Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakopane: turyści żalą się na dziurawe drogi [ZDJĘCIA]

Łukasz Bobek, Tomasz Mateusiak
Zofia Bafia pokazuje na zakopiańskiej Cyrhli dziurę, na której turyści gubią kołpaki z kół swoich samochodów.
Zofia Bafia pokazuje na zakopiańskiej Cyrhli dziurę, na której turyści gubią kołpaki z kół swoich samochodów. fot. Tomasz Mateusiak
Zakopane zapomniało o dzielnicach na peryferiach - żalą się górale z Cyrhli, Drogi do Walczaków czy innych oddalonych od centrum ulic. Podobne wrażenie mieli w długi sierpniowy weekend turyści, którzy zdecydowali się przenocować na obrzeżach miasta. Wszystko za sprawą dziur w drogach. - W tym roku Urząd Miasta nawet się nie postarał, by przed wakacjami połatać nasze drogi - żali się Zofia Bafia z Cyrhli.

Rzeczywiście, nie jest dobrze. Odwiedziliśmy Cyrhlę. Dziury dają się mocno we znaki kierowcom na kilkusetmetrowym odcinku drogi. Gdy nasz reporter był na miejscu, akurat turysta z Chrzanowa miał okazję się przekonać, jak się jeździ po zakopiańskich drogach. Na jednej z większych dziur, którą nie sposób było ominąć, zgubił kołpak. - Nie zdarzyło mi się to jeszcze nigdzie indziej, tylko tutaj. Coś powinniście z tymi dziurami zrobić, bo jeździ się fatalnie - mówił kierowca osobowego opla, szukając kołpaka w fosie.

Zofia Bafia, mieszkanka Cyrhli, ma pretensje do urzędników. - Nie wiem, czemu nas traktują tak po macoszemu. Przecież my też płacimy podatki od nieruchomości i inne miejskie opłaty, a zupełnie się o nas nie pamięta. Nawet Murzasichle czy inne miejscowości wiejskie na Podhalu mają normalne drogi bez dziur, z fosami i chodnikami, a u nas jeden wielki Bangladesz. To może niech miasto odłączy Cyrhlę i zrobi z niej wieś? Może wtedy znajdą się pieniądze dla nas? - zastanawia się.

Podobna sytuacja jest po drugiej stronie Zakopanego, na Drodze do Walczaków. Tam również w długi weekend góralom "oberwało się" od turystów za fatalną drogę. - Tu jest źle od lat, ale ostatnio zaczynam się zastanawiać, czy my w ogóle jeszcze mamy drogę - ironizuje Grzegorz Piksa, mieszkaniec ulicy. - Na drodze nie ma już asfaltu, tylko same dziury. Strach tu wpuszczać turystów, bo uszkodzą sobie auta i później pretensje mają do nas, że nie potrafimy sobie poradzić i wymusić na władzach dobrego dojazdu. Chodzimy do urzędu, ale na razie nie przyniosło to rezultatu.

Wiceburmistrz Wojciech Solik, odpowiedzialny w mieście za drogownictwo, przyznaje, że o ile w centrum miasta z dziurami nie ma problemów, o tyle peryferie wciąż pozostawiają wiele do życzenia. Dodaje, że w tym roku drogowcy faktycznie późno wzięli się za łatanie dziur. - Ale nie mieliśmy na to wpływu. Rada Miasta zwlekała z powierzeniem naszej spółce komunalnej Tesko tego zadania. Jednak łatanie dziur już ruszyło - mówi Solik.

Janina Puchała, szefowa wydziału drogownictwa zakopiańskiego Urzędu Miasta, zapowiada, że drogowcy najpierw zajmą się Drogą do Walczaków, a potem przeniosą się na Cyrhlę. - Zrobimy tyle, na ile pozwoli nam budżet. W tym roku na takie doraźne remonty mieliśmy 1,3 mln zł, choć tak naprawdę przydałoby się o milion więcej - mówi naczelniczka.

Asfaltowymi plackami drogowcy prowizorycznie załatają dziury także na kilku ulicach na Krzeptówkach, na osiedlu Króle i na drodze prowadzącej przez Hrube. Na razie udało się poprawić drogi na Gubałówce i Zoniówce.

To jednak tylko doraźne reperacje, które na dłuższą metę nie wystarczą. - Tutaj przydałby się generalny remont drogi i ograniczenia dla przejazdu samochodów ciężarowych. Bo to właśnie te duże, kilkunastotonowe ciężarówki najbardziej niszczą nam drogę - mówi Zofia Bafia.

Niestety, o ile projekt przebudowy Drogi do Walczaków jest już gotowy, o tyle mieszkańcy Cyrhli na nową nawierzchnię, odwodnienie czy chodniki będą musieli poczekać prawdopodobnie kilka lat. - Na razie w ogóle nie ma planu generalnego remontu tej ulicy - mówi Bronisław Bublik z wydziału inwestycyjnego zakopiańskiego Urzędu Miasta. - Nawet jednak gdyby się taki pomysł pojawił, przygotowanie dokumentacji i uzgodnień w terenie zajmie sporo czasu. Potem zaś trzeba będzie szukać pieniędzy na remont w budżecie.

Szybciej za to powinny stanąć na Cyrhli znaki ograniczające dopuszczalny tonaż samochodów na osiedlowej drodze. Mieszkańcy już o to zawnioskowali. - Jeśli będzie zgoda burmistrza, wkrótce pojawią się tam stosowne oznaczenia - mówi Robert Chowaniec z wydziału drogownictwa Urzędu Miasta.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska