Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ekstraklasa piłkarska - Wisła - Jagiellonia 1:1 [ZDJĘCIA]

Bartosz Karcz
Pierwszego gola w meczu strzelił Patryk Małecki (w 79. minucie)
Pierwszego gola w meczu strzelił Patryk Małecki (w 79. minucie) Andrzej Banaś
Wisła straciła w piątek wygraną z Jagiellonią Białystok w dramatycznych okolicznościach. Krakowianie długo starali się zdobyć choć jedną bramkę, ale gdy w końcu im się to udało, nie zdołali utrzymać prowadzenia do samego końca, tracąc gola w trzeciej minucie doliczonego czasu gry.

Wydarzeniem spotkania był powrót Pawła Brożka, który zagrał wczoraj przy ul. Reymonta pierwszy raz od 21 listopada 2010 roku, gdy wystąpił przeciwko Zagłębiu Lubin. Jakby mało było tego, że "Brozio" powrócił na ul. Reymonta, to był to w dodatku jego jubileuszowy występ: 180. w barwach Wisły i 200. w ekstraklasie. Brożek bramki nie strzelił, ale zaliczył przynajmniej asystę.

Podopieczni trenera Franciszka Smudy mecz z Jagiellonią zaczęli w szybkim tempie. Rzucili się do gardła gościom tak, jakby chcieli rozstrzygnąć to spotkanie już na samym jego początku. Wisła grała wysokim pressingiem i Jagiellonia miała ogromne problemy z wyjściem z własnej połowy. W pierwszych dziesięciu minutach podopiecznym Piotra Stokowca ta sztuka udała się tylko raz, a skończyło się na niecelnym strzale Dawida Plizgi.

Wisła atakowała częściej, ale miała problem z wypracowaniem sobie dogodnej sytuacji do udokumentowania przewagi bramką. Pierwszy kwadrans przyniósł zatem jedynie kilka szybkich wymian podań ale przed polem karnym. Były też dwa strzały, ale po uderzeniu głową Arkadiusza Głowackiego piłka w 7 min minęła cel, a ze strzałem Michała Chrapka w 14 min bez problemów poradził sobie Jakub Słowik.

W 21 min piłkę do siatki posłał Paweł Brożek. Radość kibiców Wisły była jednak bardzo krótka, a podniesiona chorągiewka sędziego asystenta nie pozostawiała wątpliwości - napastnik "Białej Gwiazdy" był na spalonym, więc gol nie mógł być uznany. Ta sytuacja pokazała jednak, że Brożek ciągle ma to swoje "depnięcie", którym tyle razy gubił obrońców.

Wisła atakowała jednak dalej. Cisnęła Jagiellonię jak mogła, a goście odpowiadali jedynie nielicznymi kontrami, które przyniosły im kilka rzutów rożnych. To były dla "żółto-czerwonych" momenty wytchnienia, choć wielkiego zagrożenia po tych kornerach dla bramki Michała Miśkiewicza nie było.

Konkretniejsi byli gospodarze. Tak jak choćby Łukasz Burliga, po którego mocnym strzale trochę nagimnastykować musiał się Jakub Słowik. Potężnie też strzelał Gordan Bunoza, ale nad poprzeczkę.

Jagiellonia najlepszą okazję na objęcie prowadzenia miała w 38 min po rzucie wolnym. Strzelał Dawid Plizga, piłka odbiła się od muru, co zmyliło Miśkiewicza, a następnie minimalnie minęła cel.

Końcówka pierwszej połowy była już zresztą bardziej wyrównana. Gra toczyła się bliżej środkowej części boiska i tak zakończyła się pierwsza część gry. Część, w której Wisła była lepszym zespołem, a wiślakom można było zarzucić to, że nie stworzyli sobie stuprocentowanych sytuacji (wynikało to w znacznym stopniu z tego, że nieźle grali jedynie do pola karnego) i oczywiście to, że nie strzelili choćby jednej bramki.

W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił , bo znów dominowała na boisku Wisła. Nadal jednak gra krakowian kończyła się przed polem karnym, gdzie akcje gospodarzy zatrzymywali piłkarze z Białegostoku. W takiej sytuacji okazją na objęcie prowadzenia mogły być rzuty wolne. Taką okazję "Biała Gwiazda" miała w 53 min, ale po strzale Michała Chrapka piłka poszybowała nad bramką.

Kolejne minuty spotkania nie były porywające. Wyglądały tak, że Wisła długo rozgrywała piłkę w środku pola, ale nie potrafiła znaleźć recepty na przebicie się przez dobrze zorganizowaną obronę gości. Po wielu próbach ta sztuka udała się w 64 min, kiedy podania wymienili między sobą Paweł Brożek i Patryk Małecki. Ostatecznie "Mały" wpadł w pole karne, ale naciskany przez jednego z obrońców strzelił mało precyzyjnie i za słabo, żeby zaskoczyć Jakuba Słowika. Ten ostatni bardziej natrudzić musiał się minutę później po potężnym strzale Michała Nalepy z dystansu.

Napór Wisły wzrósł. W 68 min krakowianie przeprowadzili akcję, w której Łukasz Garguła zagrał do Pawła Brożka, ale strzał tego ostatniego Jakub Słowik zdołał obronić, a jedynym efektem był rzut rożny dla "Białej Gwiazdy".

Jagiellonia odpowiadała tylko od czasu do czasu. W 70 min Rafał Grzyb sprawdził formę Michała Miśkiewicza, ale bramkarz Wisły - choć z kłopotami - obronił jego strzał z dystansu.

To jednak głównie krakowianie szukali swojej bramki i w końcu ją znaleźli. W 78 min prawym skrzydłem ruszył Emmanuel Sarki. Nigeryjczyk dośrodkował w pole karne, gdzie piłka trafiła do Pawła Brożka. Ten zgrał głową do nadbiegającego Patryka Małeckiego, a "Mały" wypalił jak z armaty. Tym razem Jakub Słowik był już bez szans.

Wisła tak długo pracowała na tą bramkę, że teraz przez kilkanaście minut pozostało jej przynajmniej utrzymać to nikłe prowadzenie. Tak do sprawy podszedł zresztą trener Franciszek Smuda, który w miejsce ofensywnego Rafała Boguskiego posłał na boisko Osmana Chaveza. Honduranin miał wspomóc kolegów w zabezpieczeniu drogi do bramki, ale jak się miało okazać, stał się negatywnym bohaterem końcówki spotkania.

W 87 min zadrżały serca wiślakom, gdy potężnie wypalił Mateusz Piątkowski. Piłka odbiła się jednak od spojenia słupka z poprzeczką.

Goście "wyrwali" jednak Wiśle remis, bowiem w doliczonym czasie gry faul przed polem karnym popełnił wspomniany Chavez. Bekim Balaj potężnie wypalił z rzutu wolnego i piłka wpadła do siatki mimo próby obrony strzału przez Michała Miśkiewicza.

Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok 1:1 (0:0)

Bramki: Małecki 78 - Balaj 90+3.
Sędziował: Paweł Pskit (Łódź)
Widzów: 12 310.
Wisła: Miśkiewicz - Burliga, Głowacki, Jovanović, Bunozal - Garguła, Stjepanović (46 Nalepal) - Małecki, Boguski (84 Chavezl), Chrapekl (63 Sarki) - Brożek.
Jagiellonia: Słowik - Tosik, Baranl, Pazdanl, Straus - Bandrowski (67 Ukah), Grzybl - Kupisz, Gajos (80 Balaj), Plizga (60 Quintanal) - Piątkowskil.

Pozostałe mecze 4. kolejki T-Mobile Ekstraklasy: sobota: Widzew Łódź - Górnik Zabrze (15.30), Lechia Gdańsk - Cracovia (18), Ruch Chorzów - Legia Warszawa (20.30); niedziela: Pogoń Szczecin - Śląsk Wrocław (15.30), Lech Poznań - Korona Kielce (18); poniedziałek: Piast Gliwice - Zawisza Bydgoszcz (18). (FIL)

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska