Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcimskie: mają chaszcze zamiast centrum handlowego

Bogusław Kwiecień
Jacek Ortman, mieszkaniec Polanki Wielkiej, w miejscu niedoszłego centrum handlowego
Jacek Ortman, mieszkaniec Polanki Wielkiej, w miejscu niedoszłego centrum handlowego Bogusław Kwiecień
W środku Polanki Wielkiej miało powstać centrum handlowe z prawdziwego zdarzenia. Zamiast tego od kilku lat plac zarastają chaszcze, z których wyłaniają się fundamenty rozpoczętych murów. Nad całością od niedawna góruje tablica postawiona przez Urząd Gminy w Polance Wielkiej, informująca, że jest to inwestycja osób prywatnych. Mieszkańcy wsi są zawiedzeni, bo przez konflikt między gminą a inwestorami mają zeszpecone centrum, a na większe zakupy nadal muszą jeździć do okolicznych miast.

- Tą tablicą wójt Mariusz Figura próbuje się najwyraźniej odciąć od czegoś, w czym przecież gmina sama ma udział - denerwuje się Jacek Ortman, jeden z pięciu prywatnych inwestorów, którzy postanowili wyłożyć pieniądze na budowę sklepu.

Plany były obiecujące

Dziś Ortman bardzo żałuje, że dał się skusić, ale plany były piękne. To miało być nowoczesne centrum z kilkoma sklepami i restauracją. Całość pod wspólnym dachem, obok parkingi. Pan Jacek wierzył, podobnie jak inni inwestorzy, w powodzenie przedsięwzięcia. Mieszkańcy Polanki mogliby robić zakupy na miejscu, bez konieczności jeżdżenia do supermarketów w Oświęcimiu czy w Wadowicach.

Od kilku lat inwestycja jest jednak wstrzymana, a inwestorzy obwiniają o ten stan rzeczy obecne władze gminy. Wójt Mariusz Figura, który pełni tę funkcję od siedmiu lat, odpiera zarzuty i podkreśla, że historia tej budowy sięga jeszcze 1999 r., gdy wójtem Polanki Wielkiej był Józef Kała, późniejszy starosta oświęcimski.

- Wówczas jednak mieliśmy zupełnie inne plany. Inwestorem była gmina, która miała stworzyć możliwości do prowadzenia w centrum Polanki działalności sklepów i kiosków - twierdzi Józef Kała.

Plany, jak dodaje, zmieniły się podczas kadencji jego następcy Andrzeja Huczka, u którego sekretarzem był obecny wójt Mariusz Figura. Plac na zasadach wieczystej dzierżawy w 2005 r. gmina odsprzedała prywatnym inwestorom, zachowując jednak jedną trzecią działki.

Kompleks handlowy został przeprojektowany. Rozpoczęły się prace, które po niedługim czasie utknęły.
Według Józefa Kały problem powstał, bo część inwestorów się przeliczyła z siłami, a projekt został pomyślany tak, że jeden właściciel był uzależniony od drugiego. Zdaniem byłego wójta zabrakło także w tej sprawie inicjatywy gminy. Podobnie twierdzą lokalni inwestorzy. - Podczas kampanii wyborczej wójt Figura obiecywał, że do trzech miesięcy rozwiąże problem centrum handlowego. Tymczasem mijają trzy lata i nic nie zrobił - uważa Jacek Ortman. - Nie ma żadnej pomocy z jego strony, a wręcz przeciwnie utrudnia sprawę. Było już wiele spotkań z nim i pozostały bez echa - dodaje. Przypomina, że gmina m.in. zobowiązała się do wykonania przyłączy wody i energii elektrycznej oraz parkingów. Nie wywiązała się.

Wójt odpiera ten zarzut. Pokazuje wyliczenia, z których wynika, że w latach 1999 - 2008 gmina wydała na przygotowanie dokumentacji technicznej i wykonanie przyłączy ponad 92,5 tys. zł. - Jeśli chodzi o parking, to trudno budować go na placu budowy, bo to byłaby niegospodarność - mówi wójt Figura. Przekonuje, że gmina jest gotowa zabezpieczyć pieniądze na ten cel. Dodaje, że to raczej inwestorzy nie wywiązują się z przyjętych zobowiązań w podpisanej z gminą umowie. Przypomina, że niespełna dwa lata temu część inwestorów zadeklarowała kontynuację inwestycji, ale na tym się skończyło.

Właściciele niedoszłego centrum handlowego są załamani. W pechowy interes zainwestowali kilkaset tysięcy złotych, a nie widać żadnych szans na kontynuację tego przedsięwzięcia. Jak podkreślają, to, że gmina wydała pieniądze na wodę i elektryczność, wcale nie oznacza, że je mają. Jest jedno wspólne ujęcie wody, a prąd na potrzeby budowy sami sobie podciągnęli. Teren wokół budynków jest gminny. Do nich należy tylko to co pod murami. Część z nich ostatecznie zrezygnowała z budowy. - W takiej niepewnej sytuacji trudno brać kredyt, a poza tym, jaki bank go udzieli? Znaleźć kupca na te "ruiny" też jest ciężko - dodaje Jacek Ortman.

Wstyd przed obcymi

Co innego mówi wójt. Według niego gmina starała się również szukać dużych inwestorów, chętnych do odkupienia tego terenu. Było nawet dwóch, ale obecni nabywcy działek nie byli chętni do ich odsprzedania.

Mieszkańcy Polanki Wielkiej żałują, że kompleks nie powstał. - Plac jest w samym środku wsi, obok zabytkowego kościoła i przy głównej drodze do Oświęcimia. Jak to wygląda? Po prostu wstyd przed obcymi - mówi pani Anna, mieszkanka Polanki.
Część, pokazując usypane wzniesienie, na którym stoi tablica z informacją, że to "Inwestycje osób prywatnych", śmieje się, że to "kopiec Figury". Inni niedoszły kompleks określają jako "centrum im. Józefa Kały".

Skąd pomysł, by postawić tablicę? Wójt twierdzi, że nie chodzi o odcięcie się od inwestycji. W ten sposób natomiast chce przeciwstawić się dezinformacji, z której konsekwencjami spotyka się podczas różnych spotkań z mieszkańcami gminy.
- Obwiniają urząd o wygląd tego miejsca. Tablica jest zgodna z prawdą, że inwestorami są osoby prywatne, czyli odpowiadają także za utrzymanie tego terenu - twierdzi Mariusz Figura.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska