Nowy Sącz: technika nie narzekają na brak chętnych do nauki

Mimo takiego rewelacyjnego wyniku z egzaminu dojrzałości w placówce klapą zakończył się nabór do dwóch klas pierwszych. Zamiast planowanych 60 chętnych zgłosiło się tylko 30 osób. Klas nie utworzono.

To samo zdarzyło się w VIII LO przy Zespole Szkół nr 4 (kolejówka). Ono także zawiesiło przyjęcia z powodu braku kandydatów na pierwszoklasistów.

- Tendencja się odwróciła - mówi Józef Klimek, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta w Nowym Sączu. Kiedyś do liceów szło 80 proc. młodzieży, dziś coraz częściej uczniowie wybierają się technika.
Oblężenie przeżywa sądecki "elektryk". Do 10 pierwszych klas technikum szkoła przyjmie 340 uczniów. O miejsce ubiegało się 407 osób.

- Wysoko stawiamy poprzeczkę - podkreśla dyrektor ZSEM Walenty Szarek. 70 procent przyjętych uczniów ma świadectwa z czerwonym paskiem. Takim osiągnięciem może się pochwalić m.in. Mateusz Pasionek z Męciny, który wczoraj przyniósł dokumenty.
- Zawsze chciałem być elektrykiem, a to najlepsza szkoła w mieście - zauważa Mateusz.

- Po technikum od razu chcę iść do pracy i się usamodzielnić- zapowiada.

Z pracą po "elektryku" nie jest źle. W ubiegłym roku 60 absolwentów zatrudnił nowosądecki Newag. W tym roku prawdopodobnie przyjmie tyle samo. O mechatroników pyta miejscowa firma Fakro wprowadzająca na rynek okna naszpikowane elektroniką. Po ośmiu latach od zamknięcia Technikum Kolejowego, przy Zespole Szkół nr 4 w Nowym Sączu trwa nabór do jego pierwszych klas. N
a pewno od września naukę w czterech oddziałach rozpocznie ponad 120 uczniów. Są w świetnej sytuacji, ponieważ PKP zapewnia zatrudnienie wykształconych w Nowym Sączu techników transportu kolejowego, dróg i mostów kolejowych oraz automatyków sterowania ruchem kolejowym.

Problemów z rekrutacją nie ma również Zespół Szkół Samochodowych, który uruchomi osiem pierwszych klas - po 34 uczniów w każdej.

- Reagujemy na zapotrzebowanie na rynku pracy - podkreśla dyrektor ZSS Andrzej Góra. Stąd klasa o specjalności logistyk-spedytor. Dla takich fachowców na Sądecczyźnie nie brakuje zatrudnienia.

Pomimo olbrzymiego pędu do techników markowe sądeckie ogólniaki także nie mają problemów z rekrutacją uczniów. Nauką w I LO im. Jana Długosza zainteresowanych było 412 osób. Szkoła przyjmie 330 do 11 oddziałów.
Z naborem nie ma kłopotów II LO, które od lat ściga się w rankingach z "jedynką". Uruchomi aż 12 klas, po 32 uczniów w każdej. Największym zainteresowaniem cieszy się oddział o profilu biologiczno-chemicznym. Przypadały tam trzy osoby na jedno miejsce. Ponad dwie walczyły o miejsce w klasach o profilu matematyka-geografia-język angielski.
- Też monitorujemy rynek pracy - mówi dyrektor II LO Dorota Smaga.

Jak wylicza, absolwenci pierwszego z profili zwykle dostają się na studia medyczne. Drugi wybierają uczniowie zainteresowani nauką na politechnikach.

Uczniów, którym zabrakło punktów, aby dostać się do wybranej klasy,elektroniczny system rekrutacji przydzieli do innej klasy bądź szkoły. Od maja wskazywali maksymalnie trzy placówki, w których chcieliby się uczyć.

Młodzież myśli racjonalnie, co jej da ukończenie szkoły

Rozmowa ze Stanisławem Szudkiem, dyrektorem delegatury Małopolskiego Kuratorium Oświaty w Nowym Sączu

Dwa sądeckie licea nie otworzą po wakacjach pierwszych klas z powodu małej liczby chętnych. Technika nie mają problemów z naborem. Młodzież zmieniła front i stawia na szybkie zdobycie zawodu?
Na pewno nastąpiła wyraźna zmiana preferencji absolwentów gimnazjów. Młodzi ludzie, którzy chcą się szybko usamodzielnić i wejść na rynek pracy, wybierają technika. Jednocześnie nie zamykają sobie drogi do dalszej edukacji, gdyż po maturze mogą iść na studia. W gorszej sytuacji są absolwenci ogólniaków, którzy z samym świadectwem maturalnym nie mają wielkich szans na zatrudnienie, gdyby nie poszli na studia.

Dyplomy szkół wyższych też nie dają gwarancji pracy. W nowosądeckim pośredniaku zarejestrowanych jest 765 magistrów, z których 155 to inżynierowie.
Właśnie dlatego zmienia się mentalność młodzieży, która bardzo racjonalnie podchodzi do swojej przyszłości. Chce konkretnie wiedzieć, jakie korzyści da im edukacja, czy znajdą pracę po szkole. Skończył się pęd na licea, będący często realizacją aspiracji edukacyjnych rodziców, a nie samych uczniów.

Jaka przyszłość czeka ogólniaki?
Najlepsze z pewnością utrzymają się na rynku. Niż demograficzny i rosnące zainteresowanie technikami odbije się na poziomie nauczania w przeciętnych ogólniakach. Żeby przetrwać, będą ściągać słabszych uczniów, którzy wcześniej nie mieliby szansy dostać się do takich szkół.

Rozmawiał Paweł Szeliga

Technik ma szansę na pracę

Wśród absolwentów szkół ponadgimnazjalnych, zarejestrowanych w naszym urzędzie, przeważają osoby z wykształceniem policealnym i średnim zawodowym. Jest ich 1387, bezrobotnych po liceach ogólnokształcących mamy 691. Trzeba jednak pamiętać, że większość techników, którzy nie mają pracy, stanowią ludzie powyżej 50. roku życia. Tendencja wygląda odwrotnie w przypadku osób poniżej 25 lat. Tutaj prym wiodą absolwenci ogólniaków, których jest 266, wobec 170 bezrobotnych techników. Zdecydowanie łatwiej zatem jest dzisiaj znaleźć zatrudnienie młodym sądeczanom z konkretnym zawodem, niż mającym jedynie maturę po liceum ogólnokształcącym.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+