Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bajkowe kreacje pani Kazi

Bogumiła Nehrebecka
Jedną kreację pani Kazia szyje około miesiąca
Jedną kreację pani Kazia szyje około miesiąca Michał Pawlik
- Jaka tam ze mnie królowa - śmieje się Kazimiera Ochlik z Łanów pod Wrocławiem. - Zwykła kobieta jestem, która przez całe życie reperowała odzież roboczą, a teraz zszywa tiule i koronki.

Mała Kazia chciała być księżniczką. Potem królewną, panną szlachcianką, Barbarą Niechcic z "Nocy i dni"... Ale nigdy nie miała czasu i pieniędzy na takie fanaberie. Cerowała kombinezony, prowadziła dom, wychowywała córki.

I dopiero kilka lat temu, gdy straciła pracę w szwalni i na świat zaczęły przychodzić wnuki, pani Kazimiera zaczęła wieczorami szyć dla siebie nietypowe stroje. Teraz ma w szafie spódnicę z bluzką Barbary, suknię koktajlową z kuperkiem, kreację angielskiej milady, a na manekinach wiszą jej dwa ostatnie dzieła. Te zainspirowane filmem kostiumowym "Maria Antonina":
- W niebieską, balową ubiorę się na 25-lecie małżeństwa moich dwóch sióstr - mówi pani Kazia. - One też zapowiedziały, że specjalnie ubiorą się na tę okazję. To będzie taki rodzinny zjazd z osiemnastowiecznym wystrojem.

Nasza bohaterka ma cztery siostry, trzy córki, wnuczki, siostrzenice... Wszystkie te panie i dziewczynki dzielnie jej kibicują. Bo przecież one też chciały być kiedyś księżniczkami.
- Dużo informacji uzyskałam dzięki mojej córce, która przygotowywała się do obrony pracy dyplomowej w szkole krawieckiej. To ona przyniosła mi pierwsze książki ze wskazówkami, jak uszyć taki starodawny strój - mówi pani Kazia. - Wcześniej to były tylko powieści, filmy... Teraz mam już swoją fachową literaturę i korzystam z internetu - opowiada pani Ochlik. - Córki i siostry dzwonią do mnie, gdy znajdą coś ciekawego w sklepie. Materiały na suknie wybieram sama, ale to tylko finał. Muszę uszyć przecież halkę, gorset, bieliznę... Potem mąż pomaga mi zrobić stelaż. Na końcu dobieram dodatki, kapelusze, rękawiczki.

Jedną kreację pani Kazia szyje około miesiąca. Ale robi to z radością. Uśmiech znika z jej twarzy, gdy pomyśli o kosztach. Skąd zdobyć pieniądze na te wszystkie materiały! Potrzebna jest satyna, organdyna, atłas, koronka, tiul... Innych tkanin używano do produkcji sukni balowych, a innych do szycia ubiorów codziennych.

Gdy zjawiłam się na festynie, wszyscy mi gratulowali. Poczułam się wspaniale.

Klasyczna suknia balowa może ważyć nawet 6 kg. Składa się na nią także stelaż, 5 obręczy i 3 halki. Na suknię potrzeba ok. 5 m materiału. Na halkę - 4 m. Do tego dochodzą jeszcze gorset i bielizna, kapelusz, który pani Kazia kupuje w sklepie, a potem przerabia.

- Miałam wyrzuty sumienia, że przeznaczam tyle pieniędzy na swoje hobby - mówi pani Kazia. - I mam je nadal, chociaż najbliżsi nigdy nie dali mi odczuć, że powinnam zrezygnować z szycia. Długo też nikomu, oprócz rodzinie i jednej przyjaciółce, Eli, nie pokazywałam się w moich kreacjach. Dopiero dwa lata temu ubrałam się w zieloną suknię koktajlową i wyszłam w niej z domu. Były dożynki. Gdy zjawiłam się na festynie, wszyscy mi gratulowali. Poczułam się wspaniale i od tej pory nie tylko na rodzinnych uroczystościach "robię za damę" - uśmiecha się i dodaje: - Ela ma podobną do mnie figurę, więc ubrałam ją w kwiecistą suknię angielską i razem ze mną wystąpiła rok temu na festynie.

Sołtys Łanów, Ryszard Wychudzki, umieścił zdjęcie obu pań w przewodniku turystycznym. A one i inne mieszkanki wsi wymyśliły zespół. Nazwały go Poloneski. Stroje ma oczywiście uszyć pani Kazia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska