Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pod Giewontem nie ma legalnej pracy sezonowej dla młodych

Tomasz Mateusiak
Tomasz Mateusiak
Mamy złą wiadomość dla młodych górali, którzy w wakacje chcieliby dorobić do kieszonkowego i podjąć sezonową pracę. W tym roku na terenie powiatów nowotarskiego i tatrzańskiego legalnych ofert dla nastolatków jest jak na lekarstwo. Trochę więcej nastolatkom zaoferuje zapewne szara strefa, ale i tu za niedługo nie będzie już wolnych miejsc.

Na parkingu, jako kelner, w wypożyczalni rowerów czy sprzętu wodnego. W kuchni, przy transporcie potraw lub na stoisku z lodami, żelkami albo goframi. W poprzednich latach młodzi górale mogli znaleźć pracę w każdym z wymienionych wyżej miejsc. - Ja na przykład swoje pierwsze własne pieniądze zarobiłam, gdy miałam 18 lat i sprzedawałam na Krupówkach serki - mówi Iwona Kasprzycka, obecnie menedżerka jednej z karczm przy Krupówkach. - Wydałam zarobione wówczas pieniądze na pierwsze dorosłe wakacje z przyjaciółmi. Ogólnie bardzo miło wspominam tamten czas. Niestety, sama teraz nie mam dla młodych ludzi pracy. Obroty są tak niskie, że nie mogłabym im zapłacić.

Choć wakacje trwają dopiero od 6 dni, okazuje się, że młodzi ludzie z Podhala, którzy dotychczas nie załapali się na sezonówkę, mogą mieć wielkie kłopoty ze znalezieniem jakiejkolwiek legalnej pracy.

- Takich ofert u nas praktycznie nie ma - mówi Małgorzata Mikołajczyk, pracownica powiatowego urzędu pracy. - Pracodawcy, którzy się do nas zgłaszają, nie mówią, że poszukują pracowników tylko na sezon. Dlatego teoretycznie z tych ofert, którymi dysponujemy, młodzi ludzie mogą wybrać coś dla siebie. Problem w tym, że ogólnie wszystkich ofert mamy bardzo mało. Z roku na rok coraz mniej.

Sprawdziliśmy. W zakopiańskim PUP-ie młodzi ludzie mogą wybrać dla siebie coś spośród ofert pracy dla 3 sprzedawców i 1 dla osoby chętnej do podjęcia zajęcia pomocy kuchennej.

Jeszcze gorzej sytuacja wygląda w Nowym Targu. Jak przyznaje dyrektor tutejszego pośredniaka Maria Sendrowicz, w jej placówce nie ma ani jednej oferty pracy sezonowej. Z kolei ofert teoretycznie przewidzianych dla pracowników chcących zatrudnić się na więcej niż 2 miesiące są zaledwie 3. Wszystkie w handlu.

- Mnie to nie dziwi - mówi Ola Borzęcka, 19-latka z Zakopanego. - Większość moich koleżanek i kolegów, którzy będą pracować w wakacje, została zatrudniona na czarno. Sprzedają lody czy balony. Dostaną od szefa nawet dobrą pensję, ale nie będą mieli ubezpieczenia.

Szara strefa też jednak nie oferuje młodym ludziom w tym roku przysłowiowych "kokosów". Wystarczy przejść się Krupówkami, by zobaczyć, że pracy na popularnym deptaku jest bardzo mało. Kartki z napisem "przyjmę kelnera" czy "przyjmę do pracy" można znaleźć naprawdę przy nielicznych lokalach. - Normalnie o tej porze roku było ich tu pełno - mówią Dawid i Marcel Podsiało, 18-letni bliźniacy z Poronina, których wczoraj spotkaliśmy na deptaku podczas składania podań o pracę.

- Moim zdaniem pracy nie ma z prozaicznego powodu - wzrusza ramionami Grzegorz Barnaś, właściciel budki z kebabami. - W Zakopanem co roku jest mniej turystów. A skoro oni nie dają zarobić nam, przedsiębiorcom, to my nie możemy dać zarobić młodym pracownikom. Co więcej, nasza młodzież o pracę musi konkurować z osobami przyjezdnymi. Co roku na wakacje zjeżdża tu sporo ludzi z okolic Gorlic czy Rzeszowa, gdzie bezrobocie jest większe niż u nas.

Jak dodaje mężczyzna, takie osoby są o wiele bardziej elastyczne od góralskich nastolatków.

- Choć to niebezpieczne, często godzą się pracować po 12, a nawet więcej godzin, i to przez całe dwa miesiące bez wolnego - mówi Barnaś. - W ten sposób zarobią całkiem spore jak na polskie warunki pieniądze, z którymi we wrześniu, październiku wrócą do swoich domów.

Czy w tej sytuacji jedynym sposobem na wakacyjny zarobek jest wyjazd zagraniczny? Tak, jeśli mamy kogoś bliskiego lub znajomego w obcym kraju, kto pomoże nam znaleźć pracę. Inaczej to podróż w ciemno, która może okazać się kosztowna, a nie dochodowa.

Państwowa Inspekcja Pracy radzi

Osoby, które ukończyły 16 lat, zakończyły naukę w gimnazjum i posiadają zaświadczenia lekarskie, że dana praca nie zagraża ich zdrowiu, mogą samodzielnie zawrzeć prawdziwą umowę o pracę. Są to tzw. młodociani, którym z uwagi na wiek i obowiązek szkolny przysługują specjalne przywileje przewidziane przez kodeks pracy. Należy do nich przede wszystkim zakaz wykonywania prac ciężkich, np. na wysokościach, oraz skrócony czas pracy - do maks. 35 godz. tygodniowo. Dodatkowo osoby niepełnoletnie nie mogą wykonywać pracy w godzinach nadliczbowych oraz w porze nocnej. Jak wyjaśnia PIP, to wszystko sprawia, że umowy o pracę z młodocianymi zawierane są rzadko. O wiele częściej młody człowiek wchodzi na rynek pracy na podstawie umowy-zlecenia, ewentualnie umowy o dzieło. Ze względu na to, że są to umowy cywilnoprawne, mogą je zawierać już osoby, które ukończyły 13. rok życia. Niemniej jednak dla ważności zawartej umowy potrzebne jest potwierdzenie jej przez opiekuna prawnego - zazwyczaj rodzica. Niestety, osoby wykonujące pracę na podstawie umów-zleceń i umów o dzieło nie są objęte ochroną, jaką przewiduje dla nich kodeks pracy. Jeszcze gorzej przedstawia się sytuacja osób pracujących na czarno. Swoich praw, w razie gdyby pracodawca ich oszukał, mogą dochodzić tylko w sądzie.

Uwaga na pośredników pracy! Często są oni naciągaczami

Rozmowa z Kazimierzem Pietruchem,oficerem prasowym zakopiańskiej policji

O pracę, nawet sezonową, nie jest na Podhalu łatwo. Dlatego nie brakuje też naciągaczy, którzy oferują znalezienie pracy za granicą, a tak naprawdę chcą nas po prostu oszukać.

Na szczęście na Podhalu nie zanotowaliśmy w zeszłym roku ani jednego przestępstwa tego typu. Kilka lat temu mieliśmy jednak do czynienia z osobami, które mamiły pracą za granicą. Oszuści czarują ofiary wysokimi zarobkami, ale wcześniej każą im uiścić "opłaty manipulacyjne". Gdy termin wyjazdu się zbliża, a pokrzywdzeni dokonali już przelewu, oszust znika.

Jak się w takim razie ustrzec się przed fałszywymi pośrednikami?
Trzeba po prostu bardzo dokładnie czytać każdą ofertę, a przed zwróceniem się do pośrednika dokładnie przeczytać jego referencje.

Czasami dopiero za granicą okazuje się, że oferta nie ma żadnego pokrycia.
Jeśli już się zdecydujemy na wyjazd, warto się podszkolić z języka używanego w kraju, do którego jedziemy, aby w razie problemów móc się zwrócić o pomoc do miejscowej policji. Warto też mieć pieniądze na ewentualny nieplanowany powrót.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska