Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: rewolucja śmieciowa trwa, ale koszy do segregacji brak

P. Rąpalski, E. Nawalaniec
Na osiedlach w Nowej Hucie bez żółtych pojemników wszystkie śmieci lądują razem
Na osiedlach w Nowej Hucie bez żółtych pojemników wszystkie śmieci lądują razem Adam Wojnar
"Segregruj, a zapłacisz o połowę mniej!" - zachęcali krakowian urzędnicy przez ostatnie pół roku, zapowiadając rewolucję śmieciową. Ta rozpoczęła się wczoraj, ale mieszkańcy wielu domów nie mają do czego wyrzucać wyłuskanego z trudem szkła, plastiku, metalu czy papieru. Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania, które zarządza nowym systemem zbiórki odpadów, nie wszędzie dostarczyło żółte pojemniki na wysegregowane materiały.

Co zatem mamy w takim wypadku zrobić np. ze stertą plastikowych butelek czy też puszek po napojach? - Położyć obok kubłów na wszystko - odpowiadają urzędnicy, a mieszkańcy zamiast do kontenerów, pakują śmieci do worków. Te sprawdzają się może w domkach jednorodzinnych, ale raczej nie na osiedlach liczących nawet kilka tysięcy lokatorów.

Reporterzy "Gazety Krakowskiej" ruszyli wczoraj w miasto, aby sprawdzić, jak Kraków przygotował się do "wielkiego segregowania". Według statystyk 80 proc. nieruchomości zadeklarowało, że będzie to robić. Dzięki temu ich mieszkańcy mają płacić dużo mniej. Np. za jedno wywiezienie pojemnika o pojemności 1,1 m sześc. 75 zł 65 gr zamiast 112 zł 71 gr.
Pierwszy przystanek: Nowa Huta, os. Przy Arce. - Za śmieci w spółdzielni płacimy od osoby 14 zł miesięcznie, ale jak tu segregować, skoro nie ma kontenerów? - żali się nam Stanisława Kaczmarczyk.

Kilka przecznic dalej rozmawiamy z Eweliną i Marią Pustałami. - Kontenerów jak nie było, tak nie ma. To jakaś totalna porażka. Worki leżą pod śmietnikami, bo w środku nie ma miejsca. Czekam tylko, jak ptaki zaczną to rozdziobywać i zrobi się bałagan - mówi pani Maria.

Mieszkańcy są oburzeni. Urzędnicy wyznaczyli im sztywne terminy złożenia tzw. deklaracji, czyli dokumentów, w których krakowianie mieli sami sobie obliczyć miesięczną opłatę i zamówić potrzebne pojemniki. Ale już sam urząd nie potrafił na czas zapewnić plastikowych kubłów. Mimo że śmieci od nas ma odbierać konsorcjum złożone z fachowców - spółki córki MPO i trzech międzynarodowych koncernów: SITA, Van Gensewinkel i ASA. Wszystkie te firmy od lat działają w mieście i powinny być lepiej przygotowane do zmian. Za swoją pracę wezmą 24 mln zł rocznie, zamiast 52 mln, jak początkowo szacowało miasto. Może stąd problemy z brakiem kubłów?

Bieńczyce. Os. Kolorowe.- Nie mam nic przeciwko segregowaniu śmieci, ale niech to będzie się odbywało sumiennie. Niech będą warunki ku temu- skarży się pani Maria Krupa. Ma płacić miesięcznie 16 zł od osoby. Trudną sytuację potwierdza też prezes sąsiedniej wspólnoty mieszkaniowej, pan Dariusz (nazwisko do wiadomości redakcji) - Na klatkach wiszą plakaty, jak mamy segregować, ale kontenerów brak. A opłaty zostały podniesione o ponad 100 proc., z 8 zł do 19,50 zł- relacjonuje mężczyzna. - Po co zawracali ludziom głowę wypełnianiem deklaracji, skoro nikt nie jest do tego przygotowany? - kwituje.

Faktycznie, nawet część budynków należących do miasta nie została wyposażona w żółte pojemniki. Kamienica przy ul. Lea. Zajmuje się nią Zarząd Budynków Komunalnych. W środku widzimy tylko dwa niebieskie kubły na odpady zmieszane. I to wśród sterty śmieci. - Ludzie wyrzucają wszystko obok, bo boją się tam wchodzić. Szczury są - opowiada pani Katarzyna, mieszkanka. - Muszą najpierw śmietnik na nowo zorganizować, a nie tylko dostawić żółte pojemniki, bo będzie to samo - dodaje.

A przecież gmina powinna świecić przykładem. - Wszystkie budynki miejskie mają wprowadzoną segregację. Żółtych pojemników wszędzie jeszcze nie ma,bo jest problem z ich zakupem. Nowy system wchodzi przecież w całej Polsce - tłumaczy Filip Szatanik, zastępca dyrektora magistrackiego Wydziału Informacji

Urzędnicy zapewniają, że jeśli to z ich winy pojemnika na segregowane odpady nie ma, mieszkańcy nie zapłacą drożej. Przypominają jednak, że zaopatrzenie nieruchomości w kubły na odpady to obowiązek właściciela. Pojemniki należało samemu zakupić wcześniej lub też zgłosić chęć ich najmowania do MPO. Płacimy za to dodatkowo ok. 1,5 zł miesięcznie (np. za kubeł 120-litrowy).

Na razie pozostają półśrodki. - Segregowane odpady można pozostawić przy pojemnikach na śmieci zmieszane. Wszystkie odpady zostaną odebrane - zapewnia Krystyna Paluchowska, rzeczniczka prasowa MPO.

Współpraca K. Janiszewska

Zadzwoń do zarządcy twojego śmieciowego sektora

Kraków został podzielony na pięć sektorów. W każdym z nich śmieci obierze od nas konsorcjum tych samych firm. Tu telefony

  • do jego przedstawicieli
  • Sektor 1 - Stare Miasto, Grzegórzki, Prądnik Czerwony, Czyżyny - 691 400 509
  • Sektor 2 - Prądnik Biały, Krowodrza, Bronowice, Zwierzyniec - 691 400 996
  • Sektor 3 - Dębniki, Łagiewniki-Borek Fałęcki, Swoszowice - 668 427 205, lub 12 653 88 55
  • Sektor 4 - Podgórze Duchackie, Bieżanów-Prokocim, Podgórze - 12 390 71 28
  • Sektor 5 - Mistrzejowice, Bieńczyce, Wzgórza Krzesławickie, Nowa Huta - 691 400 201

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska