Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim: Multimed nie szanuje czasu rodziców i dzieci

Ewelina Sadko
Justyna Wandor wolałaby umawiać dziecko telefonicznie
Justyna Wandor wolałaby umawiać dziecko telefonicznie Ewelina Sadko
Rodzice dzieci, które są pod opieką oświęcimskiego Multimedu, mają dość. Muszą osobiście, jeszcze przed godz. 7 rano rejestrować maluchy do pediatry. Jest możliwość rejestracji telefonicznej od godz. 8, ale nikt nie podnosi słuchawki nawet cały dzień. Gdy przyjdzie się do przychodni po godz. 8, lekarz przyjmie dziecko dopiero po południu. Jeśli nie, następnego dnia zaczyna się znów walka o wizytę.

Prezes Multimedu, Roman Grąbkowski, problemu nie widzi. Twierdzi, że księga skarg i zażaleń jest pusta. - A przecież to ona świadczy o tym, czy jest problem, czy go nie ma - przekonuje.

Rodzice opowiadają, jak wygląda tutaj rejestracja. - Najpierw trzeba jechać, żeby umówić wizytę, a później drugi raz już z dzieckiem - mówi Natalia Socha, która leczy w przychodni swoją trzyletnią córkę. - Najgorzej jest w zimie, bo przed zamkniętymi drzwiami już od godz. 6.30 stoi na mrozie kolejka - tłumaczy. O godz. 7 przychodzi pielęgniarka i otwiera drzwi. Wtedy rodzice podchodzą pod okienko rejestracji. Tam zapisują dzieci. - Próbowałam nie jechać, tylko umówić się telefonicznie, ale to graniczy z cudem - tłumaczy pani Natalia.

- Najgorzej jest, jak nie mam z kim zostawić córki. Wtedy muszę do rejestracji w Multimedzie zabierać ją ze sobą, a później jechać drugi raz - mówi Justyna Wandor z Oświęcimia.

Multimed miesięcznie przyjmuje około tysiąc pacjentów. Jak twierdzą rodzice chorych dzieci, tylko osobista rejestracja daje gwarancję na wizytę u lekarza.

- Ostatnio byłem pod przychodnią o 6.50 i zarejestrowali mojego syna jako 17. z kolei. Nie wiem, o której musiał pod przychodnię przyjechać ten, który dostał się pod okienko jako pierwszy - mówi Kamil, tata sześcioletniego Szymona.

Reporterzy "Gazety Krakowskiej" postanowili sprawdzić, czy faktycznie linie telefoniczne przychodni są zajęte. W poniedziałek przed godz. 7 nikt nie odbierał. Po godz. 8 także nikt nie podniósł słuchawki. Dodzwoniliśmy się dopiero o 8.47. Dziecko o tej godzinie można było umówić do pediatry najwcześniej na godz. 16. Wczoraj nam się nie udało dodzwonić w ogóle.

Dziennikarka więc wybrała się do przychodni. Z Romanem Grąbkowskim, prezesem Multimedu, nie udało się spotkać osobiście. Sekretarka zadzwoniła do szefa i podała słuchawkę. Przepytywany o sytuację i pomysł na poprawę działania rejestracji, zdenerwował się.

- Pani myśli, że coś na mnie wymusi, bo reprezentuje "Gazetę"? - krzyczał do słuchawki. - Nie boję się. Pani napisze artykuł, to ja też napiszę - odgrażał się. Zaprzeczał, jakoby do pediatry w jego placówce trzeba było rejestrować się osobiście - twierdzi, że to wymysł. Z rozmowy wynika, że prezes nie ma pomysłu na poprawę sytuacji rodziców rejestrowanych dzieci.

Joanna Pulchna, rzecznik Narodowego Funduszu Zdrowia, jest zbulwersowana opisaną sytuacją w oświęcimskim Multimedzie.
- Każdy pacjent ma prawo rejestrować się telefonicznie o wybranej porze dnia. Jeśli przychodnia to uniemożliwia, łamie jego prawo - tłumaczy. - Artykuł "Gazety Krakowskiej" staje się podstawą do wszczęcia kontroli.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska