Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z alergią można normalnie żyć. To poważny i coraz częstszy problem.

Katarzyna Kojzar
9 – tyle milionów Polaków cierpi na alergiczny nieżyt nosa. Powody? Uczulenie na pyłki traw, drzew i chwastów.

To poważny i coraz częstszy problem. – Katar, kichanie czy drapanie w gardle... Nie mylmy tych objawów
z przeziębieniem! – przestrzega profesor Ewa Czarnobilska, konsultantkliniczny z zakresu alergologii Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego im. św.Ludwika w Krakowie.

– Jeśli pojawiają się sezonowo i rokrocznie występują np. wczesną wiosną, to należy udać się do alergologa, by dowiedzieć
się na co jesteśmy uczuleni. Czasem objawy są bardzo niespecyficzne. Osoby uczulone na pyłek brzozy, po zjedzeniu jabłka lub innych owoców mogą odczuwać drapanie w gardle, obrzęk języka, a nawet duszność. Jest to związane z obecnością tych samych
alergenów zarówno w pyłku brzozy, jak i jabłku – tłumaczy pani profesor.
Alergik, który jest uczulony na pyłek drzew, co roku przechodzi to samo – katar, łzawienie oczu. Zazwyczaj pomagają
mu środki bez recepty, leki przeciwhistaminowe. Po jakimś czasie sytuacja wraca do normy. – Może się zdarzyć, że
w kolejnych sezonach wiosennych objawy się nasilą, a do kataru dojdzie kaszel, świsty przy oddychaniu, duszności
po wysiłku fizycznym – mówi prof. Czarnobilska. Symptomy te powinny nas zaniepokoić, bo mogą oznaczać astmę sezonową, która spowodowana jest nieleczoną alergią. Co więcej, może ona przerodzić się w astmę oskrzelową całoroczną.

–W lutym i marcu uczula leszczyna i olcha, od kwietnia do połowy maja brzoza. Do końca lipca pylą trawy, a w sierpniu
i na jesieni rozpoczyna się pylenie chwastów, w tym bylicy i pokrzywy. U osób uczulonych na drzewa, trawy i chwasty objawy mogą utrzymywać się od lutego do listopada – podkreśla prof. Czarnobilska.

Warto pamiętać, że uczulają nie tylko pyłki.Można powiedzieć,że połowa alergików jest uczulona na naturalne alergeny (roztocza
kurzu domowego i sierść kota), a druga połowa na substancje chemiczne.Wszystkim, którzy cierpią na takie alergie,
polecane jest odczulanie.

Odczulanie na zimę
– Odczulanie najlepiej jest zacząć w zimie.To najodpowiedniejszy moment, bo jeszcze niema sezonu pylenia – przypomina
pani profesor. – Dla alergii wywołanych przez drzewa, np. leszczynę czy brzozę, najpóźniej możemy rozpocząć kurację w styczniu.Odczulanie na trawy można zacząć nieco później – w lutym lub marcu – dodaje.

Są trzy sposoby odczulania. Pierwszy z nich – zastrzyki. Najpierw podaje się je co tydzień, potem co dwa,aż osiągnie się
dawkę maksymalną. – Jeśli pacjenci ją dobrze tolerują, trzeba podawać dawkę przypominającą – przez 3 do 5 lat, raz
na miesiąc lub półtora miesiąca. Najlepiej jest stosować kurację całoroczną, bo ona skutkuje na dłużej – tłumaczy prof.
Czarnobilska. – Oprócz zastrzyków, mamy też kropelki pod język z alergenem uczulającym, które najpierw podaje się w obecności lekarza, a potem normalnie, w domu. Codziennie rano pacjent podaje sobie wzrastające dawki, aż dotrze do maksymalnej. Potem bierze np. codziennie rano cztery kropelki, trzyma je pod językiem przez 2 minuty i połyka. I tak przez trzy lata – dodaje.
Jest jeszcze trzeci sposób, czyli tabletki podjęzykowe. Na razie na rynku można dostać jedynie środki dla osób uczulonych na trawy, czyli zawierające alergeny traw. – Przez cztery lub sześć miesięcy w roku, codziennie, podaje się je pod język. To trwa również trzy lata. Oczywiście każdy pacjent wybrałby tabletki, bo są wygodniejsze. Nie trzeba nigdzie przyjeżdżać, zostawać później przez pół godziny na obserwacji, by upewnić się, że nie ma reakcji alergicznej. Niestety,istnieje bariera finansowa.
Większość immunoterapii w postaci zastrzyków jest ryczałtowanych i kosztują dzięki temu 3,20 zł za pół roku odczulania.
Za krople trzeba zapłacić około 280 zł – za dwa miesiące.Tabletki są najdroższe, bo trzeba na nie wydać nawet 400
czy 500 zł za miesiąc odczulania –mówi prof. Czarnobilska.

Uwaga na osy i pszczoły!
Oprócz pyłków, roztoczy i sierści, u Polaków często występuje jeszcze jedna alergia – na jad os i pszczół.
–Należy wyraźnie podkreślić, że alergia na jad pszczół i os nie jest wrodzona.

Jeżeli nigdy nie doszło do ukąszenia, nie ma sensu robić testu. Nawet jeżeli ktoś jest uczulony, to wynik bez ukąszenia
będzie ujemny. Dopiero po kontakcie z jadem dochodzi do alergizacji, wytwarzają się przeciwciała skierowane przeciwko
jadowi osy lub pszczoły. Dopiero wtedy są one wykrywalne – tłumaczy pani profesor.
Kiedy po ukąszeniu przez osę lub pszczołę, oprócz obrzęku pojawią się jakieś inne niepokojące objawy – duszności, kaszel, osłabienie, zasłabnięcie, pokrzywka – niemożna tego bagatelizować.
To może być pierwszy znak, że jesteśmy uczuleni . Dlatego po takiej obserwacji należy się przebadać.

– Nie wykonujemy badań bezpośrednio po ukąszeniu – wynik może być fałszywie ujemny, ponieważ przeciwciała
zostały zużyte już w reakcji alergicznej i mogą być niewykrywane w badaniach.
Najlepszy okres do wykonania testów to około 3lub 4 tygodnie,i nie później niż 3 lub 4 miesiące po użądleniu. Jeżeli wykonalibyśmy
badania 2 lata po ukąszeniu, wynik może być ujemny, nawet jeśli jesteśmy uczuleni –mówi prof. Czarnobilska.
Najniebezpieczniejszy dla uczulonych jest wstrząs anafilaktyczny, będący nawet zagrożeniem życia. – U uczulonego, po użądleniu dochodzi do uwolnienia histaminy, która rozszerza naczynia, przez co płyn ucieka poza nie, a to z kolei prowadzi do gwałtownego spadku ciśnienia –informuje pani profesor.

–W przypadku wystąpienia wstrząsu należy bezzwłocznie wezwać pogotowie, a pacjenta ułożyć z uniesionymi nogami,
aby ułatwić dopływ krwi do mózgu. Pacjent sam powinien podać sobie adrenalinę.Dlatego też diagnostyka jest bardzo
ważna.Każdy uczulony powinien pamiętać,by posiadać specjalnie przygotowany zestaw, w skład którego wchodzi lek
przeciwhistaminowy,steryd i adrenalina. Chorzy na astmę oskrzelową powinni dodatkowo posiadać inhalator z lekiem
rozszerzającym oskrzela do podania wziewnie. Taka osoba musi być przeszkolona,jak użyć adrenalinę.Uczulony
sam podaje ją sobie domięśniowo,w boczną powierzchnię uda,nawet przez ubranie – dodaje.Adrenalinę należy podać maksymalnie do 15minut po ukąszeniu. Później może być za późno.
Jeśli nie wiemy, czy jesteśmy uczuleni, ale zostaniemy ukąszeni, należy jak najszybciej usunąć żądło – najlepiej do 30
sekund od użądlenia. Nie powinno się tego robić poprzez chwytanie żądła dwoma palcami, bo może to spowodować
wyciśnięcie do tkanek pozostającej w woreczku jadowym porcji jadu. Dlatego lepiej jest użyć pensety albo podważyć żądło paznokciem. – Przy użądleniu przez osę żądło nie pozostaje w skórze, poza wyjątkowymi sytuacjami, gdy dochodzi
do jego złamania, np. podczas strącania owada z powierzchni skóry. Wówczas w skórze pozostaje jego złamany fragment – bez woreczka jadowego. Bardzo ważną sprawą jest odkażenie miejsca ukąszenia spirytusem. Musimy też nałożyć zimny okład na miejsce ukąszenia oraz posmarować je maścią sterydową. Możemy także zażyć lek przeciwhistaminowy – instruuje prof. Czarnobilska. Najprościej jest jednak uniknąć użądlenia. Dlatego w lecie uważajmy na picie słodkich napojów z otwartych butelek,
jedzenia lodów poza domem i używania kosmetyków o słodkich kwiatowych zapachach.

Jeżeli możemy wybrać kolor namiotu czy wiatrochronu, to decydujmy się na stonowane barwy. Żółte
oraz pomarańczowe tkaniny przyciągają bowiem owady.

Chrońmy zdrowie
Alergicy, szczególnie podczas letnich miesięcy, nie mają łatwego życia. Żeby zminimalizować ryzyko nie powinni zbyt często otwierać okien, wietrzyć pościeli (chodzi o to, aby nie przenosić pyłków do łóżka). Warto jest też nosić okulary słoneczne i kapelusze.

– Jeśli ktoś nie myje włosów codziennie to powinien nosić okrycie głowy – to przecież na włosach przenosi się mnóstwo pyłków. Po powrocie do domu,żeby zmyć z siebie pyłki, dobrze jest też wziąć szybki prysznic. Bardzo ważne jest, aby dbać o oczy, płukać spojówki, np. sztucznymi łzami, a nos wodą morską czy solą fizjologiczną. Najlepiej robić to po powrocie
do domu i przed spaniem. Alergicy,wybierając miejsce na weekend czy wakacje, powinni jechać nad jeziora albo nad morze, bo przy dużej wilgotności pyłki opadają na taflę wody i nie są zagrożeniem. Można też jechać w góry, gdzie tych pyłków praktycznie nie ma.
Nie polecam jednak spacerów w dolinach – podkreśla prof. Czarnobilska.
Nie ma jednak powodów do paniki: z alergią da się żyć.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska