Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Kosztowna operacja uratuje jej życie

Robert Gąsiorek
Robert Gąsiorek
Alicja Ważny jest miłą, uśmiechniętą nastolatką. Przyznaje, że ma obawy przed operacją, ale żyje nadzieją, że wszystko się uda
Alicja Ważny jest miłą, uśmiechniętą nastolatką. Przyznaje, że ma obawy przed operacją, ale żyje nadzieją, że wszystko się uda Robert Gąsiorek
14-letnia Alicja Ważny cierpi na skomplikowaną wadę serca. Jej życie nieustannie jest zagrożone. Jeśli rodzicom uda się zebrać pieniądze, ich córka będzie mogła w Niemczech przejść zabieg

Na pierwszy rzut oka Ala jest nastolatką jak wiele innych - pogodna, żywa,z mnóstwem zainteresowań i planów. To jednak tylko pozory, pod którymi skrywa się codzienność walki z rzadką wadą serca. W swoim krótkim życiu dziewczyna przebyła już trzy ciężkie operacje. Ale to nie wystarczyło. Lekarze nie pozostawiają teraz wątpliwości -konieczny jest kolejny skomplikowany zabieg. Tylko on może zapewnić Alicji długie życie.
Dziewczyna stara się na co dzień nie myśleć o swojej niebezpiecznej wadzie serca. - Żyję normalnie, jeżdżę na rowerze, łyżwach, chodzę z tatą na basen - wylicza z uśmiechem. Marzenia? Najszybciej chciałaby spełnić jedno z nich. - Uwielbiam język angielski i chciałabym wyjechać kiedyś do Londynu. Bardzo podoba mi się to miasto - opowiada.
Nie tylko ten plan stanął jednak pod dużym znakiem zapytania. Kilka miesięcy temu Alicja przeszła kolejne badania. Okazało się, że ma poważne zwężenie pnia płucnego. Aby mogła dalej normalnie funkcjonować, potrzebna jest kolejna w jej życiu operacja.
- Bardzo byśmy chcieli, żeby Alicja mogła wejść w dorosłe życie ze zdrowym sercem - mówi Anna Ważny, mama 14-latki.

Niespokojny poród

Gdy pani Ania była w ciąży, nic nie zapowiadało, że z Alą jest coś nie w porządku.
- Było naprawdę super, żadnych problemów. Z utęsknieniem czekaliśmy kiedy Ala przyjdzie na świat - wspomina 41- latka.
15 lipca 2001 roku nadszedł czas rozwiązania. Początkowo wszystko przebiegało jak z płatka, aż nagle serce maleństwa zaczęło wolniej bić. Lekarze z tarnowskiego szpitala zdecydowali się wtedy na cesarskie cięcie. - To był pierwszy znak, że dzieje się coś niedobrego - wzdycha pani Anna.
Trzeciego dnia po porodzie stan Ali nagle się pogorszył. Dziewczynka zaczęła sinieć wokół noska, ust i na dłoniach. Natychmiast przetransportowano ją z Tarnowa do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.
Tam rodzice usłyszeli zatrważającą diagnozę - córka urodziła się ze złożoną wadą serca. Ma dwuujściową prawą komorę, ubytek przegrody międzykomorowej, niedorozwój łuku aorty, do tego koarktacja aorty oraz zwężenie podzastawkowe aorty. Życie dziewczynki wisiało na włosku. - W sumie czekaliśmy dwa tygodnie na ostateczną diagnozę. Były to straszne dla nas chwile - mówi drżącym głosem mama nastolatki.

Jedyna nadzieja

Lekarze postanowili przeprowadzić operację, by uratować życie jej dziecka. Po pierwszym zabiegu wykonanym przez prof. Edwarda Malca, stan dziecka poprawił się, ale nadal był ciężki. - Nie mogła samodzielnie oddychać. Trzy miesiące leżała na intensywnej terapii, wspierana była przez respirator. Ala walczył o życie - ociera łzy Anna Ważny. Dziecko słabło, karmione jedynie przez specjalną sondę. Lekarze zdecydowali się wtedy na kolejną ingerencję w maleńkie serduszko. Wielogodzinny zabieg przebiegł bez komplikacji. Po nim, jeszcze przez cztery dni, Ala leżała z otwartą klatką piersiową.
- Było to szokujące, ale na szczęście stan córki zaczął się poprawiać - opowiada tato, Robert Ważny.
W końcu rodzice mogli cieszyć się córeczką, która otworzyła oczka, zaczęła krzyczeć i głośno się śmiać. - Lekarze tchnęli w nią nowe życie. Choć wtedy od porodu minęły już cztery miesiące, czuliśmy się jakby Ala narodziła się na nowo - opowiada pani Anna.
Kolejny raz na sali operacyjnej Ala wylądowała, kiedy miała 3,5 roku. Lekarze interweniowali, bo miała zwężenie drogi wypływu z prawej komory serca. Tym razem obyło się już bez komplikacji.

Żyć jak inni

Potem dziewczynka rosła i dobrze się rozwijała. Razem z rówieśnicami chodziła do przedszkola, skończyła podstawówkę. Ale stała obserwacja lekarska to w jej przypadku konieczność. Bo w porę pozwala wyłapać niepokojące sygnały płynące z serca. Tak, jak teraz, kiedy konieczne jest poszerzenie tętnicy płucnej. - Pragniemy, aby również tę operację przeprowadził prof. Malec, który już raz uratował Alicji życie - mówią rodzice. Są już po konsultacji z profesorem. Problem w tym, że pracuje on teraz w Niemczech i operować mógłby tylko tam. To oznacza jednak wydatek rzędu 31,5 tys euro. Rodzice Ali takich funduszy nie mają. Wierzą, że są na świecie dobrzy ludzie, którzy im pomogą.

Alicji można pomóc dokonując wpłaty na rachunek:
Fundacja Na Rzecz Dzieci z Wadami Serca Cor Infatis nr. rachunku bankowego: 86 1600 1101 0003 0502 1175 2150 z dopiskiem ,,Alicja Ważny’’ Bank: BGŻ BNP PARIBAS oddział w Lublinie, ul. Probostwo 6A, 20-089 Lublin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska