Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Atak w Paryżu. Zginęli. Zostawili rodziny, miłość, marzenia

K. Kojzar, P. Piotrowska
132 osoby zostały zabite podczas piątkowych ataków m.in. w  centrum Paryża i sali Bataclan. 350 osób zostało rannych. 42 pacjentów w ciężkim stanie przebywa na intensywnej terapii
132 osoby zostały zabite podczas piątkowych ataków m.in. w centrum Paryża i sali Bataclan. 350 osób zostało rannych. 42 pacjentów w ciężkim stanie przebywa na intensywnej terapii fot. Facebook.com
W piątek 13 listopada terroryści z Państwa Islamskiego zaatakowali sześć miejsc w stolicy Francji. W paryskim klubie Bataclan i przed popularnymi restauracjami napastnicy zastrzelili ponad 130 osób

- Leżeliśmy obok siebie. Nagle ktoś się poruszył... Terroryści zaczęli strzelać w naszą stronę. Nick był odwrócony plecami do mnie, nie wiedziałam, co mu jest. Później starałam się zrobić mu oddychanie „usta-usta”, ale zabrakło mi tchu. Gdy umierał, trzymałam go w ramionach. Zdążyłam mu tylko powiedzieć, że go kocham - to relacja Helen Wilson, przyjaciółki Nicka Alexandra, który w piątkową noc zginął podczas koncertu w sali Bataclan.

36-letni Nick, Amerykanin, był członkiem ekipy występującego tam zespołu Eagles of Death Metal. Sprzedawał pamiątki związane z grupą.

Zabito ich na koncercie

Nick Alexander jest jedną ze 132 ofiar piątkowych ataków terrorystycznych w centrum Paryża. Nie wszystkim rodzinom udało się już odnaleźć ciała swoich bliskich. Wciąż trwa identyfikacja zwłok - do tej pory potwierdzono śmierć ponad stu osób.

Wśród nich są m.in. Marie Lausch i Mathias Dymarski. Ona - drobna blondynka z twarzą dziecka, tancerka. On - młodszy od niej, miłośnik sportów ekstremalnych, dusza towarzystwa. Byli parą od liceum. Niedawno przeprowadzili się do Paryża. Na piątkowe wyjście namówili przyjaciół - mieli razem świętować swoją rocznicę. Kiedy usłyszeli pierwsze strzały, tłum w panice rzucił się do ucieczki. Wtedy Marie i Mathiasa przyjaciele widzieli po raz ostatni. Potem znaleziono ich martwych - opisuje francuski dziennik „La Liberation”.

W Stanach przyjaciele i rodzina opłakują także Nohemi Gonzalez. 23-letnia studentka form przemysłowych z Kalifornii, która była we Francji na stypendium. - Była młodą, silną kobietą, moją jedyną córką - amerykański portal abc7.com cytuje jej matkę Beatriz Gonzalez.

Na tym samym koncercie bawił się Pierre Innocenti, paryski restaurator. Nie mógł się doczekać piątkowego wyjścia. Na kilka minut przed rozpoczęciem imprezy opublikował na swojej stronie facebookowej zdjęcie wejścia do Bataclan z podpisem „Rock!”. Nie podejrzewał, że to będzie jego ostatni wpis. Następnego dnia pod spodem pojawiły się setki komentarzy. Znajomi wspominali, jakim Pierre był człowiekiem - błyskotliwym, charyzmatycznym i cieszącym się życiem.

Razem z nim na koncert przyszedł Stéphane Albertini. Przyjaciele mówili o nim „trzeci muszkieter” w restauracji Chez Livio. Pracowali tam razem z Pierre’em.

Christophe Lellouche także pochwalił się na Facebooku, że wieczorem zobaczy na scenie występ Eagles of Death Metal. To miał być dla niego początek ekscytującego miesiąca - w planach miał wiele innych koncertów. Przyjaciele zapamiętają go jako przystojnego mężczyznę z kręconymi brązowymi włosami i niebieskimi oczami. Zawsze uśmiechnięty. Meloman. Był nie tylko fanem muzyki, ale też kompozytorem i gitarzystą. O śmierci Christophe’a powiadomiła jego przyjaciółka na Twitterze. Stronę od razu zalała fala komentarzy. „Jesteśmy pewni, że trafisz do raju”- pisali przyjaciele.

Zwyczajny dzień w pracy

Guillaume B. Decherf musiał być na piątkowym koncercie. Kilka tygodni wcześnej recenzował nową płytę Eagles of Death Metal i zapowiadał ich występ w paryskim klubie. Przyszedł sprawdzić, jak muzycy radzą sobie na scenie. Realacja z koncertu prawdopodobnie ukazałaby się w magazynie „Les Inrocks”, gdzie od kilku lat pracował. Guillaume był znany w środowisku dziennikarzy muzycznych, uznawano go za autorytet - współpracował z „The Rolling Stone” i „Metro”. Był także redaktorem naczelnym magazynu „Hard Rock Mag”. Miał 43 lata. Osierocił dwie córki.

Guillaume to nie jedyny przedstawiciel mediów obecny w piątek w klubie Bataclan. Był tam także 37-letni Mathieu Hoche, operator telewizji France24. Przyszedł na koncert po 21 godzinach pracy. Znajomi z telewizji cenili go za talent i perfekcjonizm. Wywiady i programy realizowane przez niego były zawsze dopracowane i pięknie oświetlone. Znajomi opisywali go jako człowieka, który nigdy się nie kłóci, łatwo nawiązuje kontakty i nie może usiedzieć w miejscu. - Mathieu kochał muzykę na żywo. Był ojcem 6-letniego chłopca - wspominają przyjaciele operatora w „La Liberation”.

Ich rodzice nie żyją

Po piątkowych atakach wiele dzieci zostało osieroconych. Do domu nie wróci już Claire Camax, mama dwójki maluchów. Była miłośniczką rocka, bardzo lubiła chodzić na koncerty, żeby chociaż na chwilę oderwać się od pracy. Na co dzień zajmowała się projektowaniem grafik, stron internetowych i katalogów fim odzieżowych. Do Bataclan wybrała się razem z przyjaciółmi i mężem. Kiedy w hali wybuchła panika, rozdzielili się. Jej mężowi nic się nie stało.

Fabrice Dubois również osierocił dwójkę nastoletnich dzieci. Kinoman, podróżnik, kochał muzykę - sam grywał na gitarze, to go relaksowało.

Matthieu Giroud i jego narzeczona mieli trzyletniego synka i spodziewali się drugiego dziecka. Ma przyjść na świat w marcu. Nigdy nie pozna swojego ojca. Matthieu był geografem związanym z Uniwersytetem Paris-Est-Marne-la-Vallée. Na koncercie był sam. Rodzina szukała go przez 23 godziny. Po tym czasie ogłosiła na Facebooku, że Matthieu nie żyje.

Kuzynka piłkarza

Atak na halę Bataclan był najbardziej krwawy, pochłonął najwięcej ofiar. To jednak niejedyne miejsce zaatakowane przez terrorystów. Trzy bomby wybuchły w barach w pobliżu Stade de France, gdzie odbywał się mecz towarzyski Francja-Niemcy.

Podczas strzelaniny zginęła Asta Diakite, kuzynka jednego z francuskich piłkarzy - Lassana Diarra. Sportowiec na Twitterze napisał, że Asta była dla niego jak siostra, była jego wsparciem, „punktem odniesienia”.

Kolejnym celem, który obrali sobie terroryści, było bistro La Belle Equipe - bardzo popularny bar, gdzie co wieczór zbierają się tłumy paryżan. Po piątkowej masakrze znaleziono tam 19 ciał. Wśród nich były zwłoki Hoddy Saadi, która świętowała swoje 35. urodziny. Na imprezie obecna była jej dwa lata starsza siostra - matka dwójki dzieci - Halima Saadi. Ona również nie przeżyła wybuchu. Ich ojciec i dwóch braci, członkowie społeczności muzułmańskiej w Creusot, miejscowości w Burgundii, podkreślali w wywiadzie dla francuskiego dziennika „Le Parisien”: - Ci dżihadyści nie są przedstawicielami naszej religii.

Terroryści zaatakowali także bar La Carillon. Zginął tam m.in. Amine Ibnolmobarak, 29-letni architekt. Był tam ze swoją narzeczoną Mayą Nemetą, która, choć została postrzelona w nogę, przeżyła zamach. Przyjaciele wspominają Amine’a jako wysportowanego, błyskotliwego i eleganckiego mężczyznę z dużymi ambicjami. Razem z ukochaną przygotowywali się do otwarcia własnej firmy.

W piątkowych zamachach zginęli także m.in.: Thomas Ayad, Maxime Bouffard, Ludovic Boumbas, Alban Denuit, Thomas Duperron, Véronique Geoffroy de Bourgies, Hyacinthe Koma, Guillaume Le Dramp, Renaud Le Guen, Hélène Muyal, François-Xavier Prévost, Valentin Ribet, Lola Salines, Valeria Solesin, Luis Felipe Zschoche. Znakomita większość ofiar to Francuzi, ale są wśród nich również Amerykanie, dwóch Portugalczyków, dwóch Rumunów, dwóch Algierczyków, trzech obywateli Chile, dwóch Meksykanów i dwie młode Tunezyjki. Zginęli także Hiszpan, Marokańczyk, Brytyjczyk.

Niektóre rodziny wciąż mają nadzieję i szukają swoich bliskich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska