Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Blisko dwudziestu miłośników kolei chce ocalić linię Nowy Sącz - Chabówka

Wojciech Chmura
Pasażerowie wysiadać! Pociąg retro przejechał z Nowego Sącza do końcowej stacji, którą jest skansen kolejowy w Chabówce koło Rabki
Pasażerowie wysiadać! Pociąg retro przejechał z Nowego Sącza do końcowej stacji, którą jest skansen kolejowy w Chabówce koło Rabki Wojciech Chmura
Poza kilkoma emerytowanymi pracownikami kolejowymi, Nowosądeckie Stowarzyszenie Miłośników Kolei tworzą młodzi ludzie od 16 do 30. roku życia. Są zauroczeni parowozami. Pragną nie tylko zbierać pamiątki i propagować piękno dawnego podróżowania na przykładzie ponad 100-letniej sądeckiej kolei, ale czynią również wszystko, co mogą, by nie doszło do likwidacji linii z Nowego Sącza do Chabówki.

- W parowozie można się zakochać - zapewnia prezes Kamil Filipowski, zajmujący się zawodowo fotografią. - To jedna z najwspanialszych maszyn, jakie skonstruował człowiek. Ma serce i duszę. Dlatego przewodniczenie towarzystwu miłośników kolei traktuję jako wielkie szczęście i misję zarazem. Mamy wielki skarb w postaci linii z Nowego Sącza do Chabówki i tamtejszy unikalny skansen, bez których nie moglibyśmy organizować wycieczek pociągiem retro.

Stowarzyszenie powstało cztery lata temu. Od sądeckiego Zakładu Linii Kolejowych PKP przejęło Izbę Tradycji Kolejowego Węzła Nowosądeckiego. Tabliczka tej treści wisi na jednym z niewielkich budyneczków przy pierwszym peronie sądeckiego dworca PKP.

- Nie mam w rodzinie tradycji kolejowych. Bakcyla złapałem w dzieciństwie, kiedy tata przyprowadził mnie na sądecki dworzec. Akurat przyjechał pociąg parowy z Chabówki i ten obrazek został mi przed oczami - opowiada Łukasz Wideł, sekretarz stowarzyszenia i student politologii Wyższej Szkoły Biznesu-NLU w Nowym Sączu.

Izba tradycji to minimuzeum kolejowe. Łukasz pokazuje stare kolejarskie mundury, czapki, lampy sygnalizacyjne, wyposażenie pracowni byłego technikum kolejowego, pierwsze krótkofalówki. Obok fragmenty urządzeń technicznych dyspozytorni, niedawno uruchomiony sygnalizator świetlny, środki łączności, szafa na małe brązowe bilety kartonowe, które obowiązywały na PKP przez całe dziesięciolecia.

- Mamy kompletne urządzenie hamulcowe parowozu - wylicza Kamil Filipowski. - Jest w częściach, bo brakuje miejsca, by je eksponować. Chcielibyśmy mieć lokomotywę parową, ale to na razie tylko marzenie. Koszt przeglądu, który trzeba robić obowiązkowo co dwa lata, wynosi 100 tysięcy złotych. W naszym stowarzyszeniu jest inżynier z Newagu, który mógłby spokojnie prowadzić parowóz. Zna go na wylot.

Młodzi ludzie po przerwie, jaka upłynęła od kursów "Pociąg do przyjemności", wznowili w 2011 roku wycieczki składem retro. Ostatnia, trzecia odbyła się w minioną niedzielę.

- Jesteśmy organizacją pożytku publicznego, nie ukrywamy kosztów takiej imprezy - mówi Łukasz Wideł. - Za wynajęcie ze skansenu lokomotywy i wagonów musieliśmy zapłacić 22 tysiące złotych. Osobne wydatki ponieśliśmy za korzystanie z torów, trakcji, postoje na stacjach, które dla każdego pociągu wynoszą 1,23 zł za minutę.

Zakład Linii Kolejowych zadbał o wykoszenie i opryskanie trawy wzdłuż i między szynami. - To zabieg niezbędny, bo przez trawę i zmoczone nieco deszczem szyny koła parowozu mogą zacząć boksować w miejscu i pociąg stanie - wyjaśnia Łukasz. - Konstruktorzy mieli od dawna na to sposób. Maszyna posiada tzw. piasecznicę podającą rurkami piasek pod koła, co zwiększa tarcie.

Miłośników kolei retro jest z pewnością więcej niż w sądeckim stowarzyszeniu. Stosunkowo drogie bilety na wycieczkę (po 59 i 69 zł) sprzedały się w internecie przez dwie godziny. Po kilkadziesiąt sztuk z 400 zostawionych do sprzedaży bezpośredniej 1 maja w izbie tradycji ogonek chętnych ustawił się sześć godzin wcześniej.

Impreza zapięła się finansowo. Miasto dorzuciło tysiąc złotych, a powiat trzy tysiące. Logistycznym wsparciem służyło Muzeum Okręgowe w Nowym Sączu.

- Po raz pierwszy chcielibyśmy zorganizować dwa kursy w roku, bo widzimy, jak się to ludziom podoba - zdradza Kamil Filipowski. - Myślimy o dużej wycieczce pociągiem retro podczas tegorocznego Forum Ekonomicznego w Krynicy-Zdroju. Przyjechałby z Chabówki do Nowego Sącza, zabierając po drodze chętnych i ruszył dalej petlą przez Rytro, Piwniczną, Muszynę do Krynicy i z powrotem.

Z kolegami sprawdził trasę z Sącza do Chabówki i zapewnia, że tory są w bardzo dobrym stanie, czego nie da się jednak powiedzieć o 11 budynkach stacyjnych. W Rabce trwa renowacja, co rozpala wyobraźnię członków sądeckiego stowarzyszenia, bo taki sam remont chętnie widzieliby na zabytkowej stacji Nowy Sącz Miasto.

- Na razie złożyliśmy petycję do Ministerstwa Transportu, żeby nie likwidowało od grudnia tego roku kursów na trasie do Chabówki - zastrzega Kamil. - Linia kolejowa kompletnie wyłączona z ruchu umrze śmiercią techniczną, a to byłaby wielka strata dla turystyki w naszym regionie.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska