Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ma padaczkę, nie może chodzić. Za karetkę kazali mu płacić

Anna Górska
Leszek Kowalski jeszcze nie doszedł do siebie po wylewie
Leszek Kowalski jeszcze nie doszedł do siebie po wylewie Joanna Urbaniec
62-letni Leszek Kowalski dwa tygodnie spędził w szpitalu im. Żeromskiego w Nowej Hucie. Trafił tam z wylewem prawostronnym. Ponadto mężczyzna ma padaczkę i wyciętą krtań, musi oddychać przez rurkę. Gdy lekarze poinformowali jego rodzinę o dniu wypisu z oddziału neurologii, powiedzieli wprost, że za przewóz ze szpitala do domu trzeba zapłacić.

- Zbuntowałam się - mówi Maria Kowalska, żona Leszka Kowalskiego. - Nie chodzi mi jednak o pieniądze, bo kwota akurat nie była wygórowana: musieliśmy zapłacić 30 proc. kosztów transportu, czyli 20 zł. Ale mąż wciąż jest słaby, nie może chodzić, nie utrzymuje równowagi po wylewie. Gdy wstaje, od razu się wywraca. Czy takiej osobie nie należy się bezpłatny przewóz karetką ze szpitala do domu? - zastanawia się nasza Czytelniczka.

Ma żal do lekarzy, bo kilka dni trwała jej walka o darmową karetkę. - Próbowałam udowodnić, że mąż nie jest całkiem zdrowy i gotowy do samodzielnego poruszania się. Może przydałoby się więcej empatii? - mówi Maria Kowalska.

Jest przekonana, że udało się jej ostatecznie załatwić darmowy transport mężowi tylko dzięki jej nieustępliwości i uporowi.
- Nie dawałam za wygraną. Rozmawiałam nie tylko z lekarzami, ale nawet i rzecznikiem praw pacjenta w szpitalu im. Żeromskiego. Chyba mieli mnie dość - macha ręką. - Najciekawsze, że lekarze zalecili mężowi przy przewozie pozycję leżącą! Z tego wynika, że jednak potrzebna była karetka! - dziwi się kobieta.

Odwiedziliśmy pana Leszka w domu. Mężczyzna nie chodzi. Owszem, siedzi i może podnieść się z wersalki, ale w związku z problemami utrzymania równowagi nie może zrobić ani kroku.

Leszek Gora, rzecznik szpitala Żeromskiego, powołując się na rozporządzenie ministra zdrowia tłumaczy, że na darmowy przewóz ze szpitala do domu mogą liczyć tylko osoby z dysfunkcją kończyn dolnych, które w ogóle nie mogą samodzielnie się poruszać.

- Zaś ten pacjent, zorientowany w czasie, przestrzeni i miejscu, był rehabilitowany i raczej nie należy do grupy uprawnionej do bezpłatnej karetki - wyjaśnia Gora. - Samodzielnie je, próbował poruszać się o balkoniku... - dodaje rzecznik.

Tomasz Filarski, szef działu skarg i zażaleń w małopolskim NFZ, potwierdza, że rodzina musi uczestniczyć w kosztach odbioru ze szpitala, za każdym razem gdy pacjent o własnych siłach bądź przy pomocy innych może dojść do karetki.

- Mimo wszystko każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie. Lekarz nie powinien zapominać o empatii, gdy podejmuje decyzję o bezpłatnym transporcie - kwituje Filarski.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska