Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Śmiertelnie groźne pociski w centrum miasta

Paweł Chwał
Straż Miejska w Tarnowie
Zbieg okoliczności sprawił, że poniemieckie pociski nie eksplodowały w centrum Tarnowa. Kilkadziesiąt ładunków leżało pod ziemią, po sąsiedzku ze szkołą oraz osiedlem domów.

Aż 44 pociski kalibru 75 milimetrów i granat przeciwpancerny o jeszcze większej mocy rażenia zabezpieczyli wojskowi saperzy na terenach Ochotniczych Hufców Pracy przy ul. Mościckiego w Tarnowie. Pociski były uzbrojone. Fachowcy nie mają wątpliwości - mogły eksplodować, gdyby uszkodziła je łyżka koparki albo nawet łopata.

Na niebezpieczne znalezisko natknęli się w piątek po południu pracownicy, którzy w dawnej jednostki wojskowej (teraz zajmowanej m.in. przez OHP) budują warsztaty szkolne. Najpierw pod zaledwie półmetrową warstwą ziemi zauważono pięć pocisków.

- Prace natychmiast wstrzymano, a dostępu na plac budowy pilnowali policjanci i strażnicy miejscy - informuje asp. sztab. Maciej Dutka, dyżurny tarnowskiej policji.

W związku z zagrożeniem przerwano również zajęcia w usytuowanych po sąsiedzku budynkach Centrum Kształcenia i Wychowania OHP. Młodzież zwolniono do domów. Strażnicy miejscy odwiedzili pobliskie domy jednorodzinne, informując mieszkańców o niebezpieczeństwie i namawiając do opuszczenia osiedla.

- Powiedzieli, żebyśmy się ewakuowali, bo za płotem znaleziono niewybuchy. Opiekuję się 85-letnią mamą, gdzie miałem ją zabrać? Zdecydowaliśmy wspólnie, że zostajemy - mówi mężczyzna, który sąsiaduje przez płot z działką OHP.

Niebezpiecznym znaleziskiem zajęli się saperzy z Rzeszowa, którzy akurat operowali tego dnia w okolicach Tarnowa. Zostali prędko skierowani do usuwania pocisków.

- W trakcie prac okazało się, że w ziemi leży nie 5, jak pierwotnie mówiło zgłoszenie, ale aż 44 pociski z czasów wojny. W tym 8 odłamkowych i 36 przeciwpancernych. Dodatkowo koledzy wykopali jeszcze granat do tak zwanego Panzerschrecka, kaliber 88 milimetrów - wylicza kpt. Konrad Radzik, oficer prasowy 21 Brygady Strzelców Podhalańskich z Rzeszowa. Jak dodaje, wszystko zostało jeszcze w piątek zabrane i zdetonowane na poligonie.

Saperzy twierdzą, że odnalezione pociski nie były niewybuchami czy niewypałami.

- To pamiątka po drugiej wojnie światowej, najprawdopodobniej pozostałość jednego z niemieckich magazynów amunicji. Były uzbrojone i gotowe do użycia, choć nigdy nie zostały wystrzelone - dodaje kpt. Konrad Radzik.

Tarnowski historyk, Antoni Sypek wyjaśnia, że trop, wskazujący na niemieckie pochodzenie pocisków, jest w pełni uzasadniony. - Niemcy w czasie wojny zagospodarowali pod swoje potrzeby koszary, w których stacjonował wcześniej 16. Pułk Piechoty. Niewykluczone, że uciekając przed Rosjanami, w popłochu nie zdążyli wywieźć całego uzbrojenia, które mieli zmagazynowane w tym miejscu - twierdzi.

Pułkownik Zdzisław Baszak, były żołnierz Armii Krajowej idzie w swoich przypuszczeniach nawet krok dalej. Jego zdaniem, Niemcy mogli zostawić te pociski celowo, aby unieszkodliwić wojska, które zajmą ich miejsce. - Leżały bardzo płytko pod ziemią, na dodatek porozrzucane w różnych miejscach, zwłaszcza w sąsiedztwie dróg - zauważa Baszak. Na jeden z takich pocisków natrafiono kilka lat temu, podczas kopania fundamentu pod bramę wjazdową. Znajdował się zaledwie 25 cm pod asfaltem. - Robotnicy, którzy wrócą do budowy warsztatów, będą pracować ze zdwojoną uwagą. Cały teren jeszcze raz zostanie dokładnie przebadany, aby mieć pewność, że nie natrafimy na kolejną „niespodziankę” - mówi Izydor Leszkiewicz, kierownik budowy.

Nie potrzeba dużo, by pociski zdetonować
Rozmawiamy z Krzysztofem Glijerem, byłym saperem, właścicielem firmy De-Mont.

- Dużo pocisków i niewybuchów spoczywa jeszcze u nas pod ziemią?

Mnóstwo. Wróciłem niedawno znad morza, gdzie prowadziliśmy poszukiwania na tak zwanym Wale Pomorskim. Znaleziono tam ponad 60 tysięcy różnego rodzaju pocisków i niewybuchów. Na naszym terenie prawdziwe „żelazne żniwa” przyniosło penetrowanie terenów pod budowaną autostradę A4, a teraz równie dużo odnajdujemy przy okazji modernizacji linii kolejowej.

- Czy pociski, które znaleziono w Tarnowie, na terenie byłej jednostki wojskowej, mogły eksplodować?

To były fabrycznie nowe pociski, nieużywane, a więc z zapalnikami, które mogły eksplodować pod wpływem nieostrożnego uderzenia łopatą czy przez koparkę. Miejsce wymaga dokładnego przebadania, gdyż takich pozostałości wojennych może być tam więcej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska