Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kęty. Rodzice sprowokowali syna? Wyrok za próbę zabójstwa

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
(zdjęcie ilustracyjne)
(zdjęcie ilustracyjne) Fot. Piotr Krzyżanowski
Arkadiusz K. z Kęt chciał zabić nożem swojego ojca? Tak przyjął krakowski sąd i skazał 22-latka na trzy i pół roku więzienia. Pozostały pytania, czy rodzice sprowokowali chłopaka, by został zatrzymany i przebadany przez lekarzy. Podejrzewali, że syn jest w depresji.

Rodzice w pewnym momencie zauważyli, że jedno z czwórki ich dzieci ma kłopoty ze zdrowiem. Zszokowało ich to, że Arkadiusz K. dwa miesiące przed maturą zrezygnował ze szkoły. Zaczął unikać znajomych i przez kilka miesięcy nie wychodził z pokoju, który zamykał na klucz.

Matka zachęcała go do zrobienia prawa jazdy, byle tylko wyszedł do ludzi. W bliskiej rodzinie była osoba chora psychicznie, ale trudno było stwierdzić czy to samo dolega chłopakowi. Niespodziewanie raz, drugi i trzeci doszło do omdlenia Arkadiusza K. i pogotowie zabrało go do szpitala. Wyniki badań nie były jednoznaczne.

Rodzice chcieli, by syna dodatkowo zbadali też psychiatrzy, ale on się na to nie zgadzał. Ktoś doradził rodzicom, by doprowadzili syna syna do takiego stanu, który wymagałby wizyty lekarzy specjalistów. - Zaczęłam synowi ograniczać wydatki, by sprowokować go do agresji - nie kryła Grażyna K.

Tak się też stało w nocy 5 października ub.r. Gdy Arkadiusz K. domagał się 30 zł matka odmówiła, ale syn po prostu wtedy wyszedł bez słowa z pokoju, Godzinę później wdał się jednak w awanturę z ojcem i doszło do bijatyki i dwa razy uderzył go nożem. Grażyna K. na widok uzbrojonego syna wystraszyła się i wybiegła z domu po policję. Chciała też od sąsiada wezwać karetkę.

W rozmowie telefonicznej z dyspozytorem twierdziła, że chodzi o chorobę psychiczną i „trzeba przyjechać z pasami”. Na miejscu zjawili się mundurowi, rozbili szybę i weszli do domu przy ul. Jagiellońskiej, bo drzwi były zamknięte. Oskarżony Arkadiusz K. nie krył potem na sali rozpraw, że doszło z ojcem do awantury z błahego powodu, o zapalone w nocy światła. Zranił go wówczas, gdy usłyszał dźwięk rozbijanej szyby i gdy ujrzał mundurowych.

- Bałem się więzienia za pobicie ojca i dlatego tak zareagowałem, że zadałem mu cios nożem - tłumaczył. Na żądanie policjantów dał się rozbroić i skuć kajdankami. W trakcie jednego przesłuchania przyznał się do próby zabójstwa Dariusza K., by podczas kolejnego zmienić zdanie i wtedy już zaprzeczał zarzutom.

Prokuratura oskarżyła go także o naruszenie nietykalności pielęgniarza służby więziennej w Krakowie, którego szarpał i kopał, bo nie chciał się zgodzić na badanie, gdy był tymczasowo aresztowany. Jego agresję wywołało stwierdzenie lekarza, że Arkadiusz K. symuluje chorobę, a zgłasza dolegliwości zdrowotne.

Na procesie przed krakowskim sądem ojciec oskarżonego odmówił składania zeznań, jako osoba dla niego najbliższa. W szpitalu operacja uratował mu życie, bo na skutek ciosu nożem doznał uszkodzenia wątroby i mógł się wykrwawić. Miał też ranę ciętą nosa. Syn przeprosił go za swoje zachowanie.

W ostatnim słowie wnioskował o łagodny wymiar kary. Prokuratura za próbę zabójstwa domagała się dla niego 8 lat więzienia, ale sąd zmienił kwalifikację czynu na ciężki uszczerbek na zdrowiu Dariusza K. i oskarżonemu Arkadiuszowi K. wymierzył mu karę trzech i pół roku więzienia. Wyrok nie jest prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska