Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Śpiewak: PO jest już zmęczona Ewą Kopacz. To ona jest atutem PiS

Agaton Koziński (AIP)
Prof. Paweł Śpiewak
Prof. Paweł Śpiewak Bartek Syta
- Gdy rząd jest słaby, to prezydent zyskuje na wadze. Ale też Andrzej Duda nie wygląda na prezydenta o wielkiej charyzmie, sile -mówi prof. Paweł Śpiewak w rozmowie z Agaton Koziński.

Wybory prezydenckie miały być zwiastunem rewolucji w polskiej polityce. Jednak dziś wygląda na to, że wybory parlamentarne nie będą jej dalszym ciągiem, tylko początkiem chaosu, gdyż w Sejmie nagle zaroi się od małych partii.
Ale mimo wszystko powtarza się sytuacja z wyborów prezydenckich. To znaczy widać, że jest coraz więcej głosów protestu, to znaczy głosów mówiących „nie” obu wielkim partiom. Kosztem PO i PiS rosną mniejsze partie.

Zalicza Pan do nich Zjednoczoną Lewicę? Im słupki podskoczyły, ale trudno uznać koalicję z SLD w składzie za rzeczników protestu.
Ale oni przecież stracili potwornie dużo. W 2001 r. mieli 42 proc., a teraz ledwo zipią. To tylko cień tamtego ugrupowania. Przecież Janusz Palikot, który współtworzy ZL, w poprzednich wyborach sam miał 10 proc., a teraz koalicja kilku partii do tego wyniku nie może się zbliżyć.

To kogo Pan nazywa tym głosem protestu? Dyżurnego Kukiza, który ciągle idzie w dół?
Nie tylko. Proszę spojrzeć na partię Petru, która konsekwentnie pnie się w sondażach i okazuje się ciekawym wyborem dla wielu ludzi - to ciekawa sytuacja. To zapowiada bardzo rozdrobniony parlament, a więc także i chaos. Pewnie żadna z partii nie będzie mogła rządzić w sposób pełny, każda będzie uzależniona od koalicjanta. Pewnie PiS wygra wybory, ale potencjalni koalicjanci nie będą dla niego tak łatwym kąskiem, jak byli LPR czy Samoobrona.

Jak będzie chaos, to rządzić będzie Andrzej Duda.
Pewnie tak. Gdy rząd jest słaby, to prezydent zyskuje na wadze. On może mieć głos najważniejszy, choćby korzystając z prawa weta jako instrumentu politycznego. To może mu pozwolić organizować wiele kwestii w polityce. Ale też Duda nie wygląda na prezydenta o wielkiej charyzmie, sile. To nie ten typ przywódcy politycznego. Wszyscy wiedzą, że to poważny polityk, ale jednak ze stajni Kaczyńskiego.

Ale też to polityk bardzo młody. Niektórzy mają umiejętność dorastania do stanowiska, które przejmują. On może dojrzeć do bycia pełnokrwistym prezydentem, stać się najważniejszym adresem politycznym w kraju?
Nie umiem odpowiedzieć, nie ma absolutnie żadnych danych pozwalających zaprzeczyć albo potwierdzić. Ale zgadzam się, że to najważniejsze dziś pytanie. Tyle, że po dwóch miesiącach jego rządów cały czas nie da się powiedzieć, kim tak naprawdę Andrzej Duda jest.

A może to pytanie należy formułować inaczej. Powinno pytać się o duet - wzbudzającego zaufanie Andrzeja Dudę i posiadającego wiedzę oraz doświadczenie polityczne Jarosława Kaczyńskiego. Czy oni dwaj są w stanie opanować ten chaos?
Pewnie o takim duecie niedługo zaczniemy mówić, ale na pewno nie będzie to duet stabilizacji. Wygląda na to, że sprawdza się stare powiedzenie mówiące, że im więcej Jarosława Kaczyńskiego w telewizji, tym gorzej dla PiS. Jego dziwne wypowiedzi, jak ta o Beacie Szydło i jej premierowaniu, wzbudzają popłoch, gdyż nikt nie wie, o co mu chodzi. Na pewno Kaczyński nie napędza PiS wyborców. Ta partia pewnie wygra wybory, ale nie dlatego, że ma świetnego przywódcę, tylko dlatego, że ludzie po prostu mają dość Platformy - i to napędza głosy PiS.

Jednak PiS wyraźnie prowadzi w sondażach.
Ale ta partia nie pozyskała nowych wyborców. Ich notowania utrzymują się w górnym stanie ich najlepszych wyników - ale nie ma nic więcej. To prowadzenie jest efektem tego, że Platforma straciła wyborców, a nie, że PiS rozszerzył elektorat.
Są już sondaże pokazujące, że PiS ma ponad 40 proc. głosów. To jednak coś więcej niż zwykły elektorat.
Od dwóch, trzech tygodni takich sondaży nie ma. Oni rzeczywiście mieli okres szybkiego wzrostu, ale teraz to im się zatrzymało na poziomie najwyższych notowań PiS z poprzednich wyborów. Widać, że Polacy są zmęczeni tym duopolem - i jak odchodzą od partii, na którą do tej pory głosowali, to szukają jakiejś nowej, nie przenoszą głosu na głównego rywala.

Podkreślił Pan, że sondaże PiS przestały rosnąć kilkanaście dni temu - dokładnie wtedy, gdy publicznie zaczął się pojawiać Kaczyński. Może to jest wyraźny sygnał wysłany do niego, mówiący że Polacy nie chcą go w pierwszej linii? Nie przeszkadza im, że jest trenerem szkolącym Dudę czy Beatę Szydło - ale nie chcą, by sam już próbował strzelać gole.
Chyba tak jest. Na pewno Kaczyński jest bardzo skuteczny jako trener, ale widać też wyraźnie, że nie będzie już dla PiS kimś takim jak Robert Lewandowski dla reprezentacji. Więcej - każda sytuacja, gdy on będzie próbował choćby przesunąć w kierunku pozycji napastnika, będzie wywoływała duży niepokój. Kaczyński jest jednak zbyt radykalny, by wzbudzać entuzjazm tłumów.

To czemu Kaczyński teraz wyszedł na czoło? By wzmocnić przekaz u bardziej radykalnych wyborców PiS, czy po prostu ciągnie wilka do lasu?
Teraz spekuluję, ale podejrzewam, że nie pozwolił mu w miejscu usiedzieć jego wielki temperament polityczny. On chce pokazać, kto tu tak naprawdę jest królem. Wie, że teraz jest głównym aktorem - i tym bardziej męczy go, że musi stać z boku sceny, zamiast błyszczeć na jej środku.

W przeszłości były sytuacje, gdy on psuł PiS wynik wyborczy niezręcznymi wypowiedziami na ostatniej prostej.
Tak. On pewnie też to pamięta - ale temperament nie pozwala mu stać z boku. Jak to ze Skorpionem, on musi ugryźć, bo taką ma naturę. Tak samo Kaczyński. On wie, że nie może być za ostry, ale zanim się zorientuje, już tak mówi. Za to PiS może liczyć na inny atut - obecną panią premier, która ostatnio regularnie udziela wypowiedzi niemieszczących się w żadnym porządku logicznym.

Platforma spadła w sondażach. Już osiągnęła dno czy może spaść jeszcze niżej?
Tam zachodzą inne zjawiska. Wcale bym nie wykluczył, że po wyborach Platforma zacznie się rozpadać. Wyraźnie widać, że jednoosobowe rządy pani premier nie budzą zachwytu wewnątrz partii. Tymczasem osoba o największym autorytecie w PO, czyli Grzegorz Schetyna, w najmniejszym stopniu nie angażuje się w tę kampanię. Jakby go nie było. On chowa się, jak może, przed tym, co ma się wydarzyć.

Podpytywałem o możliwość wywiadu z nim i usłyszałem, że wywiadów dla prasy nie ma.
No właśnie. Widać, że on podjął decyzję o tym, by się wycofać. Wcale mu się zresztą nie dziwię. Na jego miejscu dostałbym furii, słysząc, że mam walczyć o mandat posła w Kielcach, mimo że od zawsze jestem utożsamiany z Wrocławiem. Takie decyzje to amok, kompletne nieliczenie się z regułami demokracji i zasadami życia politycznego. Ewa Kopacz, która - z jednej strony - mówi o zagrożeniu dla demokracji ze strony PiS, a z drugiej - robi takie numery, traci jakąkolwiek wiarygodność. Nie dziwię się, że Schetyna nie chce brać udziału w tego typu grze. Dziwię się jedynie, że przeciwko temu nie protestuje. Nie ulega natomiast żadnej wątpliwości, że po wyborach rozpocznie się w Platformie bardzo ostry konflikt.

A czy sytuacja, w której Ewa Kopacz wzięła wszystko na swoje barki, nie jest paradoksalnie korzystna dla PO? Wystarczy wymienić szefa partii i można działać dalej - bo przecież nikt poza nią porażką wyborczą nie będzie skażony.
Tak to nie działa, bo jednak porażka obciąży całą Platformę. Przecież pani premier składa jakieś obietnice, potem staje przy tablicy i mazakiem odznacza, które zrealizowała - tymczasem wcale ich nie wypełniła. Ona sama się podkłada. Z tego nawet nie przeciwnicy będą ją rozliczać, tylko jej własna partia.
Chwilę, przecież te obietnice, które mazakiem zakreśliła, zrealizowała.
O czym pan mówi?! Powiedziała, że zbudowała ośrodek geriatryczny, który dopiero ma fundamenty. Chwali się ilomaś tam kilometrami dróg - tylko że te budowy rozpoczęto cztery lata temu. Opowiada o tym, jak się poprawiło na kolei, ale tam przecież lepsze jest tylko pendolino, które wozi jedynie wiatr, a nie ludzi. To są te zrealizowane obietnice?

Z tego powodu ma się Platforma rozpaść?
Nie powiedziałem, że się rozpadnie, tylko że się może rozpaść. Wyraźnie widać, że wewnątrz partii narasta niezadowolenie, cała PO jest na granicy.

Gdzie jest oś, wzdłuż której może dojść do pęknięcia?
Nie wiem, pęknąć może właściwie w każdym miejscu. Platforma teraz maskuje konflikty, by nie psuć wizerunku przed wyborami. To pani Ewa ma się potknąć na wyborczej klęsce, a nie osoba, która by rozpoczęła ewentualny konflikt. Dlatego teraz ich nie ma - ale po wyborach odżyją w pełni.

Nie ma szans, by to skleić?
Trzeba by szukać jakichś pozytywów.

Ich nie ma?
Ewa Kopacz wreszcie załatwiła ustawę dotyczącą in vitro - to na pewno można jej zaliczyć na plus. Ale nie wiem, co jeszcze można by dobrego o niej powiedzieć. Pamiętam, że zapowiadała poprawę jakości pracy urzędów skarbowych, ale na razie mamy tylko zaostrzenie ich kontroli.

A drogówka urządza polowania na kierowców, byle tylko wyrobić normy wlepienia mandatów.
Tak. Podobnie jak nie zmieniła się sytuacja w służbie zdrowia, a kolejki tylko się w niej wydłużyły.

Teraz wymienia Pan pojedyncze sprawy, które wyszły albo nie. Ale tak naprawdę czy Ewa Kopacz, już obejmując urząd premiera, i Platforma nie brały się do misji niemożliwej do wykonania? To była PO już po aferze taśmowej, która partię pozbawiła wiarygodności. Można ją było odzyskać przez ten rok?
Wie pan, może jestem staroświecki, ale od rządzących chciałbym się przede wszystkim dowiedzieć, jaką mają wizję państwa i w jaki sposób chcą ją osiągnąć.

Ale pani premier mówi o doganianiu Zachodu, wyrównywaniu szans.
Gdyby Ewa Kopacz miała tę wizję wyraźnie sformułowaną, to byłaby w tym przekonująca - i wtedy afera taśmowa by jej tak nie ciążyła. Natomiast teraz mamy sytuację kompletnego chaosu. Platforma pod wodzą Kopacz prezentuje się jako partia światopoglądowo liberalna, antyklerykalna, chcąca oddzielić jasno państwo od Kościoła - ale jak przychodzi do niej petycja „Świecka szkoła” w sprawie finansowania religii w szkołach podpisana przez 100 tys. osób, to pani premier udaje, że jej nie widzi. Takich sytuacji jest więcej, widać, że ona działa wybitnie niekonsekwentnie. Otoczyła się PiS-owcami i razem z nimi atakuje PiS. Platforma próbowała postawić Zbigniewa Ziobrę przed Trybunałem Stanu, ale potem się z tego wycofała. Takich sytuacji jest mnóstwo. Sposób, w jaki działa Platforma Kopacz, sprawia, że Polacy stają się sfrustrowani jakością życia politycznego w kraju.

Ale miała być rewolucja w polityce, a my ciągle rozmawiamy o PO i PiS. Co z innymi?
Też się zastanawiam. Rozmawiam ze znajomymi, a oni mi mówią, że nie mają na kogo głosować. Są zmęczeni Platformą, ale nie mają innego pomysłu. Na tym polega dramat, bo poważni, porządni obywatele nie mają na kogo oddać głosu.
Jednak życie nie znosi próżni - ktoś zapełni lukę po PO.
Może Ryszard Petru, ale na razie trudno traktować go poważnie, gdyż nie wiadomo, co to za ludzie są wokół niego. Nie można wykluczyć, że ta partia to nic więcej niż koalicjant Platformy.

Dobrze słyszę w głosie, że Pan cieplej mówi o Petru niż o PO?
Dobrze - bo też jego partia jest szansą. Także dla Platformy. Teraz jej zabierają głosy, ale i tak będą tworzyć z nią tandem. PO powinna ją dopieszczać, jak umie, bo to ciągle formacja czysta, nieuwikłana, nieskażona politycznymi grami. Trochę jak Platforma na początku swej drogi.

Czy to nie jest jednak bardziej powtórka KLD niż wczesnej Platformy?
Nie. KLD istniało w innej epoce. To partia ekonomiczna, ale wysyłająca szersze sygnały, mówi o Europie, świeckim państwie. Rysuje czytelny obraz swojego pomysłu na Polskę.

Mówią o wielu sprawach, ale poza sprawami gospodarczymi w żadnej z nich nie brzmią interesująco.
Bo to jest partia jednoosobowa. Inni liderzy są kompletnie nieznani. Ale to jest ciekawe, zwiastuje bowiem wyraźną zmianę pokoleniową w polityce. Wejdzie do niej szeroką ławą generacja 30-, 40-latków.

Ale czemu na ich czele nie stoi Kukiz? On miał być symbolem politycznej zmiany.
Ciągle ma szansę wejść do Sejmu, choć na pewno imponującego wyniku z wyborów prezydenckich nie powtórzy. Jestem nim całkowicie rozczarowany - choć jeszcze w czasie wyborów prezydenckich miałem wobec niego sporo sympatii. On nie jest politykiem, tylko demagogiem, który nie do końca rozumie, co mówi. Najchętniej opowiada o patriotyzmie, ale na pograniczu szowinizmu. Widać, że Kukiz po prostu nie ma talentu do uprawiania polityki.

Ale czemu nie działa jego hasło całkowitego przeorania polskiej polityki? Kilka miesięcy temu wydawało się dokładnie w punkt.
To sytuacja do opisania w dwóch taktach. Polacy, bez dwóch, zdań chcieliby widzieć inny rodzaj polityki w kraju - ale też widzą, że ten mechanizm polityczny, który już istnieje, jest tak silny, że się go nie da zmienić. W Polakach teraz dają o sobie znać rezygnacja i świadomość, że się tego nie da zmienić. Czują się bezsilni. Taki stan sprawia, że wyczerpuje się dotychczasowy model polityczny, ale jednocześnie nie ma siły, która byłaby w stanie go jednym ruchem zburzyć. Dlatego ciągle mówimy o politycznym duopolu.

Ale też erozja trwa - i chaos w następnej kadencji Sejmu będzie kolejnymi kroplami drążącymi obecny system. A kiedy Pan się spodziewa następnych wyborów?
Pytaniem sugeruje pan, że ta kolejna kadencja może zostać skrócona. Nie można tego wykluczyć, ale nie wiem, czy ktoś na to pójdzie. PiS, gdy miał władzę, popełnił jeden zasadniczy błąd. Zdecydował się na wcześniejsze wybory w 2007 r. i na tym przegrał - ale jak by zrobił je rok wcześniej, to wtedy umocniłby swoją władzę. Ale teraz podejrzewam, że PiS, jeśli stworzy rząd, zrobi wszystko, by go utrzymać przez cztery lata - nawet jeśli ten rząd będzie bardzo słaby, chybotliwy.

Będą się bali powtórki z 2007 r.?
Nie. Po prostu wiedzą, że nie ma paliwa, które by pozwoliło znów zmobilizować wyborców. W latach 2005-2007 bardzo mocno działały jednak hasła budowy IV Rzeczypospolitej, odnowy moralnej, walki z korupcją. Dziś tak nośnego pomysłu nie ma, jest za to mnóstwo problemów, których rozwiązanie wymaga bardzo ciężkiej pracy - choćby w górnictwie, edukacji czy służbie zdrowia. Tu nie ma prostych rozwiązań, można jedynie powolnym, mozolnym dłubaniem coś poprawić. Ale na to trzeba dużo czasu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Prof. Śpiewak: PO jest już zmęczona Ewą Kopacz. To ona jest atutem PiS - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska