Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Pesza: więzienie to jedno z lepszych miejsc do nawracania

Robert Gąsiorek
Mimo demonicznego wyglądu nie jest kłopotliwym więźniem. Utrzymuje stały kontakt z zakonem albertynów w Krakowie, pomaga innym
Mimo demonicznego wyglądu nie jest kłopotliwym więźniem. Utrzymuje stały kontakt z zakonem albertynów w Krakowie, pomaga innym Robert Gąsiorek
Burzliwe losy zawiodły Rafała Peszę na złą ścieżkę. Trafił do więzienia w Tarnowie. Teraz w celi stara się odkupić winy, pomagając innym. Wybaczył nawet zabójcy swojego brata.

Sam wygląd jego twarzy robi piorunujące wrażenie. Cała w tatuażach. Nad brwiami można dostrzec napisy. Nad prawą - „Jezus”, nad lewą - „żyje”. Osadzony w tarnowskim Zakładzie Karnym jest osobą żarliwej wiary. Ba, historia życia 41-letniego Rafała Peszy spokojnie mogłaby posłużyć scenarzystom za scenariusz filmu. Czy z happy endem? On wierzy, że tak właśnie będzie, kiedy odzyska wolność.

Powołanie
Urodził w 1975 roku w Dusznikach-Zdroju. Nie zna ojca. Do siódmego roku życia wychowywał się pod okiem dziadków. Potem wrócił pod skrzydła matki, która założyła nową rodzinę i postanowiła zaopiekować się synem.

Chłopak od dzieciństwa zamiast biegać z kolegami po podwórku, wolał bawić się w... księdza. Gdy był już nastolatkiem, postanowił na dobre związać się z Bogiem. Jako piętnastolatek wstąpił do klasztoru w Katowicach.

- Wierzyłem, że to był dobry wybór. Nie wyobrażałem sobie innego życia - przyznaje. Ale życie w zakonie nie było sielanką. - Był tam ojciec magister, który mnie molestował. Zraził do siebie. Wiedziałem, że nie wytrzymam długo. Musiałem znowu coś zmienić w swoim życiu - wzdycha mężczyzna.

Habitu jednak nie porzucił. Zmienił jedynie zakon. Przeniósł się do Wrocławia. - Tu początkowo wszystko było idealnie. Wspólna modlitwa z braćmi dała mi nowych sił do życia i mogłem zapomnieć o przeszłośći - wspomina.

Tu skonfliktował się jednak z jednym z braci. Wystąpił z klasztoru i zaczął swoją wędrówkę po kraju. Sypiał na dworcach, klatkach schodowych. - Prowadziłem życie bezdomnego - przyznaje Rafał Pesza.

Gdy znalazł się w Krakowie, znowu jego nogi pokierowały go do zakonu. Tym razem zamieszkał już jako osoba świecka w klasztorze Braci Konwentualnych.

- Naprawdę mi pomogli - wyznaje mężczyzna. Pesza zaczął więc działać w przytulisku dla potrzebujących.- Przychodzili do nas ludzie chorzy na HIV, bezdomni, alkoholicy. Wiele osób do tej pory niewierzących nawracało się w tym ośrodku - zaznacza 41-latek.

Po pewnym czasie Rafał związał się z nieodpowiednimi ludźmi.

Kółko różańcowe w celi

Rafał Pesza stał się oszustem. Wraz z kilkoma znajomymi wyłudzali kredyty z banków, podając fałszywe dokumenty. Były też jednak kradzieże, a także pobicia.

- Był to czarny okres z mojego życia, który jednak ciągnie się za mną do chwili obecnej - przyznaje mężczyzna. Już nie pamięta, ile czasu spędził w więzieniu.-Byłem chyba w 15 zakładach karnych w całej Polsce. Sam chciałem, żeby mnie przenosili. W każdym więzieniu próbuję zrobić coś fajnego, co pomoże innym więźniom - zapewnia.

Mężczyzna w celi założył nawet kółko różańcowe.- Na początku nie byłem traktowany normalnie przez współwięźniów, ale później i oni przekonali się o tym, ile sił daje modlitwa - zapewnia mężczyzna.

Gdy siedział w więzieniu w Strzelcach Opolskich, uznawanym za jedno z cięższych w Polsce, zaczął organizować koncerty zespołu chrześcijańskiego, w którym sam śpiewał. Zorganizował tam również wigilię dla skazanych.

- Wszędzie można czynić dobro. A więzienie to jest chyba jedno z najlepszych miejsc do nawracania - przyznaje pan Rafał.

Dlaczego podczas odsiadki wrócił na ścieżkę wiary? Pomogło mu pewne spotkanie w zakładzie karnym w Nowym Sączu.

Zabójca mego brata

- Na grupę modlitewną, którą prowadziłem, przyszedł jeden ze skazanych, który - jak się okazało - odsiadywał wyrok za zabójstwo mojego brata. Zabił go w bestialski sposób, kopał go i deptał po krtani.

Mimo to podszedł do mężczyzny.

-Podałem mu rękę i razem się popłakaliśmy. Nie mi przebaczać, ale pojednałem się z nim - mówi drżącym głosem.

Gdy wyszedł z więzienia, zaczął trenować sztuki walki. Ćwiczył boks, brazylijskie jujitsu czy zapasy. Zaczął nawet startować w amatorskich zawodach MMA. Założył również szkołę sztuk walki.

Ciało Peszy jest w ponad dziewięćdziesięciu procentach pokryte tatuażami.

- Nie są to jednak jakieś więzienne bazgroły. Swoje ciało zacząłem zdobić tatuażami, gdy zacząłem trenować sztuki walki - zaznacza. Nawiązują do plemienia Maorysów, którzy malowali swoje ciała, gdy walczyli - dodaje.

Poźniej na jego ciele pojawiały się tatuaże odnoszące się do wiary.

- Najbliższy dla mnie jest Bóg. Ważną rolę w moim życiu odgrywał Jan Paweł II - mówi, wyciągając dłoń z wizerunkiem uśmiechniętego Ojca Świętego.

Do więzienia w Tarnowie-Mościcach trafił za sprawy sprzed lat, które się za nim wciąż ciągną.

- Ja się cieszę, że tu jestem. Mogę usługiwać skazanym, rozmawiać z nimi o religii, wspólnie się modlić - zapewnia.

W tym więzieniu jest już drugi raz. Był tu już w 2009 roku.

Z celi do celi. Klasztornej

Do końca odsiadki zostało mu siedem miesięcy. Po wyjściu z więzienia czeka na niego łóżko w klasztorze Braci Albertynów w Krakowie.

- Między odbywaniem kar w więzieniach razem z nimi organizowałem różne akcje charytatywne, spotkania z młodzieżą z rodzin patologicznych czy kursy samoobrony. Teraz gdy jestem w Tarnowie, bracia odwiedzają mnie co tydzień i wspierają modlitwą.

_____________________________________

Zakład Karny Tarnów-Mościce - jednostka typu półotwartego przeznaczona dla mężczyzn, recydywistów.
Funkcjonuje od 1963 roku. Początkowo stanowił Podośrodek Pracy Więźniów ZK w Tarnowie. Od 1969 roku uzyskał status jednostki samodzielnej. Przez długi czas zapewniał siłę roboczą dla sąsiadujących z więzieniem Zakładów Azotowych.
Po roku 1990 liczba pracujących więźniów znacznie spadła. To pozwoliło rozbudować na terenie więzienia bazę do zajęć kulturalno-oświatowych i sportowych, które w szerokim zakresie prowadzone są do dziś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska