Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smecz towarzyski. Platforma tylko o jednym

Przemysław Franczak
PO emituje kolejny odcinek swojego ulubionego słuchowiska pt.: „Wyborco, a Antoni powiedział...”, łudząc się, że zlękniony paplaniną Macierewicza naród popędzi do urn ratować kraj przed PiS. Trudno doprawdy o większą naiwność.

PO, niezrażona klęską w wyborach prezydenckich, z oślim uporem opiera swoją strategię w kampanii na straszeniu opozycją. Przyjdzie Mordor i nas zje. To trochę tak, jakby rodzic powiedział 18-letniemu dziecku: bądź grzeczny, bo zabierze cię zła pani. Kiedyś może działało, ale już przestało. I odnosi skutek odwrotny do zamierzonego. Wygląda to wszystko groteskowo: długie tygodnie polityków partii rządzącej musiało aż skręcać z bólu, że niesforny Antoni zasznurował usta i się nie wychyla. Aż wreszcie, gdy już wydawało się, że nie piśnie ni słowa, zza oceanu dotarło nagranie z jego spotkania z amerykańską Polonią, podczas którego plecie te same androny co zwykle. No to bach, jedna konferencja („Oto prawdziwa twarz PiS-u!”), druga konferencja („Oto prawdziwa twarz PiS-u!”) i obowiązkowy tour de media („Oto prawdziwa twarz PiS-u!”). Wszystko zbudowane chyba na (o)błędnym założeniu, że polski wyborca to istota do tego stopnia emocjonalnie rozchwierutana i politycznie rozedrgana, iż w takiej sytuacji pomyśli: Och, dobrze, że otworzyli mi oczy, przecież to jest prawdziwa twarz PiS-u.

Pozostająca w narożniku PO nie zauważyła, że walka o wyborcze zwycięstwo rozgrywa się dziś na zupełnie innym ringu. Szkopuł w tym, tam stoi przeciwnik, do którego trudno się dobrać: to prezydent Andrzej Duda, który nawet nie musi otwarcie angażować się w kampanię, by pompować poparcie dla partii-matki. Kto wie, może nawet realizuje taktykę opracowaną podczas nocnych konsultacji na Żoliborzu u trenera Kaczyńskiego, niemniej nie bije na oślep. Nawet zawetowanie ustawy o uzgadnianiu płci, umacniającej jego prawy i sprawiedliwy wizerunek, tak ważny dla konserwatywnego elektoratu, nie mogło mu zaszkodzić, bo chwilę później podpisał ustawę antysmogową, co pokazało go jako osobę potrafiącą wznieść się ponad interes jednej partii. Dzięki temu nie uruchomił medialnej kanonady, że prawica i jej prezydent chcą, by polskie dzieci umierały w kominowych wyziewach (swoją drogą, autorzy ustawy nie mogli sobie wymarzyć lepszego momentu na prezydencką decyzję). PiS, który wcześniej przekonywał, że nowe przepisy będą uderzać w biednych i w polski węgiel, bez trudu wyciszył własne wątpliwości, wszak gra jest warta świeczki. Bo jakby co, mruga okiem PiS, to jest człowiek, który zrównoważy nasze szaleństwa.

Bezradna PO odpowiedziała jak odpowiedziała: Macierewiczem. Krótko mówiąc, przerżnie wybory z kretesem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska