Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiktor Gniewek: nasz człowiek, który robi karierę w... Dubaju

Paweł Chwał
Archiwum prywatne W. Gniewka
28-latek został trenerem narodowej kadry tenisa stołowego Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Tarnowianin mocno związany jest ze sportem, ale jednocześnie jest znanym modelem.

Dziewięć lat temu stanął przed trudnym wyborem: kontynuować nieźle zapowiadającą się karierę tenisisty stołowego, czy porzucić o niej myśl i wcielić się w rolę trenera w oddalonych od Polski o ponad 4 tysiące kilometrów Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Postanowił wyjechać na Bliski Wschód i dziś nie żałuje. Właśnie został trenerem seniorów tamtejszej kadry narodowej, na co dzień mieszka w 5-gwiazdkowym hotelu w Dubaju i realizuje się w swojej drugiej pasji modela.

Ping-pong to u Gniewków sport rodzinny. W tenisa stołowego grali rodzice: Walentyna i Andrzej oraz dzieci: Karolina i Wiktor. - Pierwszy raz wziąłem udział w zawodach, kiedy chodziłem jeszcze do przedszkola - wspomina tarnowianin.

Chłopak szybko „załapał”, na czym polega ta jedna z najpopularniejszych w Polsce dyscyplin. W swoim dorobku ma wiele medali mistrzostw Polski w kategoriach dziecięcych i młodzieżowych. Jako 13-latek przeprowadził się do Gdańska, aby trenować pod okiem czołowych tenisistów: Andrzeja Grubby i Leszka Kucharskiego. - Już wtedy poznałem, co to rozłąka z rodzicami i najbliższymi. Godziłem się na to, gdyż wiedziałem, że chcąc odnieść sukces, trzeba się poświęcić - mówi.

Do Dubaju trafił po raz pierwszy dziewięć lat temu, razem z reprezentacją Polski juniorów. Miał 19 lat i był świeżo po maturze. Polacy w brawurowym stylu wygrali zorganizowany tam międzynarodowy turniej i podbili serca szejków. Ci, po wręczeniu pucharów, zaprosili ich do siebie i zaproponowali im pracę w egzotycznym kraju.

- Z naszej trójki zdecydowałem się tylko ja. Pozostali koledzy wybrali karierę zawodniczą w Polsce, ja po miesiącu spakowałem walizki i wsiadłem do samolotu. Wtedy trzeba było jeszcze lecieć z przesiadkami. Dzisiaj są już bezpośrednie połączenia z Polski. Pięć godzin i jestem na miejscu - opowiada.

Na początek Wiktor został trenerem klubu tenisa stołowego, grającego w najwyższej lidze w ZEA. Trenował starszych od siebie zawodników.

- Miałem 19 lat, ale na swoim koncie sporo osiągnięć i tytułów. Podopieczni podchodzili do mnie z szacunkiem, gdyż zdawali sobie sprawę z tego, że prezentuję od nich wyższy poziom i mogą się sporo ode mnie nauczyć - wyjaśnia tarnowianin. Kariera szybko się rozwijała, bo z czasem został szkoleniowcem kadry juniorów Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Teraz, od miesiąca prowadzi już reprezentację seniorską. W Dubaju założył także prywatną akademię tenisa stołowego, w której regularnie ćwiczy ponad 300 osób. Współpracuje z arabską firmą, która sponsoruje m.in. reprezentację Chin w tenisie stołowym.

Terminy przyjazdu do Polski (zazwyczaj dwa razy do roku) ustalał do niedawna przede wszystkim pod kątem sesji egzaminacyjnych na uczelni w Rzeszowie. Choć na co dzień mieszka na Bliskim Wschodzie, udało mu się zaliczyć wszystkie egzaminy w kraju, zdobyć licencjat, obronić pracę magisterską.

- W Dubaju mieszka kilka milionów ludzi, ale nie odczuwa się tego, że jest to tak gigantyczna metropolia. Przede wszystkim jest tam bardzo bezpiecznie - opowiada Gniewek. Jak dodaje, komfort życia jest tam zdecydowanie większy niż w Polsce. Przykład? Litr benzyny kosztuje w tym momencie 1 złotych (do niedawna było to 80 groszy), samochody są tańsze niż u nas, a zarobki znacznie wyższe.

Jeszcze zanim Wiktor Gniewek przeniósł się do Dubaju, brał udział w castingu do reklamy marki Nivea. - Zgłosiła mnie siostra, która uznała, że mam potencjał i powinienem spróbować - mówi. Za rywali miał ponad dwustu mężczyzn, w tym wielu profesjonalnych modeli. Wybór padł jednak właśnie na tarnowianina. Swoją karierę w modelingu Wiktor kontynuuje w Dubaju. Występuje m.in. w reklamach tak znanych marek odzieżowych, jak: Dior czy Hackett, linii lotniczych Emirates Airlines oraz sieci hoteli Atlantis.

Kilkukrotnie udało mu się również wziąć udział w reklamach telewizyjnych. Obycia z kamerą uczył się m.in. pod okiem aktorów tarnowskiego teatru.

- Czuję się związany z Tarnowem i zawsze wracam tutaj z sentymentem - podkreśla. Swoim sukcesem dzieli się z innymi, szefując organizacji Gniewek Table Tennis, która wspiera młodych sportowców. Sponsoruje im udział w treningach i zakup sprzętu do ping-ponga. - W regionie jest wiele talentów, które zmarnują się, jeśli nikt im nie pomoże. Przyszli mistrzowie olimpijscy nie biorą się znikąd, trzeba nimi pokierować- dodaje. A

Ma głowę do interesów
Wiktor Gniewek to wielokrotny medalista mistrzostw Polski w tenisie stołowym w kategoriach młodzieżowych. Wywalczył m.in. 16. miejsce w mistrzostwach Europy. W Dubaju, pracując jako trener, nie mógł jednocześnie występować w roli zawodnika. Mimo to, po półrocznym pobycie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, przyjechał do kraju, aby wziąć udział w mistrzostwach Polski seniorów. Pokonał wielu wyżej rozstawionych zawodników, plasując się na 5. miejscu w stawce. W Dubaju wygrał m.in. turniej Spin Dubai, odbierając puchar z rąk znanej aktorki Susan Sarandon. Nagrodą był wyjazd do Nowego Jorku.

28-latek z wykształcenia jest magistrem dziennikarstwa. Trenuje tenis stołowy, występuje jako model, ale jednocześnie jest obrotnym przedsiębiorcą.

Razem z siostrą prowadzi od 5 lat firmę, która projektuje i produkuje odzież na rynek arabski.

W minionym roku rozpoczął starania w tarnowskim magistracie o uzyskanie zgody na budowę w rejonie ulicy Romanowicza Akademii Sportów Olimpijskich. Miałyby się w niej odbywać zajęcia z różnych dyscyplin, m.in. z piłki nożnej, koszykówki, ale również jazdy konnej oraz gimnastyki artystycznej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska