Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim, Libiąż. Nie mogły żyć bez siebie. Teraz są szczęśliwe [ZDJĘCIA]

Katarzyna Ponikowska
Ela z Sarą i Luckim
Ela z Sarą i Luckim Robert Paliga
Pies trzy razy wracał do schroniska, bo chciał być ze swoją towarzyszką z boksu. Bardzo tęsknił... Psiakom udało się znaleźć wspólny dom. Teraz są szczęśliwe razem, u rodziny w Libiążu.

Dukat nie jest zwykłym psem. W 2014 r. sam przyszedł do schroniska w Oświęcimiu, co się raczej nie zdarza. Pochodził z patologicznej rodziny. Gdy ludzie z którymi mieszkał pili, on sam otwierał sobie drzwi i włóczył się po mieście. W końcu postanowił znaleźć sobie nowy dom...

- Udało nam się ustalić, skąd się u nas wziął. Wrócił nawet do tej rodziny, ale potem znów trafił do nas. Ci ludzie byli zbyt nieodpowiedzialni, żeby się nim zajmować - wspomina Katarzyna Kuczyńska, szefowa Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Oświęcimiu.

Niedługo po przybyciu Dukata trafiła się okazja adopcji. - Domy, do których mają iść nasi podopieczni, sprawdzamy bardzo dokładnie. Nie dajemy zwierzaków byle komu. To byli naprawdę fajni ludzie - zapewnia Kuczyńska. Dukat został zawieziony samochodem do Brzeszcz. - Kilka dni później patrzymy, a on siedzi cały mokry przed schroniskiem i macha ogonem - mówi Kuczyńska. Okazało się, że kiedy Dukat został sam w swoim nowym domu, przeskoczył ogrodzenie i ruszył w trasę powrotną. Pokonał osiem kilometrów, przepłynął Sołę, żeby wrócić do schroniska. Prawdopodobnie tęsknił za innymi psami ponieważ jest bardzo towarzyski. Najbardziej jednak tęsknił za Sarą, z którą mieszkał w jednym boksie.

Elżbieta Musialik z Libiąża związana była ze schroniskiem od kilku lat. Dwa lata temu ze schroniska w Oświęcimiu przygarnęła 4-letnią Korę (od pięciu lat miała już 6-letniego Oskara ze schroniska w Sosnowcu). Kiedy w grudniu 2014 r. robiła zdjęcia w oświęcimskim przytułku, znów zrobiło jej się żal zamkniętych w klatkach psów. Przedyskutowała sprawę z rodziną i postanowiła - skoro mają dwa psy, to i trzeci się uchowa. W końcu mają w Libiążu duży dom z ogrodem. Zwierzęta mają więc gdzie biegać. - Chciałam wziąć najbiedniejszego psiaka, który raczej nie ma szans na adopcję. Sara miała 8 lat, była smutna, przygarbiona i miała zapłakane oczy - wspomina pani Ela.

Libiążanka była jednak nadal w kontakcie ze schroniskiem. Szybko okazało się, że odkąd nie ma Sary, zwykle wesoły i żywiołowy Dukat jest strasznie smutny, jakby usychał bez swojej towarzyszki. Czuł się samotny i opuszczony. - Te psy były bardzo związane. Sara miała za sobą traumatyczne przeżycia. Przed tym, jak trafiła do schroniska, zabrano jej małe. Możliwe, że miłość macierzyńską przelała po prostu na Dukata. A on pokochał ją, bo wreszcie ktoś się nim opiekował - uważa nowa właścicielka psiaków. - Dukat jest energicznym psem, wszędzie go pełno, Sara z kolei jest stateczna i poważna. One się fajnie uzupełniają - dodaje.

Ela wraz z rodziną postanowiła więc wziąć do siebie również Dukata. Ponieważ to młody psiak, zmienili mu imię na Lucky. Ich zdaniem bardziej do niego pasuje. Pies jest w końcu niezłym szczęściarzem. Sam sobie „wychodził” dom. Do dziś wspominają spotkanie u siebie w domu Sary i Dukata. To było niesamowite, widać było wielką radość.

Po 10 wspólnych miesiącach Sara nie jest już tak zamknięta w sobie jak kiedyś, macha nawet ogonem, czego wcześniej nie robiła. - To sama przyjemność widzieć te zwierzęta szczęśliwe. Dlatego uważam, że trzeba brać psy ze schroniska. One pamiętają swój los i do końca życia będą nam wdzięczne za to, że daliśmy im nowy dom - uważa pani Ela.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska