Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Sajdak: Straciłem rękę, ale szkoda mi życia, żeby się nad sobą rozczulać

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
24-letni Piotr Sajdak ma wiele planów życiowych. Już rozpoczął nowe studia, zaczyna pracę w Fundacji Jaśka Meli i chciałby pokonać pięć maratonów
24-letni Piotr Sajdak ma wiele planów życiowych. Już rozpoczął nowe studia, zaczyna pracę w Fundacji Jaśka Meli i chciałby pokonać pięć maratonów fot. Andrzej Banaś
Po ataku nożownika w centrum Krakowa Piotr Sajdak stracił rękę. Wziął się w garść i wystąpił w telewizyjnym programie kulinarnym Masterchef. Teraz ma kolejne plany i wyzwania.

Jak można żyć bez prawej ręki? Normalnie. Nieraz w życiu słyszałem, że mam dwie lewe ręce do wszystkiego, to teraz, mówiąc ironicznie, mam jedną, lewą...- mówi Piotr Sajdak, student UJ. - Pamiętam tamten dzień, 1 października 2014 roku. Byłem ze znajomymi w klubie Afera, tuż przy Rynku Głównym w Krakowie. Pierwszy i ostatni raz. Nieznany mężczyzna zaatakował mnie nożem. Musiałem potrącić go przypadkowo, gdy szarpałem się z agresywnym gościem, który zaczepiał moją koleżankę. Napastnik wbił mi nóż o 18-cm ostrzu w biodro, dwa razy w pośladki, trzy kolejne ciosy dostałem w rękę. Nie powiedział dlaczego i czego ode mnie chce. Gdy mnie poranił, zwyczajnie odszedł bez słowa.

Szpitale i amputacja

Wszędzie było mnóstwo krwi. Zrobiłem kilka kroków, upadłem i straciłem przytomność. Potem karetką trafiłem do szpitala wojskowego, a następnie do kolejnego już w Warszawie.

Została przecięta tętnica łokciowa i nerw promieniowy. Po 18 dniach przyszło zagrożenie sepsą, więc lekarze zadecydowali o amputacji ręki, walczyli wtedy o moje życie, bo straciłem dużo krwi, czułem, że moje ciało gnije. Ból był nie do zniesienia. Przez myśl mi przeszło, że jak utną mi rękę, to przestanę cierpieć. Ucieszyłem się. Potem przyszła refleksja: jak będę żyć jako inwalida?

Po trzech dniach wziąłem się w garść i postanowiłem, że muszę iść do przodu, bo wiele rzeczy jest do zrobienia. Nie chciałem się nad sobą użalać. Wiedziałem, że muszę się nauczyć żyć z jedną ręką. Jeszcze w szpitalu zacząłem ćwiczyć mięśnie. Po kilku tygodniach leżenia w łóżku kompletnie bez ruchu mięśnie nóg tak mi zwiotczały, że nie mogłem ustać.

Przed wypadkiem sporo biegałem, pokonałem półmaraton, a po szpitalu dostawałem skurczów przy każdym kroku. Więc zacząłem walczyć i po czterech miesiącach od amputacji przebiegłem pierwszy maraton. Poczułem radość.

Bariery w głowie

Jestem optymistą. Zrozumiałem, że wszystkie bariery są tylko w mojej głowie. Odwiedził mnie w szpitalu Jasiek Mela i ludzie z jego Fundacji Poza Horyzonty. Pokazał, jak zawiązać sznurowadła i że buty na rzepy nie są koniecznością. Z nudów zacząłem gotować. Założyłem kulinarny blog „Na czerwonym talerzu”. Nauczyłem się kroić warzywa jedną ręką - przytrzymuję je kciukiem i ciach nożem. Gotowanie stało się moją pasją.

Moja mama robi najlepszy na świecie rosół i nauczyła mnie podstaw polskiej kuchni, tradycyjnej, ze schabowym, pierogami, gołąbkami, ale ja byłem bardziej zainteresowany taką egzotyczną, azjatycką, w której wcale nie brakuje pikantnych przypraw. Odkryłem kuchnię staropolską, dziś nie mają dla mnie tajemnic polędwiczki wieprzowe ze śliwką węgierką i kaczka z żurawiną.

Moimi kulinarnymi mistrzami stali się Gordon Ramsay i Jamie Oliver. Dostałem się do programu Masterchef i wiele się tam nauczyłem. Zobaczyłem kuchnię od kuchni. Poznałem innych uczestników i znanych jurorów. Niepełnosprawność nie ma przy tym znaczenia, francuską edycję Masterchefa wygrała osoba bez ręki, a amerykańską niewidoma. Mój udział w polskiej edycji to fajne doświadczenie, ale idę dalej. Nie zamierzam poświęcać się gotowaniu, a pisanie bloga muszę odłożyć.

Skończyłem właśnie socjologię na Uniwersytecie Jagiellońskim, a zacząłem teraz politologię. Zaangażowałem się w pracę Fundacji Jaśka Meli, odbieram telefony z głosami wsparcia, sympatii, sam czasem pocieszam ludzi. Dziś dzwonił człowiek, który od 12 lat nie ma ręki, ale cieszy się życiem, ma żonę i dzieci, prowadzi samochód. Doceniam to, że będę mógł utrzymywać się z pomagania innym.

Groźny Kraków

Pochodzę z Krynicy, Kraków to moje ukochane miasto do życia, ale nie może być tak, że w ścisłym centrum jest niebezpiecznie. Tak być nie powinno. Na ul. Grodzkiej, gdzie studiowałem, został ranny mężczyzna, który chciał kupić placki ziemniaczane, na tej samej ulicy zginął student, który w biały dzień stanął w obronie swojej dziewczyny. Gdzie była policja? Kraków to miasto turystyczne, goście z zagranicy i mieszkańcy nie mogą żyć w strachu.

Dużo podróżuję i nie spotkałem się z taką sytuacją w innych dużych miastach na świecie. Właśnie wyjeżdżam po raz kolejny do USA - tam czuję się bezpieczniej. Do sądu w sprawie sprawcy ataku na mnie się nie wybieram, chyba nie muszę. Po co tracić na to czas, gdy jest tyle fajniejszych rzeczy do zrobienia. Wiem, że nożownik był karany za zabójstwo i wyszedł po 15 latach, po odbyciu całej kary.

Ważny sport i marzenia

Jestem tym samym człowiekiem, tylko bez jednej ręki. Mam marzenia. Sport daje mi życiowego kopa. Chodzę na siłownię, biegam, chciałbym w 2016 r. pokonać pięć największych maratonów w Polsce. Myślałem o protezie, ale zrozumiałem, że są bardziej potrzebujący. Choćby 21-letnia Ania, która straciła w wypadku obie ręce. Wspierałem zbiórkę pieniędzy na ten cel. Moja lewa ręka teraz jest bardziej sprawna od prawej, gdy ją jeszcze miałem.

Mam ochotę znaleźć się na okładce magazynu „Men’s Health”. Był na niej choćby Noah Galloway - amerykański żołnierz, który w Iraku stracił rękę i nogę. Po wypadku nie mógł wziąć się w garść, ale w końcu się przełamał, a nawet pojawił się w ,,Tańcu z gwiazdami”.

Dziś mam poczucie, że gdyby nie mój wypadek, nie doznałbym takiej skumulowanej dobroci od nieznanych mi przecież ludzi. Aż chce się żyć.

***

Piotr H., który poranił nożem Piotra Sajdaka w klubie Afera, czeka na swój proces przed krakowskim sądem. Odsiedział 15 lat za zabójstwo mężczyzny w Krakowie, któremu razem ze wspólnikami odcięli po śmierci dłonie i wrzucili do Wisły. Tak okaleczyli pokrzywdzonego, by nie dało się go szybko zidentyfikować. W sumie za zbrodnię odpowiadało sześciu mężczyzn. Trzech z nich usłyszało wyrok 25 lat więzienia, trzech kolejnych 15 lat pozbawienia wolności. Niektórzy jeszcze odsiadują wyrok. Teraz Piotrowi H. grozi 15 lat więzienia za okaleczenie pokrzywdzonego Piotra Sajdaka. Termin pierwszej wokandy wyznaczono na 20 października br.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska