Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko połowa baców robi legalnie oscypka

Łukasz Bobek
Czarny rynek produkcji góralskich serów dobija oscypka - twierdzą bacowie. A skutecznie pomagają mu unijne przepisy dotyczące rejestracji gazdów, by mogli wyrabiać prawdziwy, certyfikowany owczy serek. Dlatego nie ma się co dziwić, że w tym roku zaledwie połowa baców zdecydowała się uzyskać wszelkie wymagane pozwolenia, by "pucyć" sztandarowy produkt Podhala.

Według Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz w Nowym Targu, tylko 52 na 100 baców zdecydowało się przebrnąć przez biurokrację i badania, by móc legalnie wytwarzać oscypki. To bynajmniej nie oznacza, że tylko 52 baców robi oscypka. "Pucy" go zdecydowana większość.

- Pozostali nie chcą się certyfikować, bo im się to po prostu nie opłaca - mówi Jan Janczy, dyrektor RZHOiK. - Dochodzi do tego, że nawet się śmieją z tych, co wydają pieniądze na badania i borykają się z biurokracją, bo cena oscypka, niezależnie od tego na jakiej bacówce jest on zrobiony, jest taka sama.

Jak dodaje Janczy, w tym roku bacom doszły dodatkowe badania, które muszą wykonać. Oprócz tego, że hodowcy, którzy oddają bacom owce na okres wypasowy, muszą wykonać jednorazowo badania mleka, to jeszcze sami bacowie muszą takie badania robić raz w miesiącu. - A to wszystko kosztuje. Gdy doliczymy do tego koszty uzyskania certyfikatu (ok. 1000 zł), badania juhasów i baców, wody czy psa pasterskiego, robią się spore pieniądze - wylicza Janczy.

Tymczasem na Podhalu - w samym Zakopanem, jak i niemal w każdej wiosce, gdzie pojawiają się turyści - w najlepsze kwitnie handel oscypkami, ale bez certyfikatu. W smaku i gramaturze większość z nich jest niemal taka sama.

- O ile bacowie, ci certyfikowani, muszą się liczyć z kontrolą Inspekcji Jakości Handlu Artykułów Rolno-Spożywczych, o tyle czarny rynek wszyscy inspektorzy omijają szerokim łukiem. A tyle było zapowiedzi, że zostanie on zlikwidowany. Nie dziwmy się, że teraz bacowie nie chcą się certyfikować - mówi Janczy.

Inaczej sprawę widzi starosta tatrzański. - Ja się cieszę, że aż 52 baców się certyfikowało. To z roku na rok więcej - mówi Andrzej Gąsienica Makowski, który był wielkim orędownikiem wejścia oscypka do Unii Europejskiej. - To trudna droga, jednak uważam, że z czasem wysiłek będzie owocować. Jest bowiem coraz więcej osób, które szukają pewnego i sprawdzonego produktu.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska