Marszałek małopolski Marek Nawara pozostanie w stanie śpiączki farmakologicznej w najbliższych dniach. Taką decyzję podjęli lekarze ze szpitala w Klagenfurcie, gdzie Nawara trafił po wypadku na stoku narciarskim.
Stan Nawary jest poważny, ale stabilny. Opiekują się nim specjaliści od intensywnej terapii
i neurochirurdzy. - Zdecydowali, że na razie nie będą wybudzać marszałka ze śpiączki. Pomaga ona
w przezwyciężeniu urazu mózgu, jakiego doznał - mówi Maciej Kilijański, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego.
Według lekarzy, przyczyną wypadku, jakiemu w miniony piątek uległ Marek Nawara, był prawdopodobnie udar i wylew krwi do mózgu. Dlatego właśnie marszałek przewrócił się i uderzył głową w podłoże, co spowodowało dalsze obrażenia czaszki i mózgu. Nie można przewidzieć, jak będzie przebiegać jego powrót do zdrowia.
Kilijański podkreśla, że przyczyną wypadku nie mogła być brawura marszałka na stoku. - Jeździł bardzo ostrożnie - mówi rzecznik. - W zeszłym roku miał złamaną nogę, dlatego teraz uważał na nartach - dodaje. Poza tym miejsce, gdzie doszło do wypadku, było dosyć płaskie. Znajdowało się około 200 metrów od schroniska. - Raczej trudno się tam rozpędzić - mówi Maciej Kilijański.
Austriacka policja prowadzi dochodzenie w sprawie wypadku. Do tej pory nie można było ustalić, czy doszło do niego bez współdziałania innych osób. Nie zgłosił się żaden świadek, więc trudno wykluczyć, że marszałek zderzył się z innym narciarzem. Policja ustaliła, że Nawara nie był pod wpływem alkoholu.
Roman Ciepiela, który zastępuje teraz marszałka, wybiera się dziś do Klagenfurtu. Spotka się tam
z lekarzami, którzy opiekują się Markiem Nawarą.
Wczoraj w bazylice Mariackiej odprawiono mszę w intencji marszałka. Wierni modlili się o jego powrót do zdrowia.
Monika Karlińska, żona Marka Nawary, która jest w Klagenfurcie, dziękuje wszystkim za modlitwę i pamięć. - Mamy wiele dowodów sympatii - mówi. - Wiele osób dzwoni, przysyła SMS-y, życząc mężowi powrotu do zdrowia. Dowiaduję się też o odprawianych za niego mszach. To wzruszające. I podtrzymuje na duchu
- opowiada.
Karlińska cały czas czuwa przy łóżku marszałka. - Przez te pierwsze doby muszę być tutaj - podkreśla.
- Gdy już będzie więcej wiadomo na temat stanu zdrowia męża, przyjadę na dwa dni do Polski. Ale później pojadę z powrotem. Chcę być na miejscu, gdy się obudzi.
Współpraca: (po, aż)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?