Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małopolanie modlą się o zdrowie marszałka

Edyta Tkacz
Mszy przewodniczył ks. Bronisław Fidelus. Psalm zaśpiewał radny wojewódzki Andrzej Sasuła
Mszy przewodniczył ks. Bronisław Fidelus. Psalm zaśpiewał radny wojewódzki Andrzej Sasuła Adam Wojnar
Marek Nawara nadal w śpiączce farmakologicznej. Przyczyną wypadku na stoku był udar mózgu.

Marszałek małopolski Marek Nawara pozostanie w stanie śpiączki farmakologicznej w najbliższych dniach. Taką decyzję podjęli lekarze ze szpitala w Klagenfurcie, gdzie Nawara trafił po wypadku na stoku narciarskim.

Stan Nawary jest poważny, ale stabilny. Opiekują się nim specjaliści od intensywnej terapii
i neurochirurdzy. - Zdecydowali, że na razie nie będą wybudzać marszałka ze śpiączki. Pomaga ona
w przezwyciężeniu urazu mózgu, jakiego doznał - mówi Maciej Kilijański, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego.

Według lekarzy, przyczyną wypadku, jakiemu w miniony piątek uległ Marek Nawara, był prawdopodobnie udar i wylew krwi do mózgu. Dlatego właśnie marszałek przewrócił się i uderzył głową w podłoże, co spowodowało dalsze obrażenia czaszki i mózgu. Nie można przewidzieć, jak będzie przebiegać jego powrót do zdrowia.

Kilijański podkreśla, że przyczyną wypadku nie mogła być brawura marszałka na stoku. - Jeździł bardzo ostrożnie - mówi rzecznik. - W zeszłym roku miał złamaną nogę, dlatego teraz uważał na nartach - dodaje. Poza tym miejsce, gdzie doszło do wypadku, było dosyć płaskie. Znajdowało się około 200 metrów od schroniska. - Raczej trudno się tam rozpędzić - mówi Maciej Kilijański.

Austriacka policja prowadzi dochodzenie w sprawie wypadku. Do tej pory nie można było ustalić, czy doszło do niego bez współdziałania innych osób. Nie zgłosił się żaden świadek, więc trudno wykluczyć, że marszałek zderzył się z innym narciarzem. Policja ustaliła, że Nawara nie był pod wpływem alkoholu.

Roman Ciepiela, który zastępuje teraz marszałka, wybiera się dziś do Klagenfurtu. Spotka się tam
z lekarzami, którzy opiekują się Markiem Nawarą.

Wczoraj w bazylice Mariackiej odprawiono mszę w intencji marszałka. Wierni modlili się o jego powrót do zdrowia.

Monika Karlińska, żona Marka Nawary, która jest w Klagenfurcie, dziękuje wszystkim za modlitwę i pamięć. - Mamy wiele dowodów sympatii - mówi. - Wiele osób dzwoni, przysyła SMS-y, życząc mężowi powrotu do zdrowia. Dowiaduję się też o odprawianych za niego mszach. To wzruszające. I podtrzymuje na duchu
- opowiada.

Karlińska cały czas czuwa przy łóżku marszałka. - Przez te pierwsze doby muszę być tutaj - podkreśla.
- Gdy już będzie więcej wiadomo na temat stanu zdrowia męża, przyjadę na dwa dni do Polski. Ale później pojadę z powrotem. Chcę być na miejscu, gdy się obudzi.
Współpraca: (po, aż)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska