Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzięki barkom Kraków ma bliżej do Bałtyku

Aleksander Mirek
Aleksander Mirek
Aleksander Mirek
Przez wieki Wisła łączyła Kraków z resztą Polski i morzem. Dziś wydaje się, że powoli zapominamy o tej jakże ważnej funkcji. Kraków został założony nad Wisłą nie przez przypadek. Oprócz podstawowej i oczywistej funkcji rezerwuaru wody pitnej, miasto wykorzystywało obecność rzeki na szereg innych sposobów. Wisła uzupełniała system fortyfikacyjny, stanowiła źródło rozwoju przemysłu, lecz przede wszystkim była najważniejszą drogą wodną łączącą Kraków z resztą kraju i z Bałtykiem, a poprzez Związek Hanzeatycki - z całą Europą.

Kolejni królowie z Wawelu, położonego przecież nad samą rzeką, rozumieli zależność miasta od rzeki i starali się rozwijać jej funkcję żeglugową.

Ostatnią wielką próbę odbudowy żeglugi na Wiśle podjął zaborca austriacki, stworzono wtedy bulwary, które oprócz ochrony przeciwpowodziowej pełniły funkcję portu dla nowo planowanej drogi wodnej łączącej Kraków z Dunajem, Morzem Czarnym i Renem. Jaka szkoda, że projektu nigdy nie ukończono.

Obecnie z okien ratusza miejskiego położonego przy placu Wszystkich Świętych nie widać Wisły i pewnie dlatego zagospodarowanie i rozwój żeglugi jest tam bardziej postrzegany jako problem, a nie szansa rozwoju dla miasta i rekreacji dla jego mieszkańców.

Bulwary wiślane pełnią obecnie wyłącznie funkcję spacerową, a przecież nie w tym celu zostały wzniesione. Kraków powinien być portem, bo był nim przez wszystkie wieki swojej historii, portem użytecznym nie tylko dla turystów, ale dla krakowskich obywateli, portem, w którym każdy z mieszkańców miasta miałby szansę zacumować swoją żaglówkę lub kajak.

W poprzednim artykule tej jakże ważnej dyskusji pan prof. Cęckiewicz apelował o usunięcie z zakola wawelskiego bezładnie ustawionych barek. Trudno nie zgodzić się z tym poglądem, rzeczywiście, na rzece powinny istnieć fragmenty podlegające szczególnej ochronie krajobrazowej i z pewnością należy do nich zakole Wisły pod Wawelem.

Należy jednak również pamiętać, że samo tworzenie zakazów nie rozwiązuje problemu bezładnie rozwijającej się i rzeczywiście bałaganiarskiej piwno- - knajpianej żeglugi w Krakowie. Wisła przez wieki była, jest i pozostanie drogą wodną - a Kraków powinien ponownie nauczyć się czerpać z tego faktu korzyści.

Rolą architektów i urbanistów, a także władz miasta, jest więc nie tylko tworzenie nowych zakazów i piętrzenie trudności, lecz przede wszystkim kreowanie i wyznaczanie przestrzeni dla dalszego rozwoju miasta, jego powiązań z rzeką, a także jego wspieranie.

Nie uda się to bez wyznaczenia nowych miejsc postoju żeglugowego oraz aktywnego uczestnictwa władz miejskich w tworzeniu rozwiązań rozwijających, a wręcz promujących inwestycje infrastrukturalne i rozwój żeglugi w obrębie miasta.
Niestety, ostatnio polityka krakowskiego Ratusza w tym aspekcie wydaje się zmierzać w dokładnie przeciwnym kierunku. A szkoda, bo przecież niejednemu z nas marzyłoby się, by zamiast w samochód, wsiąść we własną łódkę czy kajak zacumowany na rzece i popłynąć na wakacje do Kazimierza Dolnego, Gdańska czy na Mazury.

Aleksander Mirek, architekt z firmy Kontrapunkt, jednego z największych zespołów projektowo-inwestycyjnych w Polsce. Poprosiliśmy, by zabrał głos w naszej dyskusji, ponieważ sam chce postawić na Wiśle, tuż pod budowaną Cricoteką w Podgórzu, barkę "Oxala". Jednostka może mieć ponad 100 metrów długości. Podzielona pomostami, ma przypominać trzy cumujące statki. Siedzibę znajdzie w niej biuro architektoniczne oraz laboratorium. Mirek chce testować w nim nowy sposób tworzenia fasad budynków. Powstawałyby z akwariów, w których hodowana może być różna roślinność. Akwaria otwierałyby się do wewnątrz mieszkań, aby lokatorzy mogli uprawiać domowe ogródki. Burty części "Oxali" mają zostać wykonane właśnie w tej technologii. Do barki klienci i pracownicy biura oraz laboratorium będą dostawać się motorówkami i żaglówkami.

Prof. Cęckiewicz

Pierwszy w naszej dyskusji głos zabrał prof. Witold Cęckiewicz. Publikowaliśmy jego artykuł w sobotę
Architekt apelował, aby usunąć barki spod samego Wawelu, z zakola Wisły. "Błagam, nie gwałćcie królowej"- pisał. Zauważył ponadto, że jednostki pływające na Wiśle przestały już przypominać niskie galary, a zamieniły się w kilkupiętrowe knajpy.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska