Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Krakowie wiele restauracji podaje bardzo przeciętne jedzenie po zawyżonej cenie [WYWIAD]

aw
dania kontra ania
Czego brakuje na krakowskim rynku gastronomicznym? Czy krakowskie restauracje są na kieszeń krakowian i czy smacznie oznacza również, że będzie drogo? Na te i inne pytania odpowiada Ania, autorka bloga z recenzjami krakowskich restauracji: dania kontra ania. Rozmawia Angelika Witkowska.

Ania | www.dania-kontra-ania.blogspot.com

Czy przed podaniem posiłku da się rozpoznać, że dobrze trafiliśmy?
Bardzo dobrze świadczy o restauracji liczba znajdujących się w niej gości - puste lokale zniechęcają, bo wyglądają podejrzanie. Poza tym kto lubi jeść w opustoszałych salach? Liczy się też to, by gość odniósł pozytywne wrażenie już na początku, a za to głównie odpowiedzialni są kelnerzy - jest niezwykle ważne, by pierwszy kontakt z gościem był pozytywny, bo obsługa kelnerska wpływa na całą wizytę i nierzadko decyduje o tym, czy klient wróci czy nie.

Czego brakuje na krakowskim rynku gastronomicznym? Jakich kuchni?
Najbardziej brakuje świadomości tego rynku u ludzi, którzy otwierają nowe lokale. Czasem mam wrażenie, że nie tylko świadomości, ale też wyobraźni. Często za otwieranie nowych miejsc zabierają się ludzie bez żadnego doświadczenia, bez kapitału, bez pomysłu - nie dziwne, że wielu zamyka działalność po kilku miesiącach.

A jeśli chodzi o kuchnie, mi bardzo brakuje kuchni portugalskiej, która jest zachwycająca,niezwykle różnorodna i bardzo oryginalna. Jestem pewna, że wielu przypadłaby do gustu. Kiedyś ugotowałam dla przyjaciół tradycyjne portugalskie danie, którego głównym składnikiem był suszony dorsz atlantycki, niedostępny w Polsce. Usłyszałam, że to "najbardziej oryginalny smak" jaki mieli w ustach. O tak, marzy mi się dobra, portugalska restauracja w Krakowie.

Restauracja, która bardzo pozytywnie Panią zaskoczyła?
Nie pamiętam jakiegoś szczególnego przypadku wielkiego zaskoczenia. Gdyby jakiś lokal mnie zaskoczył, oznaczałoby to, że poszłam do niego z negatywnym nastawieniem, a przecież restauracje z założenia są po to, by tworzyć miłą atmosferę, mieć dobrą obsługę i podawać smaczne jedzenie. Nigdy nie skreślam restauracji przed wizytą, unikam też czytania opinii w Internecie. Nie chcę się niczym sugerować. Miejsca, które polecam szczególnie, wypisuję na blogu w zakładce "Co polecam?".

Czy smacznie oznacza również, że będzie drogo?

Niekoniecznie, tak jak tanio nie oznacza przecież, że będzie niesmacznie. Smak jako taki nie ma bezpośredniego związku z ceną, tym bardziej, że smak to przecież kwestia bardzo subiektywna. Duży wpływ na smak potrawy ma jednak jakość produktów, za którą zwykle musimy płacić więcej. Faktycznie zdarza się, że gdy chcemy zasmakować w naprawdę dobrej kuchni, musimy przygotować się na większy wydatek - wtedy płacimy nie tylko za produkt, ale za innowację, pomysł na oryginalne połączenie składników, doskonałe wykonanie, a nawet za prestiż restauracji. Jednak stosunkowo niewiele jest miejsc, które łączą wszystkie te elementy, a gdy już je znajdziemy, zwykle warto wydać większą kwotę, aby móc doświadczyć niepowtarzalnego przeżycia kulinarnego. Ale jest też odwrotnie: są miejsca, gdzie zjemy naprawdę kapitalne dania w bardzo korzystnej cenie, choć tych jest najmniej. Nie będzie odkryciem, jeśli powiem, że w Krakowie wiele restauracji podaje bardzo przeciętne jedzenie po zawyżonej cenie.

Krakowskie restauracje są na kieszeń krakowian, czy kieszeń turystów?
Biorąc pod uwagę ostatnie badanie przeprowadzone przez Instytut Badania Opinii "Homo Homini", z którego wynika, że przeciętny Polak na posiłek poza domem wydaje 35 zł, a co drugi w ogóle nie jada w restauracjach, albo robi to niezwykle rzadko, możemy wręcz zadać pytanie, czy restauracje w ogóle są na kieszenie Polaków? Chyba nikt nie ma wątpliwości, że większość krakowskich knajp upadłaby gdyby nie turyści i że do wielu mieszkańcy Krakowa w ogóle nie zaglądają. Ogólnie określiłabym przeciętne ceny w Krakowie jako "zawyżone", choć dla niektórych to pewnie eufemizm. Faktycznie patrząc na menu krakowskich restauracji, w niewielu zmieścimy się w kwocie 35 zł za danie główne i napój, o przystawkach i deserach nie wspominając.

Co Panią niemile zaskoczyło w krakowskich restauracjach?

Czasem nadal zaskakuje mnie obsługa. A właściwie manager, który ją dobierał. Zaskakuje mnie to, że niejednokrotnie mamy do czynienia z bardzo niekompetentnymi kelnerami, nawet w drogich restauracjach. Kelnerzy, którzy swoim zachowaniem sprawiają wrażenie, jakby robili klientowi przysługę, że w ogóle go obsługują, którzy urządzają sobie głośne rozmowy ze współpracownikami, którzy są nieuważni na potrzeby gości, mylą się, a potem nie przyznają do błędu i tym podobne. Takie zachowanie bardzo zniechęca, a dla mnie wręcz dyskwalifikuje lokal. Dlatego postanowiłam, że w restauracjach będę pojawiała się anonimowo - jako zwykły klient, a nie jako blogerka. Jeśli na początku przedstawiłabym się, i, co gorsze, uprzedziłabym, że mam zamiar napisać recenzję, ocena tego jakże ważnego elementu w ogóle nie mogłaby mieć miejsca.

Czy miała Pani zgłoszenia od restauratorów niezadowolonych z recenzji na Pani blogu?
Nigdy nie spotkałam się z oficjalną, bezpośrednią krytyką od restauratorów. Jednak sądząc po niektórych bardzo rozemocjonowanych komentarzach pod najbardziej krytycznymi tekstami przypuszczam, że wypowiedzieli się właśnie właściciele skrytykowanych lokali, oczywiście anonimowo. Dostałam też kiedyś bardzo długiego maila z obraźliwymi słowami skierowanymi pod moim adresem, nota bene nawołującego do pisania, cytuję, "obiektywnych recenzji", co jest przecież oksymoronem. Nie mam pewności, z którą restauracją była związana ta osoba, ale mam swoje przypuszczenia. Ogólnie rzecz biorąc z tak negatywnymi reakcjami, czy to restauratorów czy czytelników, spotykam się bardzo rzadko, ale zdaję sobie sprawę, że wraz z rosnącą popularnością bloga będę musiała być na nie gotowa.

Czy restauratorzy szanują swoich klientów?

To bardzo trudne pytanie, bo co to znaczy nie szanować klientów? Narzucać wysokie ceny? Podawać jedzenie niskiej jakości? Mieć kulejącą obsługę kelnerską? Każdy z tych czynników ostatecznie bardzo negatywnie wpłynie na restaurację, więc jest to raczej nieszanowanie własnej pracy i pieniędzy, a nie klientów. Klient nie jest głupi. Najwyższy czas, by restauratorzy zrozumieli, że na pozytywną opinię muszą sobie zapracować. Tym bardziej w Krakowie, gdzie niezadowolony klient zamiast się żalić powie raczej: "Nie tu, to gdzie indziej" i przejdzie na drugą stronę ulicy. A jest w czym wybierać.

Rozmawiała Angelika Witkowska

Ania, autorka bloga www.dania-kontra-ania.blogspot.com jest uzależniona od (dobrego!) jedzenia. Uwielbia każdy rodzaj kuchni, jest zakochana w językach obcych i podróżach, nie może żyć bez muzyki i bardzo lubi Kraków. Chce promować jedzenie poza domem i ma cichą nadzieję na poprawę jakości usług gastronomicznych w Polsce. Bloga założyła z chęci promowania dobrych miejsc i odradzania złych - a poza tym po prostu dlatego, że lubi pisać i prawdziwie kocha jeść.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska