Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podhale: sprawdziliśmy zarobki naszych starostów

Ł. Bobek, T. Mateusiak
Piotr Krzyżanowski
W sumie po luksusowym mercedesie klasy B za rok pracy mogliby sobie kupić suski i podhalańscy starostwie, gdyby mocno zacisnęli pasa i każdą złotówkę odkładali na wymarzoną brykę. Średnio miesięcznie na ich konto wpływa ok. 8 tysięcy złotych. To dla przeciętnego zjadacza chleba spora sumka, która niejednokrotnie musi wielu wystarczyć na przeżycie 4-5 miesięcy. Już jednak pojawił się wniosek, by te pensje obniżyć.

Pensja Makowskiego na dożywianie dzieci

Przeszkadzać zaczęły wysokie zarobki starosty tatrzańskiego. W ostatniej sesji rady miasta radny Kazimierz Zelek złożył wniosek o obniżenie gaży. - W dobie kryzysu, kiedy społeczeństwo ubożeje, powinno się zmniejszać nakłady na administrację, a nie zwiększać. Kwotę z odebranych dodatków do wynagrodzenia starosty proponuję przekazać opiece społecznej na dożywianie dzieci - twierdzi Kazimierz Zelek.

Radny nie zaproponował jednak, o ile zmniejszyć kasę staroście. Czy mu się to uda - tego nie wiadomo. W najbliższych dniach jego wnioskiem zajmie się komisja budżetowa rady powiatu. Jednak jej przewodniczący, Czesław Ślimak, sceptycznie podchodzi do pomysłu. - To jest populizm. Moim zdaniem zarobki naszego starosty nie odbiegają od wynagrodzeń innych samorządowców na podobnych stanowiskach - mówi Ślimak.

Sam starosta lekko się zdenerwował, gdy pytamy go o obniżkę pensji. - Po co się tym zajmować? To takie wiosenne przebudzenie radnego. Ja nie zarabiam ani więcej, ani mniej niż inni starostwie w naszym regionie - mówi Makowski.

Wynagrodzenia starostów z powiatów tatrzańskiego, suskiego i nowotarskiego przeciętnego zjadacza chleba mogą przyprawić o zawrót głowy. Przykładowo Andrzej Gąsienica Makowski brutto miesięcznie zarabia 11 tys. 920 zł (5700 zł pensja zasadnicza, 1140 zł - wysługa lat, 2000 zł dodatek funkcyjny, 3080 zł - dodatek specjalny). Jego zastępca z powiatowej kasy co miesiąc kasuje 11 tys. 400 zł brutto, czyli 7900 zł na rękę. - Praca na tym stanowisku to nie jest 8 godzin dziennie, a czasami i 22 godziny na dobę - mówi Gąsienica Makowski. Pensja starostów tatrzańskich nie uległa zmianie od trzech lat.

Nieco więcej zarabia Krzysztof Faber, starosta nowotarski. Jego pensja brutto wynosi 12 tys. 846 zł brutto (6200 zł - pensja zasadnicza, 2090 - dodatek funkcyjny, 3316 - dodatek specjalny, 1240 - wysługa lat). W sumie wychodzi to 9017 zł miesięcznie na czysto. O dziwo, zdecydowanie mniej do kieszeni dostaje jego zastępca, Maciej Jachymiak, bo 9570 zł brutto, czyli ok. 6700 zł na rękę.

To populizm!

Jak przyznaje starosta nowotarski jeszcze nigdy (a rządzi powiatem już dwie kadencje) nikt nie wpadł na pomysł, by jego uposażenie obniżać. - Takie pomysły są najczęściej dyktowane populizmem lub chęcią zrobienia kariery medialnej przez osobę, która je zgłasza - mówi starosta Faber. - U nas w radzie na szczęście takich osób nie ma. Czy moja pensja jest duża? Nie mnie oceniać.

Najmniej ze wszystkich starostów regionu - bo tylko 10998 zł brutto (5600 - wynagrodzenie zasadnicze, 1800 - dodatek funkcyjny, 2590 - dodatek specjalny, 1008 - wysługa lat) - zarabia szef powiatu suskiego Tadeusz Gancarczyk. Sam samorządowiec musi cieszyć się ze swojej pensji, bo gdy w sierpniu 2011 roku przejmował władze w powiecie od swego poprzednika (Andrzej Pająk został senatorem), musiał liczyć się z faktem, że będzie zarabiał mało (oczywiście jak na samorządowca).

W marcu 2011 roku wspomniany starosta Pająk tak bardzo podpadł tamtejszym radnym, że ci obniżyli mu pensję do 6900 złotych brutto (4870 zł na rękę). To była kwota mniejsza od tej pobieranej w owym okresie nawet przez wicestarostę suskiego, czyli podwładnego Pająka! Ostatecznie jednak na pierwszej sesji za kadencji Gancarczyka radni podnieśli mu uposażenie. - Pensje jak marzenie! Niektórzy muszą robić na to 4-5 miesięcy. Z takimi zarobkami mogłabym sobie żyć spokojnie, tak jak starostowie - mówi Maria Gawlak, góralka z Zakopanego.

Za to radni "klepią biedę"

W porównaniu z uposażeniem starostów, diety radni powiatowi są... śmiesznie niskie. Szeregowy radny powiatowy może liczyć na comiesięczny przypływ gotówki w kwocie minimum 819 zł.

Tylko w samym powiecie nowotarskim wszyscy radni pobiorą do końca roku kwotę 482 tys.zł. O wiele mniejsze wydatki z tytułu diet w 2013 roku wypłaci swoim radnym kasa powiatu tatrzańskiego - 269 tys. oraz suskiego - 236 tys. zł.

Łącznie więc samorządowcy z trzech górskich powiatów za całoroczną "harówkę" w postaci udziału w sesjach i komisjach dostaną z naszych kieszeni 987 tys. zł. Wracając do naszego motoryzacyjnego porównania wychodzi, że za tę kwotę można by kupić 6 luksusowych mercedesów klasy E, a na dodatek nawet i po tej transakcji politykom zostałoby jeszcze 100 tysięcy na benzynę...

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska