Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uprzejmie donosimy, że Lachy donoszą

Iwona Kamieńska
Tyle donosów uzbierało się przez rok w Powiatowym Inspektoracie Nadzoru Budowlanego
Tyle donosów uzbierało się przez rok w Powiatowym Inspektoracie Nadzoru Budowlanego Iwona Kamieńska
Ludzie lubią donosić. Szczególnie na sąsiadów. Donosów, które trafiają do nadzoru budowlanego, urzędu skarbowego i Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, są tysiące. Sam Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Nowym Sączu (PINB) dostał ich przez miniony rok 280. Średnio jeden na dzień roboczy. Anonimy powędrowały do kosza.

- Sprawdzamy je tylko w wyjątkowych sytuacjach, kiedy z treści wynika, że może być zagrożone czyjeś zdrowie lub życie - mówi Janusz Golec, szef sądeckiego PINB.

W tym tygodniu inspektor Robert Berdychowski powędrował tropem donosu do prokuratury. Zleciła mu kontrolę szczytu w paśmie Jaworzyny. Brnął w śniegu po kolana, by sprawdzić, czy jeden z sądeckich przedsiębiorców postawił tam nielegalny budynek. - Nie postawił, ale dotleniłem się za wszystkie czasy - dodaje z uśmiechem Robert Berdychowski.

Rekordzista wśród autorów pism z gatunku "uprzejmie donoszę" mieszka w Piwnicznej-Zdroju. - Pisze skargi na okrągło, aby doprowadzić do rozbiórki malutkiego budynku gospodarczego zbudowanego na sąsiedniej działce 40 lat temu - komentuje wiceszef PINB Adam Kozub. - Ten obiekt został zalegalizowany, a człowiek ciągle do nas pisze. Takie sąsiedzkie, rodzinne spory o miedzę ciągną się w nieskończoność i są niemożliwe do zakończenia.

Inspektorzy mają w archiwach m.in. donos na samowolę budowlaną w Barcicach. Napisał go w celi przestępca skazany za zabójstwo. - I to faktycznie była samowola. Gdybyśmy mieli szacować, mniej więcej jedna trzecia donosów jest zasadna - mówi Kozub.

Rzecznik sądeckiego ZUS Dariusz Kowalczyk potwierdza, że najczęściej donoszą sąsiedzi na sąsiadów. Do jego instytucji trafia zwykle po kilka donosów tygodniowo. - Najczęściej chodzi o to, że ktoś pobiera rentę i dorabia - wyjaśnia Kowalczyk. Jako inspektor kontroli zwolnień lekarskich brał udział w interwencji po donosie mężczyzny na swojego brata, który był na chorobowym i naprawiał garaż. - Drugi, który nas zawiadomił, z satysfakcją przyglądał się, jak spisywaliśmy protokół pozbawiający zasiłku chorobowego członka rodziny. Panowie mieszkali na jednej posesji - wspomina rzecznik sądeckiego ZUS.

Czasem, jak przyznaje, z przykrością czyta się donosy. - Ale musimy reagować, jeśli informacje wyglądają na wiarygodne - dodaje.

Rozmowa z Beatą Ligęzą-Orzeł, naczelniczką sądeckiego US

W urzędzie skarbowym jest chyba najwięcej sąsiedzkich donosów?
Nie prowadzimy takich statystyk. Nie jest też dla nas istotne, kto donosi - sąsiad czy krewniak. Donosów jest sporo, nie stanowią jednak istotnej pozycji, jeśli chodzi o wpływy do budżetu urzędu skarbowego. Po prostu staramy się nie nadawać im rangi głównego instrumentu dochodzenia należności, aby nie eskalować donosicielstwa, wynikającego tylko ze złośliwości.

Bywają donosy, w których informacje są wyssane z palca?
Tak. Zdarzają się też takie, które nie powinny być adresowane do nas. Na przykład, że ktoś komuś nie zapłacił za towar albo usługę, choć to nie ma wpływu na wymiar podatku. Takie sprawy powinny trafiać na policję. Każdy donos oceniamy pod tym kątem, czy interwencja z nim związana może przynieść jakiś efekt finansowy dla państwa.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska