Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnów: innowacyjne usługi nie ułatwiają życia choć kosztują grube miliony

Łukasz Jaje
Łukasz Jaje
Tarnowski magistrat coraz odważniej sięga po e-rozwiązania. Niestety, urzędnicy wykładają pieniądze na projekty, których użyteczność jest jak dotąd znikoma, a kosztują krocie. Za przykład mogą posłużyć infokioski. Koszt jednego to ok. 9,6 tys. zł. Za tę kwotę możemy sobie pooglądać miejską stronę. O ile w ogóle urządzenie działa.

W mieście jest 80 infokiosków, czyli Publicznych Punktów Dostępu do Internetu. Zostały umieszczone w szkołach, przedszkolach i miejskich budynkach użyteczności publicznej, takich jak Zespół Przychodni Specjalistycznych, Mościckie Centrum Medyczne czy Park Wodny. Sprzęt wraz z oprogramowaniem kosztował ponad 773 tys. zł. Infokiosk składa się m.in. z czytnika kart, ekranu dotykowego, klawiatury, a także słuchawki telefonicznej do odsłuchu dźwięku.

- Ponieważ infokiosk jest urządzeniem ogólnodostępnym, daje możliwości skorzystania z internetu osobom wykluczonym, turystom i innym ludziom będącym w pobliżu - przekonuje Janusz Różycki, dyrektor wydziału informatyzacji tarnowskiego magistratu.

Tyle teorii. W praktyce wygląda to niestety inaczej. Do placówek oświatowych turysta czy inny człowiek z ulicy nie wejdzie. Przedszkolakom infokioski są niepotrzebne. Klientami pozostają więc jedynie rodzice. O ile punkt jest sprawny.
- Często jeżdżę do szkół. Większość infokiosków jest wyłączona - mówi Przemek, przedstawiciel handlowy.

W miejskich budynkach użyteczności publicznej potencjalnych użytkowników jest więcej. To też jednak tylko teoria. Odwiedziliśmy Zespół Przychodni Specjalistycznych. Wszędzie kolejki, przy infokiosku pusto. Sprzęt działał, ale można surfować tylko stronie magistratu i powiązanych z nią witrynach. Próba wejścia na inną zakończyła się... restartem systemu.

W magistracie tłumaczą, że dostęp ograniczono do ok. 20 tzw. białych stron wolnych od treści zakazanych.

- Na przykład to, co się działo w Pałacu Młodzieży przechodziło ludzkie pojęcie. Młodzież robiła sobie kawały. Wchodzono na strony z erotycznymi treściami i zostawiano na widoku. Rodzice je dostrzegali i mieliśmy problemy - dodaje Janusz Różycki.
W kolejnych dwóch wizytowanych przez nas obiektach było jeszcze gorzej. Infokiosków w Mościckim Centrum Medycznym i Parku Wodnym nie udało nam się odpalić. - Trzeba poruszać. Może ekran się pokaże - poradziła nam pracownica parku. Efekt zerowy.

- Niektórzy dyrektorzy mają manierę, żeby wyłączać infokioski. Będziemy ich uczulać i edukować, że sprzęt nie pożera aż tak dużo prądu, aby tak robić - zapewnia Janusz Różycki.

Infokioski to nie wyjątek. Są i inne e-rozwiązania o znikomej użyteczności. Pod dumną nazwą elektronicznej rekrutacji do szkół podstawowych kryje się kolejny bubel. Ze strony naboru możemy jedynie ściągnąć formularz. Dokument trzeba wydrukować i zanieść do urzędu.

Możliwości tarnowskiej karty miejskiej póki co też nie rzucają na kolana. Żeby złożyć wniosek o jej wydanie, trzeba przyjść do urzędu lub kasy Zarządu Komunikacji Miejskiej. Doładowanie karty także wymaga fizycznej wyprawy do kasy. Tymczasem koszt wdrożenia karty miejskiej to prawie 4 mln zł. Patrząc na rozwiązania zastosowane w innych miastach (ramka obok), można rzec, że tarnowianie na razie mają w portfelach plastikowy gadżet.

Każde e-rozwiązanie powinno ułatwiać życie obywatelom

Rozmowa z Krzysztofem Głombem, prezesem Stowarzyszenia "Miasta w Internecie"

Pieniądze wydawane na cyfryzację są w Polsce często marnotrawione - wynika z ubiegłorocznego raportu NIK oraz raportu "Polska 2.0" Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji. Skąd takie gorzkie wnioski?
Stąd, że wiele spośród tych projektów nie uwzględnia strategicznej wizji cyfryzacji państwa, koncentrujac się na zakupie sprzętu i technologii, zamiast na wsparciu świadczenia cyfrowych usług publicznych nakierowanych na potrzeby obywateli.

Ale przecież bez sprzętu nie da się przeprowadzić w Polsce cyfryzacji.
Zgadza się. Pamiętać należy jednak o tym, że zbyt silna koncentracja na sprawach techniczno-sprzętowych powoduje, że tracimy z oczu aspekt funkcjonalny, który powinien być kluczowy przy wyborze projektów szeroko rozumianej e-administracji.

Czy nowa perspektywa budżetowa UE na lata 2014-20 może coś zmienić w podejściu samorządów do cyfryzacji?
Powinna zmienić to, że szansę realizacji dostawać będą tylko te projekty, które mają realnych odbiorców wśród mieszkańców, którzy z zaproponowanych w nich rozwiązań będą korzystać i czerpać z nich prawdziwe korzyści.

Teraz takich nie ma?
Są. Chociażby e-sąd, który działa i daje obywatelom dostęp do wielu dokumentów. Teraz nadszedł czas, aby pozostałe zweryfikować i postawić jedynie na te, które służą ludziom, a nie poprawiają humor urzędnikom.

Rozmawiał Piotr Kopa

Rozwiązania warte uwagi

Marcin Zaród, nauczyciel V LO w Tarnowie i "latarnik" Polski Cyfrowej Równych Szans. Ogólnopolskiego projektu, którego główną ideą jest walka z wykluczeniem cyfrowym: W Ostrowie Wielkopolskim zakupiono czytniki do e-papieru. Dzięki temu uczniowie nie muszą nosić w plecakach sterty książek. Natomiast w ramach obywatelskiego projektu "Fabryka przyszłości", wraz z grafikami i innymi ludźmi wolnych zawodów, chcemy uświadamiać młodych tarnowian o możliwościach zdalnego zarabiania na życie. Można pracować dla np. wrocławskiej firmy nie wyjeżdżając z Tarnowa. Jestem tego najlepszym przykładem. Tłumaczę gry, korespondując z pracodawcą drogą mailową.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska