Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Erwinase zmorą szpitala w Prokocimiu

Anna Górska
238 tys. zł kosztowało w ub.r. Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Prokocimiu podanie trzem małym pacjentom chorym na białaczkę ratującego życie leku erwinase. Problem w tym, że niezwykle kosztowny specyfik nie jest refundowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia. W Prokocimiu znaleziono na niego pieniądze dzięki pomocy... fundacji. Sytuację może zmienić jedynie wprowadzenie erwinase na listę leków refundowanych. O to musi jednak zadbać producent, ten zaś niezbyt się spieszy z pomocą małym pacjentom.

NFZ refunduje lek o nazwie l-asparaginaza. Problem w tym, że nie wszystkie chore dzieci go tolerują - niektóre są uczulone. To dla nich bardzo groźne, gdyż może doprowadzić do wstrząsu anafilaktycznego, czyli niewydolności krążenia, spadku ciśnienia, a nawet śmierci.
Kraków w budowie - zobacz galerię krakowskich inwestycji
Właśnie w takich przypadkach trzeba sięgać po erwinase. Magdalena Oberc, rzeczniczka prasowa Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego, informuje, że dyrekcja placówki zwracała się do NFZ o zgodę na sfinansowanie w ramach chemioterapii niestandardowej tego preparatu.

- Dostaliśmy jednak odmowę - mówi Oberc. - Ratują nas fundacje, głównie Fundacja na rzecz Dzieci z Chorobą Nowotworową "Wyspy Szczęśliwe", które w takich przypadkach pokrywają koszty leczenia - wyjaśnia rzeczniczka.
Nie jest to jednak rozwiązanie problemu.

- Bo fundacje nie mogą w nieskończoność partycypować w kosztach leczenia - zauważa prof. Jerzy Kowalczyk, krajowy konsultant ds. onkologii i hematologii dziecięcej. Prof. Kowalczyk walczy o wprowadzenie erwinase na listę leków refundowanych od dwóch lat. Interweniował w NFZ i Ministerstwie Zdrowia. Na razie bez większych skutków.

NFZ rozkłada ręce. Jolanta Pulchna, rzeczniczka prasowa małopolskiego oddziału funduszu, potwierdza, że dyrekcja na wszelkie wnioski szpitali o sfinansowanie leczenia za pomocą erwinase na razie odpowiada odmową. Dlaczego? Po pierwsze, erwinase nie jest zarejestrowany do obrotu na terenie Polski (szpitale mogą go sprowadzać z zagranicy). Ponadto ta sama substancja czynna (asparginasum) występuje zarówno w erwinase, jak i w preparacie l-asparginasa, refundowanym w ramach chemii standardowej.

- Szpital nie może rozliczać preparatu w ramach chemii niestandardowej, jeśli ta sama substancja jest refundowana standardowo - tłumaczy Pulchna.

Kłopot mógłby rozwiązać producent leku. - Powinien wykazać inicjatywę i przystąpić do procedury refundacyjnej - mówi prof. Jerzy Kowalczyk. Konsultant rozmawia na ten temat systematycznie z przedstawicielami koncernu farmaceutycznego. - Ostatnio obiecywali, że w ciągu dwóch miesięcy złożą w Ministerstwie Zdrowia skompletowane dokumenty. Mam nadzieję, że tak się stanie - dodaje prof. Kowalczyk.

Lekarze sugerują jednak, że producentowi nie opłaca się wprowadzać zmiany w obrocie erwinase. Aktualnie sprzedaje go w ustalonej przez siebie cenie. Zanim zaś lek pojawi się na liście refundacyjnej, koncern czekają rozmowy i negocjacje cenowe w resorcie zdrowia. Ani NFZ, ani minister zdrowia jednak nie mogą wpływać na decyzję producenta w tej spawie. To on powinien dokonać wyboru.

Z przedstawicielami producenta - Eusa Pharma - nie udało nam się skontaktować.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska