Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Yoko Ono i John Lennon: jak muzyka przyszła do miłości

Redakcja
Stanowili jeden z najbardziej rozpoznawalnych muzycznych duetów
Stanowili jeden z najbardziej rozpoznawalnych muzycznych duetów
Jonathan Cott przyjaźnił się z nimi od 1968 roku. Jego "Yoko i John" to próba opowiedzenia światu prawdy o związku między awangardową artystką i legendarnym Beatlesie, który zmienił muzyczne oblicze XX wieku.

Chcę ci coś opowiedzieć - oświadczyła Yoko, kiedy spotkałem się z nią w sztokholmskim królewskim Grand Hotelu i poszliśmy razem na śniadanie do restauracji Veranda, z której roztacza się widok na dzielnicę portową, stare miasto i pałac królewski.
Tamtego ranka miała na sobie czarny żakiet i spodnie w tym samym kolorze oraz czarny filcowy kapelusz i przyciemnione okulary. Do Sztokholmu przyjechała na kilka dni, żeby nadzorować przygotowania do wystawy swoich prac, która miała zostać otwarta w czerwcu w Moderna Museet.

Yoko, niestrudzona jak zawsze - ze zdumieniem uświadomiłem sobie, że 18 lutego 2013 roku skończy osiemdziesiąt lat - pojechała dwa tygodnie wcześniej do Wiednia, żeby odebrać prestiżową nagrodę imienia Oskara Kokoschki za 2012 rok, najwyższe austriackie wyróżnienie za osiągnięcia w dziedzinie współczesnej sztuki stosowanej.

Była wówczas w trakcie błyskawicznej podróży po Europie, w trakcie której odwiedziła nie tylko Wiedeń i Sztokholm, ale także Kopenhagę, Berlin, Rejkiawik, a następnie Londyn, gdzie przygotowywała dużą wystawę retrospektywną swojej twórczości w Serpentine Gallery. Z tej okazji zachęcała ludzi do przysyłania za pomocą telefonów komórkowych i przez internet zdjęć ich własnego uśmiechu, aby stworzyć globalną antologię promiennych portretów.

Mimo że Yoko miała tak napięty program, rozmawiałem z nią niedawno o możliwości spotkania się i przeprowadzenia wywiadu, a ponieważ od jakiegoś czasu zamierzałem odwiedzić przyjaciół mieszkających w Szwecji, Yoko zaś uznała, że prawdopodobnie znajdzie trochę wolnego czasu w ciągu trzech dni, które miała spędzić w Sztokholmie, zasugerowała, że to mogłoby być idealne miejsce i dogodny moment, żebyśmy się spotkali i pogawędzili o dawnych czasach, teraźniejszości i przyszłości.

***
Yoko zamówiła jajka sadzone i herbatę, a potem powiedziała:
- Historia, którą chciałam ci opowiedzieć, dotyczy mojego pierwszego spotkania z Johnem. To było wtedy, gdy miałam swoją pierwszą wystawę w Londynie, w Indica Gallery. Nie wiem, jak to się stało - to było niesamowite, ale wszystko ma jakieś znaczenie. John przyszedł właśnie do galerii prosto z Abbey Road 3 - to adres Abbey Road Studios - a liczba 3 oznacza w numerologii muzykę. Ja byłam przy Masons Yard 6, bo taki adres miała Indica Gallery, a liczba 6 oznacza miłość.
Więc właśnie tamtego dnia muzyka przyszła do miłości.

Tamtego dnia - 8 listopada 1966 roku - muzyka przedstawiła się miłości, ale dopiero dwa lata później, 19 maja 1968 roku John i Yoko - "two virgins"- spędzili razem swoją pierwszą noc, najpierw uprawiając muzykę, a potem uprawiając miłość.
Dwanaście lat później, w 1980 roku, nagrali i wydali wspólny album "Double Fantasy", na którym Yoko śpiewa Johnowi beztroską urodzinową piosenkę w stylu lat trzydziestych zatytułowaną "Yes, I'm Your Angel" ("Yes, I'm so pretty (...) And we're so happy every day") ("Tak, jestem taka ładna (…) i każdego dnia jesteśmy tacy szczęśliwi") i życzy mu, żeby spełniły się wszystkie jego życzenia.

Jak się okazało, płyta "Double Fantasy" była końcem współpracy Johna i Yoko, domykając pełny krąg ich wspólnego życia w taki sam sposób, jak się ono zaczęło, muzyką i miłością, które są, jak zauważył kiedyś kompozytor Hector Berlioz, "dwoma skrzydłami duszy".
***
- Kiedy przygotowywałem się do spotkania z tobą w Sztokholmie - powiedziałem Yoko - uświadomiłem sobie nagle, że znam cię ni mniej, ni więcej, tylko od czterdziestu czterech lat. Nie mogę w to uwierzyć.

- Aż tak dawno to było? - zapytała.

- Poznałem ciebie i Johna, kiedy oboje mieszkaliście przy Montagu Square w Londynie. To było we wrześniu 1968 roku. A kiedy ostatnio znów myślałem o tamtych czasach, pierwszą rzeczą, jaka mnie uderzyła, było to, że ty właściwie wcale się nie zmieniłaś.

- Chyba tak nie myślisz?

- Chcę przez to powiedzieć, że wyznawane przez ciebie wartości, twoje zaangażowanie i lojalność są nadal te same. Naprawdę pozostałaś wierna swoim zasadom i wcale nie stałaś się cyniczna. Jak ci się udało pozostać sobą? - Tak, jestem tą samą osobą. Jestem w najwyższym stopniu mną - powiedziała ze śmiechem. - Ale mam nadzieję, że to nie zabrzmiało egoistycznie. Ja po prostu nie wierzę w ludzi próbujących nie być sobą. W niektórych religiach ludzie uważają, że bycie sobą to coś bardzo złego, że musisz oddać samego siebie Bogu czy czemuś podobnemu, ale jeśli nie masz siebie, jak możesz siebie dać?

- Czytałem gdzieś, że pewnego razu, kiedy John był w Indiach, wysłałaś mu pocztówkę i napisałaś na niej: "Wyglądaj mnie - jestem obłokiem na niebie". Rzeczywiście, zawsze mi się wydawało, że masz głowę w obłokach, ale równocześnie wciąż udaje ci się zawsze trzymać stopy na ziemi. To nie lada wyczyn.

- Cóż, to dlatego że głowa jest w górze, a stopy na dole! - powiedziała, znów się śmiejąc. - Dla zwierzęcia naszego kalibru to normalna postawa. - Kiedy myślę o całej twojej twórczości - zauważyłem - uderza mnie to, że wydaje się w całości ilustrować coś, co nauczyciel zen Shunryu Suzuki nazywa umysłem początkującego. Mówi: "Jeżeli wasz umysł jest pusty, to jest on zawsze na wszystko gotowy i na wszystko otwarty.

W umyśle początkującego jest wiele możliwości, w umyśle eksperta - parę". - No tak - powiedziała Yoko. - Pomyśl o robieniu zakupów. Idziesz na zakupy, a potem wracasz do domu z ogromnymi paczkami i niosąc te paczki, nie widzisz, dokąd idziesz, więc po prostu się przewracasz. To samo można powiedzieć o twojej głowie: nosisz w niej tak wiele rzeczy - historię, wspomnienia, wszystko to, czego próbowało cię nauczyć społeczeństwo, i dlatego właściwie nie możesz mieć tam własnych myśli. Faktycznie, wiele osób nie ma tam żadnych własnych myśli. Znacznie lepiej jest mieć w głowie wolną przestrzeń, aby mogły się zmieścić nowe rzeczy. Więc owszem, jestem początkująca i prawdopodobnie za dwa czy trzy lata będę jeszcze lepszą początkującą, bo nieustannie się oczyszczam. I jeszcze jedno. Całe życie było dla mnie swego rodzaju edukacją - zawsze się czegoś uczę. Uczenie się to ciągły proces, a ja wciąż mam wiele do nauki. Każdego dnia rozpoznaję w swoim umyśle nowe rzeczy. Sądzę, że w istocie jesteśmy wytworem naszych umysłów.

***
Wiele lat temu przeczytałem, że Picasso w ciągu osiemdziesięciu lat twórczości artystycznej - bo zaczynał jako nastolatek - podobno co siedemdziesiąt dwie godziny kończył obraz lub innego rodzaju dzieło sztuki. Czasami wydaje mi się, że Yoko byłaby dla niego trudnym przeciwnikiem. Książka "Yes Yoko Ono", która stanowi wyczerpujący przegląd jej artystycznej kariery w latach 1961-2000, wymienia ponad 750 wystaw sztuki i fotografii, performance'ów, koncertów, filmów i nagrań.

Należy również pamiętać, że w latach 1975-1980, kiedy ona i John zrobili sobie pięcioletni "urlop", Yoko nie komponowała nowej muzyki ani nie tworzyła jakichkolwiek dzieł sztuki. Jednak przez ostatnie trzynaście lat nadrabiała stracony czas.

Podczas mojego ostatniego wywiadu z Johnem, przeprowadzonego w grudniu 1980 roku, powiedział mi: "Yoko nigdy nie ma dosyć. Przychodzisz do domu, a tam czterysta nowych wierszy i pomysłów (…) jest absolutnie niesamowita - jedną ręką sprzedaje krowę, a drugą pisze wiersz".

Dziękujemy wydawnictwu Znak za udostępnienie fragmentu książki

Jonathan Cott, "Yoko i John.
Dni, których nigdy nie zapomnę", Znak,
Kraków 2013, cena 33,99 zł

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska