Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjant z Krościenka zabił kobietę. Wcześniej przejechał 9-latka

Paweł Szeliga
Ingimage
Aż dwa śmiertelne wypadki w ciągu dwóch lat spowodował 37-letni Artur S., komendant Komisariatu Policji w Krościenku nad Dunajcem. Ostatni zdarzył się w czwartek w Maszkowicach pod Łąckiem. Policjant śmiertelnie potrącił 62-letnią kobietę.

Mieszkający pod Nowym Sączem komendant codziennie dojeżdża do pracy w Krościenku. W ostatni czwartek, ok. godz. 5 rano wracał volkswagenem golfem do domu po dyżurze. W tym samym czasie w Maszkowicach 62-letnia kobieta szła do kościoła. Było ciemno, sypał śnieg. Piesza szła prawą stroną drogi. Policjant prawdopodobnie jej nie zauważył i potrącił autem. Zmarła w szpitalu z powodu odniesionych ran.

Sądecka prokuratura przesłuchała Artura S. w charakterze świadka. Waldemar Kriger, zastępca prokuratora rejonowego w Nowym Sączu nie ujawnił treści zeznań. Śledczy zlecą badania, by wyjaśnić, jak i dlaczego doszło do wypadku.

Okazuje się, że to nie był pierwszy tragiczny wypadek policjanta. 20 lipca 2011 r. jadąc renault megane wymijał grupkę dzieci idących poboczem w Piątkowej (gmina Chełmiec). Pod koła wpadł 9-letni chłopiec. Biegli uznali, że pieszy wtargnął na jezdnię. Nie miał szans w zetknięciu z pojazdem, poruszającym się z prędkością 70 km na godzinę. Zmarł po przewiezieniu do szpitala.

Nowosądecka prokuratura w grudniu 2011 r. umorzyła śledztwo w sprawie wypadku. Nie znalazła dowodów winy kierowcy. Po odwołaniu rodziny 9-latka, postępowanie podjęła ponownie w lutym ubiegłego roku. Pół roku później śledczy znów umorzyli śledztwo, nie znajdując podstaw do postawienia zarzutów policjantowi.

W tej sytuacji rodzice chłopca wystąpili z prywatnym aktem oskarżenia. Sugerują m.in., że biegli niewłaściwie oszacowali prędkość, z jaką poruszał się renault policjanta. Pytają też, czy komendant nie naruszył zasady ograniczonego zaufania, widząc dzieci idące poboczem. On sam twierdził, że wziął je za grupę dorosłych. Zdziwił się, kiedy podczas udzielania rannemu pomocy, ktoś powiedział, że to dziecko.

- Biegli nie mieli wątpliwości, że winę za wypadek ponosi 9-latek - podkreśla prokurator Waldemar Kriger. - Ich opinie, uzupełnione o dodatkowe czynności dowodowe zlecone przez pokrzywdzonych, nie potwierdziły winy kierowcy. Mimo to w marcu komendant stanie przed sądem, oskarżony przez rodzinę chłopca o spowodowanie śmiertelnego wypadku. Grozi za to od pół roku do ośmiu lat więzienia.

Artur S. nadal pełni swą funkcję w komisariacie, ponieważ po pierwszym śmiertelnym wypadku nie przedstawiono mu zarzutów. Nie ma też podstaw do zawieszania go w obowiązkach służbowych w związku z potrąceniem w Maszkowicach.

Od ubiegłego tygodnia Artur S. nie przychodzi jednak do pracy. Wziął zwolnienie lekarskie.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska