Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W cztery oczy o Shopce z Bronisławem Cieślakiem

Redakcja
Andrzej Banaś
Z Bronisławem Cieślakiem o graniu w Reality Shopka Szoł, rozmawia Piotr Rąpalski.

W 13. edycji Reality Shopka Szoł w Grotesce wraca Pan do gry.
Rok temu nie występowałem, bo przecież to polityczna sprawa, impreza dla kasty u władzy, a ja od 2005 roku nie mam nic z polityką wspólnego. Teraz dałem się jednak nakłonić.

Bo było Panu żal?
Długo żyję na tym łez padole i parcie na szkło mi przeszło. Nażarłem się tego po korzonki włosów. To aktywni politycy wiążą z szopką pewne nadzieje, które mają się później przełożyć na głosy wyborców.

To jakim sposobem Pana zwerbowali?

Produkowałem się tam przez 10 lat, jak mówili recenzenci z nie najgorszym efektem, więc dyrektor Groteski mnie przekonał. I voila - bawimy się w sobotę.

Kogo Pan zagra?
Nie zdradzę, bo nie chcę psuć zabawy tym, którzy przyjdą. Powiem tylko, że zaśpiewam piosenkę do melodii "Piłem w Spale, spałem w Pile",ale z zupełnie innym tekstem. Oczywiście o bulwersujących wydarzeniach minionego roku.

O aferze Amber Gold? Tytuł szopki to "Gold z wami"?
Nie wiem, czy moją pieśń można pod to podciągnąć. Przyznam jednak, że słowa "dom wariatów" podsumują mój występ.

To aluzja do naszego Sejmu?
Tak mogłem już mówić wtedy, gdy jeszcze byłem posłem, choć wówczas moi przywódcy z SLD woleli, abym mówił źle o parlamencie oprócz własnego ugrupowania. Teraz mogę przywalić wszystkim (śmiech).

Pan w tych szopkach to z reguły gra lowelasów. No, raz był Pan księdzem.
Nieprawda. Śpiewałem też "Dziesięć w skali Beauforta" przebrany za korsarza. Raz w czarnej skórze do melodii Maleńczuka "Dawna dziewczyno" nuciłem "Dawna lewico". O SLD, który zsuwał się z wyżyn. Fakt, w sutannie też byłem.

Wtedy proroczo wyśpiewał Pan, że autostrana Euro 2012 nie będzie.
Nie nadymam się tym, bo nie ja pisałem tekst. Taki zdolny nie jestem (śmiech).

Politycy mają tremę występując z prawdziwym, jak Pan, aktorem? Borewicz gani czy podpowiada?
Schlebiają mi. Wicemarszałek Sejmu Jurek Wenderlich dzwonił ostatnio i mówił,że z jednej strony dobrze,że wystąpię, a z drugiej,że zawyżę poziom. Ale niektórzy śpiewają bardzo dobrze, na przykład posłanka Kempa.

A Senyszyn?
Nie pamiętam, żeby śpiewała. Głos ma jaki Bozia dała. Na pewno rozpoznawalny,a to przecież najważniejsze dla polityka.

Wróćmy do tego, że często grał Pan amantów. Raz wyskoczył Pan w towarzystwie pani topless.
Ale to nie ja (śmiech).

No, nie Pan pokazywał piersi tylko koleżanka.
Była jakaś tam urodziwa dziewczyna. Jeśli Pan chce to zganić czy pochwalić, odsyłam do pomysłodawcy, szefa teatru Groteska. W tym roku nie będę amantem, raczej przystroją mnie pejoratywnie.

Po Borewiczu przyzwyczajony Pan do grania wśród nagich piersi?
Z wieloma pięknymi dziewczynami zadawałem się zawodowo. Nie robi to na mnie deprymującego wrażenia.

A tu na zdjęciu z Jackiem Majchrowskim. Prezydent jak żołnierzyk z kreskówki, a Pan w eleganckiej marynarce cwaniaczka...
Przecież śliczny jest prezydent. Proszę mi wierzyć, że nigdy nie zabiegam, by wyglądać atrakcyjnie. Rządzi zawsze kostiumograf. Szopka zobowiązuje. Jakby mi się kazali przebrać za kompletnego buraka, nie mam nic przeciwko temu. A amant? Mam świadomość swojej metryki. Raczej przechodzony amant.

Kiedyś powiedział Pan, że był drugą po Wawelu atrakcją turystyczną w Krakowie.

Jak najbardziej. Po tym jak wyleciałem z telewizji w roku 1991, mimo że za moich czasów krakowski teatr telewizji robił najlepsze widowiska. Musiałem przeżyć i skorzystałem z tego, że żona prowadziła kiosk w Domu Turysty. Jak ekspedientka poszła na urlop, stanąłem za ladą. Zrobił się cyrk. Przyjeżdżały szkolne wycieczki, a wychowawczynie pytały, co tu robi Borewicz. Odpowiadałem, że sprzedaję gumy do żucia. Klasy robiły sobie ze mną zdjęcia, a ja suszyłem zęby. W albumach wielu szkół są zdjęcia z wycieczki do Krakowa, z Wawelem i ze mną.

Bonda Pan ogląda?
Jasne. Nawet jednego poznałem osobiście. Rogera Moore'a.

Jaki jest?
Jeszcze starszy ode mnie (śmiech). Nie lubię jednak, gdy mi mówią "polski Bond". Raz odparłem "Jaki kraj, taki Bond" (śmiech). "07" wzięło się z tego, że w budkach telefonicznych był to numer milicji, a nie z zapatrywania się na Zachód. Jedyne, co można porównywać, to fakt,że dziewczyny z naszego serialu nie musiałyby się wstydzić przed Bondem .Był taki odcinek, w którym zagrały chyba wszystkie najpiękniejsze kobiety i aktorki PRL-u.

Cóż to za odcinek?
Piotr Fronczewski prowadził burdel na Mazurach, w którym Borewicz musiał się zjawić. Oczywiście służbowo.

Bronisław Cieślak
Aktor, były poseł SLD. Znany z roli porucznika Borewiczaw serialu "07 zgłoś się". W sobotę w teatrze Groteska wystąpiw Reality Shopka Szoł.

Wybierz najlepsze zdjęcie naszych fotoreporterów 2012 roku [GALERIA]


Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska