Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnów: śmiertelne ciosy zadał dwoma nożami

Andrzej Skórka
Na miejscu zbrodni policjanci znaleźli noże, które były narzędziami zbrodni
Na miejscu zbrodni policjanci znaleźli noże, które były narzędziami zbrodni Grzegorz Golec
Prokuratura zamknęła sprawę rodzinnej tragedii, która rozegrała się na początku września w Tarnowie. Z ustaleń śledczych nie wynika, by zabójstwo Anny S. zostało przez jej męża wcześniej zaplanowane.

Mężczyzna rzucił się na kobietę z nożami, które znalazł w pobliżu miejsca zbrodni. Postępowanie formalnie właśnie umorzono z powodu śmierci zabójcy.

Kobieta zginęła 7 września. Trzy dni później ścigany listem gończym Wojciech S. odebrał sobie życie, zanim policjanci zdołali wpaść na ślad 27-latka. Decyzja o umorzeniu sprawy wydawała się być formalnością. A jednak na jej podjęcie przez prokuraturę trzeba było czekać ponad trzy miesiące.

- By dokładnie zbadać sprawę zgromadzonych i przeanalizowanych zostało szereg dowodów, przesłuchano licznych świadków - tłumaczy Elżbieta Potoczek-Bara, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.

Anna S. otrzymała od męża wiele ciosów ostrymi narzędziami. Dziś nie ma już wątpliwości, że śmiertelne razy zostały zadane dwoma nożami. Ostrze jednego z nich złamało się. Sprawca użył jeszcze także metalowego szpikulca. - Mężczyzna nie przyniósł ich ze sobą do domu, w którym ze swoimi rodzicami mieszkała żona - dodaje prok. Potoczek--Bara.

Anna i Wojciech S. zamieszkali osobno miesiąc przed tragedią. Kobieta wyprowadziła się z ich wspólnego mieszkania wraz z kilkunastomiesięcznym synem po incydencie z udziałem męża. Miał on płaczące dziecko zepchnąć z małżeńskiego łóżka i uderzyć je w twarz. Wojciech S. zaprzeczał postawionym mu wówczas zarzutom spowodowania lekkich obrażeń ciała u syna.

- Nie udało się zweryfikować, czy zasinienie okolic oka chłopca powstało wskutek celowego działania ojca, czy też było efektem nadruchliwości wykazywanej przez dziecko - przyznaje rzecznik prokuratury. Również to postępowanie zostało umorzone. Identyczny finał spotkał zresztą sprawę spowodowania obrażeń ciała u matki Anny S. Tuż przed dokonaniem zabójstwa Wojciech S. lekko ranił kobietę.

Moda w przedwojennym Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska