Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ankieta obieżyświata. Chris

Przemysław Osuchowski
W Laosie
W Laosie fot. archiwum Przemysława Osuchowskiego
Ankietowany: Przemysław Osuchowski. 51 lat. Reportażysta, fotografik, bloger, felietonista Gazety Krakowskiej. Pseudonim podróżny: Chris. Osuchowski, a szczególnie Przemysław nie przechodzi obcokrajowcom przez gardło.

Moje podróżne motto: … wyruszać w drogę, to narodzić się na nowo.

Dorobek podróżniczy: z aparatem fotograficznym i plecakiem przemierzyłem ponad 80 państw na 6 kontynentach, w każdym z tych krajów spędziłem co najmniej 4 tygodnie. Krótsze podróże (nie mylić z wakacjami) nie mają sensu. W sumie spędziłem 8 lat w drodze, z tego prawie dwa w pozostałościach po Związku Radzieckim. Czasem były też dalsze włóczęgi. Między innymi: 1996 - toyotą bez klimy dookoła Namibii i RPA (8 000km), 2002 - autobusami wzdłuż Andów z Caracas do Santiago (14 000km), 2004 - jeepem z La Paz do San Pedro de Atacama (Boliwia - Chile, przewyższenie 5 500m npm), 2005 - autobusami z północnego Wietnamu do południowej Australii (16 000km), 2008 - jeepem z Krakowa do Chin (17 500km), 2010 - nissanem z Krakowa do Chin (25 000km), 2011 - zimą jeepem na Nordkapp (7 700km), 2011/2012 - nissanem dookoła Ameryki Płn. (30 000km).

Ulubione miejsce na świecie: Jest ich zbyt wiele… Ale chętnie wróciłbym do Salar de Uiuni (boliwijskie zaschnięte jezioro solne), na Gili Air koło Lomboku (indonezyjska prawie bezludna wysepka), na Lofoty (norweskie wyspy słynne z połowów dorszy), na Jukon (kanadyjski interior, w którym więcej jest niedźwiedzi niż ludzi). A do Budapesztu wracam co kilka miesięcy.

Ulubione miejsce w Polsce: Co najmniej raz w roku (niekoniecznie w turystycznym sezonie) jestem na koniuszku Helu, w romantycznych ruinach zamku w Grodźcu (Dolny Śląsk), na Pojezierzu Drawskim- nad rzeką Pilawą.

Najgorsze miejsce na świecie: Niestety nie brakuje ich… Przygnębiająca jest Tirana - piekielnie brudno. Nie lubię Wietnamu - to kraj smutnych, rozgoryczonych ludzi. Frustruje mnie równikowa Afryka - życiodajny klimat, a mimo to ludzie często nie mają co jeść. Nie najlepiej czuję się w Niemczech, w których mieszka coraz mniej Niemców. Najbrzydszym (i najbardziej fascynującym) miejscem na ziemi jest Las Vegas, stolica ludzkich złudzeń.

Najgorsze miejsce w Polsce: Bez wyjątku wszystkie dworce PKP i ich okolice. Nie wiem ilu trzeba pokoleń, by polski dworzec stał się cywilizowany.

Najlepszy hotel na świecie: Jest kilka miejsc, w których chętnie przespałbym 1/3 życia. Prywatne pensjonaty w Key West na koniuszku Florydy - niestety piekielnie drogie. Zameczki i rustykalne pałacyki wśród winnic w Toskanii - wielowiekowa tradycja zamieniona w gościnny dom. Doceniam też resztki klimatów kolonialnych w nobliwych hotelach lub klubach Delhi, Kapsztadu, Nairobi. Ale równie dobrze czuję się pod namiotem w bułgarskich Górach Pirin i w kirgiskich jurtach. Nie standard tworzy klimat i cudowne wspomnienia lecz miejsce i towarzystwo.

Najlepszy hotel w Polsce: Nie lubię hoteli, kojarzą mi się z pracą. Jeżeli mogę wybieram małe prywatne pensjonaty. Takie z 3-4 pokojami i wspólnym pokojem jadalnym. Polecam Kiermusy pod Tykocinem. Zdarza mi się też sypiać w… Kolorach (B&B) na Placu Nowym w Krakowie!

Najlepsza kuchnia świata: …o tym mógłbym kilka książek napisać. I może kiedyś napiszę! Jestem uzależniony od węgierskiej zupy rybnej. Mam swoje ulubione miejsca na Węgrzech, ale każdy powinien szukać sam. Knajpa musi być stara (najlepiej z czasów CK Austro-Węgier), klientela miejscowa (unikajcie knajp dla turystów!), obsługa męska, muzyka cygańska, a zupa w kociołku. Polecam też kulinarne szkoły (mimo że stworzone dla turystów) w Tajlandii, 2-3 nauki dni zmienią Wasze myślenie o azjatyckiej kuchni.

Najlepsza kuchnia w Polsce: Głos oddaję nie na lokale, ale na konkretne potrawy! 1. Karp po żydowsku - "Pod Baranem" w Krakowie. 2. Pieczeń z dzika -"Wilcza Jama" w bieszczadzkim Smolniku. 3. Gęsie podroby - "Złota Gęś" w Siewierzu. 4. Śledzie pod każdą postacią - "Bar Przystań" w rybackiej enklawie Sopotu. 5. Peklowany ozorek w sosie chrzanowym -"Zajazd u Mikulskich" w podwarszawskiej Wiązownej.

Najlepsze trunki: Węgierski destylat z gruszek, andaluzyjska brandy de Jerez, piwo belgijskich trapistów, czerwone wina Zoltana Polgara z Villany nieopodal Peczu, białe wina… ostatnio nadreńskie i kanadyjskie z okolic Niagara on the Lake, w Polsce… Żubrówka.

Najciekawsze rozrywki nocne: Niewiele jest na świecie miejsc barwniejszych niż krakowski Kazimierz. Jednak podkasana atmosfera zepsucia w Nowym Orleanie i Amsterdamie też radośnie nie pozwala zasnąć (choć nie wszystko się pamięta). Cygańskie kluby w Andaluzji (flamenco) nie są z kolei wcale lepsze od naszych góralskich wesel…

Najpiękniejsze kobiety: Poza Polską zdecydowanie "najpiękniej" jest w Indochinach. Kobiety niby tam nieduże, ale nie sposób ich nie zauważyć. I to niezależnie od wieku! Przyjemnie jest też porozglądać się po Nowym Jorku, ale tam nie ma się nigdy pewności co do płci…

Najlepsze zakupy: Ciuchy - Wiedeń i Nowy Jork, kulinaria - targowiska w Barcelonie, Montevideo, Sydney, Seattle, sklepiki w wioskach Menoitów i Amiszy w USA i Kanadzie, pamiątki turystyczne - nie nabywam!

Najlepsze muzea: Zostawiam je sobie na starość. Nie poznałem jeszcze najważniejszych galerii Londynu, Madrytu, Aten, Kairu, Sankt Petersburga. Ciągle znajduję też nowe adresy w Krakowie - podziemia Rynku to ekstraklasa światowa.

Najpiękniejsze parki narodowe: Zdecydowanie USA (Alaska!) i RPA. W Polsce najlepiej czuję się w Biebrzańskim PN.

Rajskie plaże: Byłoby hipokryzją nie docenić Błękitnej Laguny na Jamajce lub dalmatyńskich wysp, ale ja wolę plaże na Helu.
Największe turystyczne atrakcje: Jeżeli wystarczy czasu i pieniędzy, trzeba koniecznie zobaczyć: peruwiańskie Machu Picchu, kambodżański Angkor, uzbecką Bucharę, ukraiński Kamieniec Podolski, polską Wieliczkę.

W podróży unikam: Centrów handlowych, wszędzie są. Staram się też - na ile to możliwe - nie chodzić pod górę. Unikam też biur podróży i pośpiechu…

Ulubione zajęcie w podróży: Fotografowanie zwierząt. One nigdy nie kłamią.

Podróżuję w towarzystwie: Hm… większość podróży odbyłem samotnie lub w męskim towarzystwie. I ma to swoje plusy! Jednak smutno jest w miejscach najpiękniejszych, gdy nie ma się z kim tym dzielić. Z kolei samotna podróż ułatwia poznawanie i zrozumienie innych ludzi.

Finansowanie wojaży: Nauczyłem się tanio jechać, spać i jeść. Powstające w drodze fotografie czasami sprzedaję. Prowadzenie blogów też może być sposobem na częściowy zwrot kosztów. Warto też sobie uświadomić, że nawet skromna polska emerytura w wielu miejscach świata jest więcej warta niż u nas.

Najbliższe plany wakacyjne: Dwumiesięczna wyprawa na kołach z Krakowa do Lhasy w Tybecie. A wczesnym latem z córką kajakowanie w północnej Polsce.

Wymarzone miejsce na Święta: W Boże Narodzenie lubię być z tymi, których kocham. W tym roku spędziłem święta daleko, nad zamarzniętym kanadyjskim jeziorem, przy ognisku, wśród miliona choinek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska