18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzień z życia mniszek z klasztoru Benedyktynek w Staniątkach [ZDJĘCIA]

Maria Mazurek
Ora et labora: módl się i pracuj. To motto, według którego od stuleci starają się żyć benedyktyni. Tylko że czasem ciężka praca i regularna modlitwa nie wystarczają, aby żyć spokojnie. Pojawiają się problemy: co włożyć do garnków, z czego zapłacić za ogrzewanie?

Takie zmartwienia to codzienność mniszek benedyktynek z podkrakowskich Staniątek. Mimo tego w siostrach jest spokój i siła, których ludzie goniący za pieniędzmi, sukcesem i karierą nie potrafią zrozumieć. A wszyscy wiele moglibyśmy się od sióstr nauczyć.

Chryzantemy i karpie, czyli siostry benedyktynki radzą sobie, jak potrafią

Piękny, wielki klasztor w Staniątkach. Wczesny gotyk, z 1216 roku, jeden z najstarszych w Polsce. Przecudnej urody i imponującej wielkości. Na palcach można policzyć podobne zabytki w całej Europie.

Ten klasztor jest dla mieszkających w nim 20 sióstr benedyktynek radością, dumą, zaszczytem. Ale też - dużym zmartwieniem. No bo jak 20 mniszek, w większości starszych, schorowanych kobiet, ma samodzielnie utrzymać tak wielki i stary budynek?

Klasztory - takie jest prawo kościelne - mają zarabiać same na siebie. O finanse mają troszczyć się mieszkający w nich zakonnicy. Lub zakonnice. I niektórzy radzą sobie z tym faktycznie świetnie. Część zakonników ma swoje kościoły parafialne (np. dominikanie w Krakowie), inni - prężnie działające biznesy, sklepy, setki hektarów ziemi.

Z siostrami ze Staniątek jest zupełnie inaczej.

Kiedyś, dawno temu, zakon prowadził swoją szkołę dla dziewcząt. Ale za komuny, w 1953 roku, została ona zamknięta. Wcześniej do klasztoru przylegało 700 hektarów ziemi, zakon żył z pańszczyzny.

Ale dobre czasy się skończyły. Siostry robią więc, co mogą: a to odnowiły niewielką szklarnię, w której latem hodują pomidory, a jesienią - chryzantemy, a to oczyściły sąsiadujące z klasztorem stawy i zaczęły hodować tam karpie. Prowadzą też przy furcie malutki sklepik ze swoimi wyrobami (można w nim kupić miód czy ciastka), choć to akurat żaden interes, jak już - promocja zakonu.

Organizują sylwestra dla szukających spokoju i modlitwy. Myślą też o rekolekcjach dla rybaków i prowadzeniu domu gościnnego,
w którym mogliby spać ludzie przyjeżdżający tu na rekolekcje. Naprawdę bardzo się starają. Mimo tego dziury z ich znoszonych habitów jakoś wcale nie znikają.

Nie ma drugiego takiego miejsca

Ten ich klasztor to prawdziwa gratka dla miłośników sztuki i historii. Przepięknej urody freski, cenne polichromie, zapierający dech w piersiach ołtarz, cudowny obraz Matki Bożej Staniąteckiej. Chodzący po klasztorze, co chwilę natyka się na jakąś perełkę. A to okazałe freski w celce, a to XVIII-wieczne drzwi. Na każdym kroku jakieś dzieło sztuki.

Kiedy Krystyn Kozieł, konserwator zabytków opiekujący się klasztorem, opowiada o znajdujących się tu perełkach, aż świecą mu się oczy.

- W całej Polsce naprawdę nie ma drugiego takiego miejsca. Gdyby taki klasztor był w Krakowie, gdzie działa Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa i liczne fundusze, wszystko byłoby dobrze. Historycy sztuki i konserwatorzy chuchaliby i dmuchali na ten klasztor. Ale jest, jak jest... - wzdycha.

A jest tak: stuletnia dachówka w katastrofalnym stanie, nieszczelne okna, przeciekający dach, wilgoć, pleśń. Aż serce się kraje, kiedy na to się patrzy. Po klasztorze chodzimy w kurtkach i ciepłych swetrach. Inaczej zimno jest po prostu nie do wytrzymania.

Chociaż kilka miesięcy temu nareszcie udało się zacząć remont. Wojewódzki konserwator zabytków, Jan Janczykowski, znalazł środki na najpilniejsze prace. Nad prezbiterium wymieniono dach, odkryto część gotyckiej ściany, odnowiono niektóre freski, rzeźby.

Ale to dopiero początek. Lista potrzeb jest znacznie dłuższa.

Mniszki mogą wyjść z klasztoru tylko w bardzo ważnej sprawie

Mimo tych wszystkich problemów siostry są pogodne, gościnne, mają poczucie humoru. Kiedy w mroźny poranek przyjeżdżam do ich klasztoru, czeka na mnie śniadanie i gorąca herbata.

- Proszę ukroić sobie sera białego. Same go przyrządzamy - częstuje mnie matka Stefania. W tym czasie siostra Faustyna piecze na święta ciasteczka. Po zakonnej kuchni unosi się przyjemny zapach. Atmosfera tu panująca jakby kontrastuje z niską temperaturą pomieszczeń.

Benedyktynki są zakonem kontemplacyjnym, zamkniętym. Czyli nie mogą opuszczać murów klasztoru, chyba że w wyjątkowej sytuacji. Na przykład kiedy muszą ratować w szpitalu swoje zdrowie albo kiedy w najbliższej rodzinie wydarzy się nieszczęście
i muszą pojechać na pogrzeb. Ale te dyspensy nie dotyczą już żadnych innych uroczytości rodzinnych, takich jak śluby, chrzciny czy właśnie kolacja wigilijna.

Z kolei w murach klasztoru obowiązuje klauzura - osoba świecka nie może przekraczać progu zakonu. Ale są wyjątkowe sytuacje, kiedy klauzura może być zdjęta - tak było podczas moich odwiedzin w klasztorze. W jego murach mogą przebywać też konserwatorzy czy wykonujący prace remontowe robotnicy.

Poranna jutrznia i godzina na scrabble, czyli dzień z życia mniszki

Dzień sióstr zaczyna się bardzo wcześnie, około 4.30 nad ranem. Od modlitwy i pracy. Siostra Doloroza musi wtedy dołożyć węgla do pieca, siostra Faustyna zabiera się do pieczenia, siostra Bogusława doi krowy, siostra Hilaria przygotowuje śniadanie, siostra Barbara w zakrystii przygotowuje szaty do mszy. Wszystkie zakonnice spotykają się na jutrzni - porannej modlitwie wspólnotowej, która jest obowiązkowa. Potem medytują i w końcu o 7 rano mają poranną mszę.

Po mszy rozważają czytania mszalne i spotykają się na śniadaniu. Podczas posiłków siostry nie powinny ze sobą rozmawiać. Każda w myślach modli się i dziękuje Bogu za nowy dzień.

Po śniadaniu każda siostra zajmuje się swoimi obowiązkami. Jest siostra, która szyje, jest furtianka, która otwiera drzwi i pilnuje, aby do klasztoru nie wszedł nikt niepowołany. Są siostry, które pracują w szklarni i takie, które odpowiadają za sprzątanie. Każda mniszka ma swój zestaw obowiązków.

Spotykają się kwadrans po dwunastej na modlitwie przed obiadem. A kiedy zjedzą posiłek, idą przed obraz Matki Boskiej i wspólnie śpiewają pieśni. O 14 mają godzinę czytań i wspólnych modlitw, a o 15 wracają do pracy.

17 - nieszpory; 17.20 - praca własna; 18.45 - kolacja. W końcu nadchodzi czas na tzw. "rekreację". O 19.15 siostry wreszcie mają czas dla siebie. Wtedy mogą rozmawiać i... grać w scrabble. To ulubiona gra sióstr.

Taki dzień wygląda dla zwykłego człowieka nieatrakcyjnie? - Wybrałyśmy takie życie świadomie. Pamiętam, jak byłam małą dziewczynką i szłam z kwiatkami na procesjach na Boże Ciało. Zawsze zamiast rzucać je pod nogi księdza, rzucałam do góry. Chciałam, żeby były Pana Jezusa - opowiada matka ksieni Stefania.

Boże Narodzenie u benedyktynek

Święta? Święta są przede wszystkim radością, bo narodził się Chrystus - odpowiadają bez chwili wahania.

Mniszki spędzają je we własnym gronie. Jak codziennie, skupiają się na modlitwie. Ale nie tylko. Będzie też choinka i skromne prezenty. - Staramy się, aby na kolacji wigilijnej było 12 potraw, jak we wszystkich polskich domach: barszcz, śledź, karp, kluski z makiem - wylicza matka Stefania.

W zeszłym roku zaprzyjaźniony z zakonem biznesmen przygotował dla każdej siostry imienną paczkę. Mniszki dostały rajstopy, kakao, terminarz, ciastka. Było mnóstwo radości, a siostra Stefania to wspominając do dziś szeroko się uśmiecha.

Ten uśmiech zainspirował nas, abyśmy i my w tym roku - przy pomocy przyjaciół "Gazety Krakowskiej" - przygotowali dla sióstr paczki świąteczne.

Gry planszowe o tematyce religijnej przekazały Polskie Gry Planszowe, piękne książki - Wydawnictwo Literackie, szaliki - firma "Szaleo", a zestaw witamin dla każdej z sióstr - sieć aptek z Niepołomic "Zdrowe ceny". Bardzo im dziękujemy!

Każdy z nas może też pomóc siostrom ze Staniątek, wpłacając datki na numer konta 49 1020 2892 0000 5802 0118 6170.

Moda w przedwojennym Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska