Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dostała prezent, za który chcieli 4,5 tysiąca złotych [INTERWENCJE]

Łukasz Jaje
fot. archiwum rodzinne
Uważajmy na "spotkania promocyjne" i prezentacje produktów. Przypadek Kamili Pająk pokazuje, jak wiele może kosztować chwila nieostrożności. Mieszkanka Brzeska z takiej prezentacji wróciła z prezentem. Po kilkunastu dniach okazało się, że za upominek trzeba zapłacić. I to wcale nie tak mało, bo prawie 4,5 tys. zł.

Jeżeli coś Cię denerwuje lub przeszkadza w Twoim mieście, daj nam znać! Dziennikarze "Gazety Krakowskiej" zajmą się problemem! Czekamy też na Twoje opinie, uwagi a także zdjęcia i wideo - pisz e-maila na adres [email protected], dzwoń - tel. 12 6 888 301. Do Twojej dyspozycji jest też profil "Gazety Krakowskiej" na Facebooku.

- Zadzwoniła do mnie, płacząc. Prosiła, żeby jej pomóc. Pani Pająkowa jest starszą i schorowaną osobą. Ma problemy ze wzrokiem i słuchem. Ktoś to bezlitośnie wykorzystał. Jak można tak skrzywdzić drugiego człowieka - złości się Zofia Muszyńska, przyjaciółka Kamili Pająk.

Spotkanie odbyło się na początku października w jednej z brzeskich restauracji. Prowadzący zachwalał zalety urządzenia, które podobno ma wspaniały wpływ na stan zdrowia. Potencjalnych użytkowników sprzętu starannie wybrano, gdyż zdecydowana większość zaproszonych gości była w podeszłym wieku. Przedstawiciel firmy zasypał ich potokiem słów.

- Sprzedaż bezpośrednia jest specyficzna, oparta na dobrej znajomości psychologii. Klienci nie zwracają uwagi na wiele spraw, szybko obdarzają sprzedawców zaufaniem - tłumaczy Arkadiusz Ropek, powiatowy rzecznik konsumentów w Brzesku.
Tak też się stało w przypadku Kamili Pająk.

- W pewnym momencie poproszono nas o dowody osobiste. Oddałam bez obawy, bo myślałam, że może chcą zrobić listę obecności - relacjonuje teraz pani Kamila.

Dokumenty zwrócono i na koniec wręczono paczki, w których miały się znajdować upominki. W międzyczasie pani Kamila podpisała pismo, które jej podsunięto.

- Podczas takich spotkań trzeba być ostrożnym i dokładnie wszystko weryfikować. Cokolwiek podpiszemy, powinniśmy otrzymać to w drugim egzemplarzu - poucza Arkadiusz Ropek. - Starsza pani nie była tego świadoma.

- Wszystko działo się tak szybko, że nie było czasu pomyśleć - dodaje kobieta. Następnego dnia nadeszła chwila refleksji i pani Kamila zdecydowała się od razu odesłać urządzenie.

- Co z tego, jak po kilku tygodniach dostała umowę. "Prezent" kosztuje prawie 4,5 tysiąca złotych. "Łaskawcy" rozłożyli spłatę na 36 rat. Nic nie wytłumaczono pani Kamili, wykorzystano jej naiwność. Taki handel powinien być zakazany - dodaje Zofia Muszyńska.

Zrozpaczone kobiety, poszukując pomocy, trafiły do brzeskiego magistratu, a następnie do "Gazety Krakowskiej". - Moim zdaniem ta kobieta została wykorzystana w skandaliczny sposób. Trzeba jej pomóc - podkreśla Krzysztof Bigaj z Urzędu Miasta w Brzesku.
Kamila Pająk i Zofia Muszyńska odwiedziły także prokuraturę i policję.

- Z zeznania wynika, że ta kobieta dobrowolnie podpisała dokument. Nie mamy więc przesłanek, żeby kogoś ścigać za oszustwo. Cały czas przestrzegamy przed tego typu sprzedażą. Niestety, pogadanki nie zawsze skutkują - mówi Ewelina Buda z Komendy Powiatowej Policji w Brzesku.

Panie po naszej poradzie poszły do rzecznika konsumentów. Wcześniej udało się nam skontaktować z przedstawicielem firmy. - Jeżeli ta pani odesłała nam przedmiot w ciągu 30 dni od jego odebrania, nie będzie musiała za niego płacić - zapewnia Grzegorz Śmiejkowski z Bio Verby. Sprawdzimy, czy przedstawiciel firmy wywiąże się ze złożonej nam deklaracji. - Dziękujemy "Krakowskiej" za konkretną i szybką pomoc - mówią obie starsze panie.

Tak dawniej wyglądała droga Kraków - Tarnów [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dostała prezent, za który chcieli 4,5 tysiąca złotych [INTERWENCJE] - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska