Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na kazaniach gromadził tłumy. Gdzie teraz jest o. Fabian Błaszkiewicz?

Redakcja
Ojciec Fabian Błaszkiewicz nigdy nie był zwykłym, banalnym księdzem. W kościele gromadził tłumy. Założył zespół muzyczny. Prowadził konferencje dla biznesmenów i szkolenia motywacyjne. Teraz milczy...
Ojciec Fabian Błaszkiewicz nigdy nie był zwykłym, banalnym księdzem. W kościele gromadził tłumy. Założył zespół muzyczny. Prowadził konferencje dla biznesmenów i szkolenia motywacyjne. Teraz milczy... Piotr Droździk
Kontrowersyjny, odważny, charyzmatyczny. Na swoich kazaniach gromadził tłumy. Teraz o. Fabian Błaszkiewicz zniknął. Stracił powołanie? Jest w depresji? W tym jest większa tajemnica - pisze Katarzyna Janiszewska

Wiecie co to stand up? Stoi chłop, jak Cezary Pazura, coś tam gada, wszyscy się śmieją, a przy okazji można jeszcze przemycić sensowne treści.

Reflektor, mała, ciemna piwniczka - w tle widać ścianę z cegieł. Na środku mikrofon. Przed mikrofonem facet. Okrągła, brodata twarz. Sympatyczna. Niski, przysadzisty, z brzuszkiem. Na oko koło czterdziestki. Ubrany w ciemny podkoszulek i ciemną marynarkę. Jedną rękę trzyma w kieszeni, drugą żywo gestykuluje. - Dzisiaj akurat sobie postanowiłem, że wszystko, tylko nie stand up i dokładnie standupowo to wygląda - mówi o. Fabian Błaszkiewicz.
- Tylko papierosów i alkoholu brakuje - głos z sali i salwa śmiechu.

Stara Wieś, początek
Najpierw była muzyka metalowa, długie włosy, podobno nawet różne grupy okultystyczne. Później przełom, nawrócenie i zachwyt duchowością ignatiańską. Tak właśnie o. Fabian Błaszkiewicz odkrył swoje powołanie do kapłaństwa. Wstąpił do nowicjatu Towarzystwa Jezusowego w Starej Wsi. Nie był już młodzieniaszkiem. Ci, którzy go poznali, mówią o nim: prawdziwy pasjonat. Jak już się w coś angażuje, to na sto procent. Świetny psycholog. Mentor, szkoleniowiec. Profesjonalny mówca motywacyjny, ekspert w dziedzinie rozwoju osobistego. Duszpasterz biznesu, artystów i młodzieży.

Ciemna piwniczka
- My, jezuici, nie mamy wspólnych śpiewów, modlitwy, konwentu, ustalonego stroju zakonnego. Po prostu jesteśmy tajnymi siłami w Kościele. Niektórzy mówią, że jesteśmy sektą. Ale to nieprawda. Wiadomo, Opus Dei to sekta (salwa śmiechu na sali). Pamiętacie tę durną książkę o kodzie Leonarda? Miało być o jezuitach. Ale zasponsorowaliśmy zamianę, żeby się nie wydało. I teraz Opus Dei musi się tłumaczyć. No dobra, ale miało nie być żartów.

Pogadajmy o szkole, kto was uczył. Wcisnęli nas do szkół, które były pomyślane dla kobiet. System elżbietański: 6-8 godzin masz siedzieć na tyłku, robić robótki ręczne i uczyć się różnych rzeczy na pamięć. Tak się wychowywało kobiety w XIX-wiecznej Anglii. A teraz nas facetów tam sadzają i mówią, że dziewczynki są inteligentniejsze. Proszę bardzo! W takim liceum jest 27 dziewczynek i trzech chłopców, z czego dwóch wygląda jak ostateczne cioty. Wiecie, o czym mówię. Sam chodziłem do liceum.

- I jak ojciec wyglądał?
- Jak ciota (śmiech i burza oklasków).

Nowy Sącz
Kościół stoi przy dworcu PKP - stąd ta potoczna nazwa parafii - Kolejowa. W Sączu nikt nie powie inaczej, choć parafia nosi nazwę Najświętszego Serca Pana Jezusa. Cofnijmy się dwa lata. Niedziela, godz. 9.30, msza dla młodzieży. W kościele szpilki nie wciśnie. Na parkingu brakuje miejsc dla samochodów. Tłumy, prawdziwe szaleństwo. Przy ołtarzu ojciec Fabian, tym razem w ornacie. Charyzmatyczny, niekonwencjonalny, wymykający się sztampie, porywa tłumy.

- Miał kazanie po 15-20 minut i ani razu nie popatrzył w kartkę - wspomina Szymon Marciniak, lektor języka niemieckiego, muzyk. - Jak dobrze przygotowany wykładowca. Mówił do ludzi, jak do przyjaciół. Nie było sztywnych frazesów filozoficzno-teologicznych, tylko konkret, przykłady z życia. Specyficzny człowiek. Posłuchałem jednego kazania, kolejnego - mówię do żony: kurcze, ten ksiądz sensownie gada.

- Jestem fanem tego, co robił - podkreśla Leszek Zegzda, wicemarszałek województwa. - Absolutny autentyzm bił od niego, wielka żarliwość. To była zdrowa pobożność, a nie dewocjonalna. Miał coś do powiedzenia, nie owijał w bawełnę. Nie wszystkim odpowiadał jego styl, ci przyzwyczajeni do tradycyjnych kazań nie musieli się zachwycać. Ale to był dobry język dla ludzi XXI wieku, zabieganych, szukających idei. Żeby przekonać do swoich racji, przekazać emocje, potrzeba dziś mocniejszego słowa.

W Nowym Sączu o. Fabian znalazł swoje miejsce. Pracował z młodzieżą, prowadził rekolekcje. Założył kapelę Korzeń z kraju Melchizedeka. Współtworzył wspólnotę MAGIS. Dziś liczy ona 120 osób w wieku gimnazjalnym i licealnym. - Rzeczywiście, o. Fabian włożył tu pozytywnego ducha i to przynosi owoce - mówi o. Mirosław Jajko, który przejął kierownictwo w MAGIS. - Wspólnota kwitnie, rozrasta się.

Zaś ojciec Adam Arek dodaje: - Mocna osobowość - i to ludzi do niego przyciągało. Bardzo charyzmatyczny człowiek. Z wewnętrzną siłą i przekonaniem głosił słowo Boże.

Ciemna piwniczka
Atmosfera jest coraz luźniejsza. Mężczyźni (tylko oni są na sali) komentują, wchodzą w dialog.
O. Fabian: - Modlitwę przekazuje się nam jako coś ckliwego i emocjonalnego. Ale jak długo można się wzruszać na gorzkich żalach? Zwłaszcza jak se siądziesz, a obok ciebie 70 pań z różnych kółek różańcowych i zawodzą melodyjnie. Kapujecie? Ja to bym wolał siedem piosenek zaśpiewać, po trzy zwrotki. A nie w kółko to samo i jeszcze raz, i się poderwijmy! To się przenosi na cukierkowate rozumienie pobożności. Nie chodzi o to, żeby się z kogoś śmiać. Ostatnio stałem się obrońcą Radia Maryja. To co się dzieje, te ataki, to przegięcie. Starsze panie, które odmawiają różaniec, one przecież nie biorą udziału w polityce.

Jestem legendą
Współpracę z MO-REcords rozpoczął dwa lata temu. Nagrał kilka audiobooków, m.in. "Jestem legendą", prowadził konferencje, szkolenia dla biznesmenów, osób poszukujących inspiracji, seminaria dla kobiet: "Słońce Twojego sekretu - 7 tajemnic urody, siły i powodzenia w miłości", i dla mężczyzn: "Snajper uwodziciel - 7 tajemnych sposobów, jak zostać mężczyzną jej marzeń". Nie bał się kontrowersji. Wręcz przeciwnie.

- Początkowo chciałem zatytułować to seminarium "Dlaczego mężatki są łatwiejsze? I jak sprawić, żeby twoja żona chciała jednak tylko ciebie" - mówi o. Fabian w jednym z wywiadów. - Czemu tak? Oczywiście, żeby wzbudzić wśród żonatych mężczyzn sensację, a w ten sposób wyrwać z letargu i zmusić do myślenia: Chłopy! Nie usypiamy na tych zwiędłych laurach! Uwodzenie na ślubie się nie kończy. Uwodzenie tam się dopiero na serio zaczyna!

Ojciec Fabian to bez wątpienia człowiek, który zna swoją wartość i wie, czego chce. To nie dziecko we mgle, które umie ładnie mówić i nie ma pojęcia, co z tym dalej zrobić. Pracował z biznesmenami i wie, na czym polega biznes. Jest profesjonalistą.
Nagrania jego wystąpień w internecie trwają i półtorej godziny, jak dobry film. Mają po kilkanaście tysięcy wyświetleń. To, co mówi, jest nowatorskie, błyskotliwe, odważne. Często wstrząsające, nigdy nudne.
Swobodny w kontaktach z ludźmi. Erudyta. Bardzo inteligentny, z dużą wiedzą na każdy temat. W rozmowie trudno dotrzymać mu kroku.

Wobec kobiet zachowuje się jak mężczyzna. Traktuje je troskliwie, szarmancko. Otwiera drzwi, przysuwa krzesło. - To fajny facet - mówi Emilia Kulpa z MO-REcords. - Ma poczucie humoru. W czasie szkoleń potrafi użyć ostrzejszych słów. Ale to oburzenie szkoleniowca. A nie gniew życiowy. Nie był cholerykiem - podkreśla. - Ludzie zmieniali swoje życie na lepsze dzięki temu, co od niego słyszeli.

Ciemna piwniczka
W rękach kapłana pojawia się Pismo Święte. Cytuje z niego różne fragmenty i przekłada je na współczesność.
- A patrzcie na filmy o Jezusie. Nie licząc "Pasji" Gibsona, ten film był natchniony. Jezus zawsze chodzi w albie, i jak nie ma długich włosów, nie jest hipisem, że yo, peace brother, to nikt nie wie, że to Jezus. Po co On zstąpił do piekła? Żeby powiedzieć delikatnie szatanowi: dobra, zbieraj się chłopie? Nie, poszedł tam, żeby mu wtłuc. (Na czole pojawiają się krople potu, które kapłan co rusz przeciera ręką.). A do demonów, myślicie, przemawiał: zamilknij? On mówił: morda, psie! Znalazłem obraz z XVIII w. Stoi chłop na schwał, spojrzenie ma wściekłe, bo jest w trakcie misji. Ale kapujecie, to jest takie spojrzenie, że kino akcji plus romans. Ma na sobie czerwony płaszcz i tunikę jak gladiatorzy. To jest Pan Jezus, ten gość, o którego chodzi!

Bytom
Księża, którzy tu pracowali, mówią, że to trudne środowisko, by prowadzić posługę. Większość mieszkańców to ludzie bez korzeni. Za komuny przyjechali do Bytomia do pracy w kopalni. Dziś mieszkańców jest coraz mniej, miasto brzydkie, wyludnia się. - Dobrze pamiętam, jak o. Fabian do nas przyjechał, bo otwierałem mu furtę - opowiada o. Kazimierz Ptaszkowski. - Sierpień, późny wieczór, godz. 22. Pierwsze jego słowa: O Boże, gdzie mnie dali? Mówię mu: Otworzysz oczy, będziesz wszystko widział, na górze masz pokój. Nie podobało mu się u nas. W Nowym Sączu brylował. A w tym środowisku się nie zmieścił. Nie znalazł poklasku. Nastąpiło tąpnięcie. Taka niecierpliwość w nim była. Przyszedł tu z misją, ale mu nie wyszło.

Jego kazania na Śląsku się nie podobały. Na rekolekcje przychodziło mało ludzi. Nie udało mu się rozwinąć wspólnoty młodzieżowej. Często wyjeżdżał, często poza domem. - Siedzieliśmy przy stole i o. Fabian pyta mnie: Co ojciec robi, że mu po kazaniu biją brawo? - przypomina sobie o. Ptaszkowski. - Mówię: Ty nie zwracaj na to uwagi, ja jestem w zakonie 43 lata.

- Najgorzej, jak ktoś zamiast Boga zaczyna głosić siebie - dodaje. - Do ojca Fabiana nie mam żadnych obiekcji. Bardzo uczynny, z wizjami, ambitny. Teraz, jak to mówią górale: w tę albo we w tę. Każdy może się pomylić, ale najgorsze wyjście to zamknąć się w sobie. Musi podjąć decyzję.

Ciemna piwniczka
Występ zbliża się ku końcowi. Jest coraz bardziej emocjonalny. - Słuchajcie, nie ma kobiety na świecie, która najpierw oczekiwałaby od was czułości - dowodzi o. Fabian i unosi palec do góry. - Od czułości są one. Kobieta od mężczyzny oczekuje poczucia bezpieczeństwa. Jej się czasem wszystko rozlata, ty mówisz: czekaj, zrobimy tak, tak i tak. Ona patrzy na ciebie i mówi, okej, dzięki, zbawco. Przywróciłeś mi spokój umysłu. Czy tam czegoś innego. Czasem nas próbują, sprawdzają, jaki mamy kręgosłup moralny. Mówię wam, to najlepszy afrodyzjak. Nie ma nic bardziej pociągającego dla kobiety w mężczyźnie niż to, że ma zasady i jest gotów wiele dla nich poświęcić.

Kraków, kara suspensy
W listopadzie prowincjał, o. Wojciech Ziółek obłożył o. Fabiana karą suspensy. Dziś jezuita nie może sprawować czynności kapłańskich, nie może udzielać sakramentów, głosić kazań, prowadzić rekolekcji i konferencji. Ale nie chodzi o nauczanie. Bo choć o. Fabian bywa kontrowersyjny i dosadny, to nikt nie słyszał, by mówił coś niezgodnego z nauką Kościoła.

Problemem jest jego pobyt poza domem zakonnym, trwający od września. Nikt nie wie, dlaczego nie wrócił z urlopu. Ludzie spekulują: czy ksiądz stracił powołanie? Za bardzo zaangażował się w biznes? Miał konflikt z przełożonym? A może w grę wchodzi miłość? Albo depresja, załamanie nerwowe?

"Podjęte kroki mają na celu skłonienie o. Fabiana do nawrócenia i powrotu na drogę życia zakonnego, a także uniknięcia skandalu, który odbiłby się negatywnie na wiernych oraz tych, którzy biorą udział w prowadzonych przez niego konferencjach" - napisano w oświadczeniu.

- To nasze wewnętrzne sprawy, ściśle zakonne - ucina o. Jakub Kołacz. O. Fabian też nie chce się wypowiadać. - Poczekajmy aż się to rozstrzygnie. Nieważne, co powiem, może zostać potraktowane jako próba nacisku.

Współpraca: Paweł Szeliga

Tak dawniej wyglądała droga Kraków - Tarnów [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska