Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komisja majątkowa. Proces, którego początku ciągle nie widać

Marta Paluch
fot. archiwum Polskapresse
Gdy rok temu gliwicki prokurator wysłał do sądu akt oskarżenia przeciw pełnomocnikowi parafii i zakonów Markowi P., wydawało się, że sprawa Komisji Majątkowej wreszcie zostanie osądzona. Słynny były esbek, który niesłychanie skutecznie, ale w kontrowersyjnych okolicznościach odzyskiwał grunty kościelne zagrabione w PRL, został oskarżony wraz kilkoma innymi członkami komisji. Media wrzały. Same zarzuty wobec P. dotyczą łącznie sumy 33 mln zł.

Tymczasem minął rok, a Marek P. jeszcze nawet nie stanął przed sądem. Proces nie może ruszyć z wielu różnych przyczyn. Nie stanęło to jednak na przeszkodzie, by zaczął się inny - w którym P. pozwał szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego o naruszenie jego dóbr osobistych. W tamtym procesie wyrok już zapadł.

Oskarżony o korupcję
Gliwicki prokurator ma do Marka P. mnóstwo zastrzeżeń.
Po pierwsze, został oskarżony o korupcję. Według śledczych za około 200 tys. zł próbował zyskać przychylność mecenasa Piotra P. - jednego z członków Komisji.

Łapówką miały być nie tylko gotówka, ale także pewne usługi (np. wyposażenie biura adwokata w Warszawie). Piotr P. ma z kolei zarzut przyjęcia tej łapówki. Oprócz tego Marek P. ma cztery inne poważne zarzuty, m.in. oszustwo na pół mln zł i przywłaszczenie 300 tys. zł od jednej z parafii.

Razem z Markiem P. przed sądem ma stanąć również sześciu byłych członków Komisji Majątkowej - m.in. jej wiceszef ks. Mirosław P. Wszyscy są oskarżeni o nadużycie uprawnień, m.in. przy przyznaniu Towarzystwu Brata Alberta gruntów w Zabrzu. Według śledczych, członkowie Komisji nie zweryfikowali bardzo zaniżonych operatów szacunkowych dotyczących wartości działek. Kilku z nich ma jednocześnie zarzuty poświadczenia nieprawdy w dokumentach.

Jak ustalili śledczy, Komisja orzekała w niepełnym składzie. Potem, by to zatuszować, nieobecni wtedy członkowie dopisali się do dokumentów z posiedzenia.

Oskarżona została też sekretarka Komisji Bożena K., która też odpowie za poświadczenie nieprawdy.

Kiedy staną przed sądem?
Razem na ławie oskarżonych ma więc zasiąść dziewięć osób. Kiedy to nastąpi? Jak mówi rzecznik Sądu Okręgowego w Krakowie, na 8 stycznia wyznaczone jest posiedzenie sądu, które jednak nie oznacza, że proces ruszy. - Z uwagi na złożoność sprawy sędzia zdecydował się na to posiedzenie organizacyjne, by się zorientować, czy nie będzie przeszkód w rozpoczęciu procesu - mówi sędzia Barbara Górszczyk. Niektórzy oskarżeni zgłosili bowiem wnioski o umorzenie sprawy, które sąd będzie musiał rozpatrzyć.

Ponadto trzeba sprawdzić, czy wszyscy oskarżeni będą w stanie się stawić, podobnie jak 81 świadków. Prokurator może też zawnioskować, żeby ze względu na tę dużą liczbę, ważniejszych świadków przesłuchiwać przed sądem, a zeznania mniej ważnych odczytać z protokołu śledztwa. To ważne, bowiem ze względu na rozległość terytorialną postępowania świadkowie będą wzywani z Małopolski, ze Śląska i z Warszawy.

Ta rozległość jest również przyczyną, dla której do tej pory proces nie mógł wystartować. - Wysłaliśmy akt oskarżenia do sądu w Gliwicach, ten jednak uznał, że właściwym sądem jest warszawski - mówi prok. Radosław Woźniak, oskarżyciel w tej sprawie. W lutym 2012 r. sprawa trafiła do Sągu Okręgowego w Warszawie. Ten jednak również uznał, że może nie być właściwy... W marcu sprawę rozpatrzył stołeczny Sąd Apelacyjny, który skierował z kolei sprawę do Sądu Okręgowego w Krakowie (kwiecień 2012 r.). I tu już sprawa pozostanie.

- Przygotowania trwają, ale wynika to ze złożoności sprawy. Akta liczą kilkadziesiąt tomów i trzeba rozstrzygać kwestie z pogranicza prawa karnego i gospodarczego. Sędzia musi się zapoznać z tym materiałem - mówi sędzia Górszczyk.

Marek P. pozywa
Tymczasem, Marek P. toczył w sądzie cywilny spór z szefem CBA Mariuszem Wojtunikiem, który w wywiadzie dla "Rzeczypospolitej" z grudnia 2010 r. pytany, czy nie liczy, że P. będzie świadkiem koronnym w sprawie o nieprawidłowości w Komisji Majątkowej, odparł: "Każdy funkcjonariusz chciałby, aby przestępca zgodził się zostać świadkiem koronnym".
W lipcu warszawski sąd (I instancja) kazał szefowi CBA przeprosić Marka P. Jednocześnie, P. jest świadkiem w procesie dotyczącym Komisji, od października 2012 toczącym się w Katowicach.

To wątek wyłączony ze sprawy głównej (w której oskarżony jest Marek P.). Dotyczy gruntów odzyskanych za jego pomocą przez Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta w Krakowie. W tym procesie oskarżony jest (m.in. o przywłaszczenie praw majątkowych i pranie brudnych pieniędzy) śląski wpływowy biznesmen Jacek D. i członkowie jego rodziny.

Kiedy ruszy główny, krakowski proces, na razie nie wiadomo. - Data może zostać wyznaczona 8 stycznia 2013 roku, choć nie jest to przesądzone - mówi sędzia Górszczyk. W tej sprawie żaden z podejrzanych nie przyznał się do winy.

Markowi P. grozi do 15 lat więzienia (jest na wolności, wpłacił 1 mln zł poręczenia majątkowego), mecenasowi Piotrowi P. - do 12 lat więzienia, pozostałym oskarżonym członkom Komisji - do 10 lat.

Pierwsze zarzuty Marek P. usłyszał w 2010 r., akt oskarżenia był gotowy w 2011 r. P. ma pięć zarzutów. Oprócz skorumpowania członka Komisji Majątkowej (200 tys. zł), śledczy oskarżyli go o oszukanie sióstr norbertanek z Krakowa na ok. 500 tys. zł. To m.in. wartość gruntu, który przedstawiciel P. kupił od nich w Balicach. Marek P. miał im ją oddać, a tego nie zrobił. Trzeci zarzut to szkoda majątkowa (27,7 mln zł) wyrządzona przez P. Towarzystwu Pomocy dla Bezdomnych im. Brata Alberta w Krakowie. Czwarty zarzut to przywłaszczenie 300 tys. zł od parafii w Radziechowach ma Śląsku. Piąty - oszustwo b. współpracownika, a teraz jednego z głównych świadków oskarżenia - Dariusza M.

Skuteczny pełnomocnik

Marek P. reprezentował przed Komisją Majątkową wiele zakonów i parafii, również z Małopolski. Dla krakowskich cystersów pozyskał m.in. warte 24 mln zł działki w okolicy Kapelanki w centrum miasta plus 66,4 mln zł odszkodowania (2007 r.). Rok wcześniej pozyskał dla parafii Mariackiej dwie działki przy ul. Siewnej, warte ok. 10 mln zł. Zaś w 2005 r. dzięki jego staraniom, władze Krakowa podpisały z norbertankami ugodę - siostry dostały nieruchomość wartą 4,5 mln zł i 6,5 mln zł w gotówce. W zamian zrzekły się prawa do ziemi pod stadionem Cracovii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska