Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Straż Graniczna: 1100 osób może stracić pracę?

Paweł Szeliga
archiwum polskapresse
- Nielegalna migracja i poziom przestępczości na południu kraju nie jest tak wielki, żeby uzasadnione było istnienie trzech oddziałów Straży Granicznej i aż 14 placówek - uważa sekretarz stanu w MSW Piotr Stachańczyk.

Wiceminister wizytował w piątek siedzibę Karpackiego Oddziału Straży Granicznej w Nowym Sączu. Spędził tam kilka godzin. Potrzebował czasu na ocenę infrastruktury, wyposażenia i kadry. Podobny rekonesans zrobi wkrótce w oddziałach Straży Granicznej w Kłodzku i Raciborzu. Przy okazji przyglądnie się komunikacji. W piątek przekonał się jak wygląda dojazd z Krakowa do Nowego Sącza, potem porówna trasę z Wrocławia do Kłodzka i z Katowic do Raciborza.

- Nie może być tak, że podróż do miasta, w którym trzeba wykonywać zadania związane z migrantami, ma trwać trzy godziny - zauważył Piotr Stachańczyk. - W dodatku pod warunkiem, że po drodze nie ma remontów.

Wiceminister przywiózł do Nowego Sącza zapowiedź likwidacji placówki w Piwnicznej-Zdroju. Podzieli ona los dwóch innych jednostek podległych KOSG - w Lipnicy Górnej i Żywcu. Co do przyszłości całego sądeckiego oddziału, zabezpieczającego teren Małopolski i części województwa śląskiego, minister wypowie się na początku grudnia. Na południowej granicy sądecki oddział ma jeszcze dwóch konkurentów - oddział śląski w Raciborzu i sudecki w Kłodzku. Z całą pewnością jeden z trzech zostanie zlikwidowany.

- Żyjemy z taką świadomością od dwóch lat - mówi major Krzysztof Kowalczyk, rzecznik prasowy KOSG w Nowym Sączu. - W 2010 roku mówiono o likwidacji naszego oddziału, więc byliśmy przygotowani na taką ewentualność. Wiemy, że reorganizacja służby na całej południowej granicy jest nieunikniona.

Wiceminister Stachańczyk podkreślił w Nowym Sączu, że funkcjonariusz SG pracuje w formacji, a nie miejscu. Oznacza to, że musi się liczyć z ewentualnymi przenosinami do innego oddziału. W przypadku likwidacji KOSG, problem ten miałby dotyczyć około 1100 osób. Strażników granicznych i pracow-ników cywilnych. Wiceminister zapewnił, że prowadzone są już bardzo zaawansowane rozmowy na temat możliwości przyjęcia takich ludzi do innych służb mundurowych, w tym służby więziennej i policji. Dotyczy to również pracowników cywilnych. Oni są w szczególnie złej sytuacji, bo nie mogą zostać przeniesieni do pracy w innych oddziałach, tak jak ich koledzy w mundurze.

Wiceminister Stachańczyk, odpowiedzialny za reorganizację SG na południu Polski, podkreśla, że dziś pogranicznicy mają zajmować się przede wszystkim sprawami migracyjnymi. Nie powinni dublować zadań policji, choć nadal mają zajmować się przestępstwami w strefie nadgranicznej. Grupa specjalna KOSG wykazała się w tej dziedzinie skutecznością, likwidując dwa tygodnie temu zorganizowaną grupę przestępczą zajmującą się handlem bronią i pożyczaniem pieniędzy na wysoki procent. Zatrzymano czterech mężczyzn działających w Nowym i Starym Sączu.

Piotr Stachańczyk zapowiedział, że w przypadku likwidacji KOSG, w Nowym Sączu pozostanie orkiestra i kompania reprezentacyjna, a także wydział lotniskowy i specjalny wydział informatyki.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Policja uderza w środowisko kiboli

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Straż Graniczna: 1100 osób może stracić pracę? - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska