18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najmłodszy egzorcysta w Polsce: uzdrawia Bóg, nie ja. Ksiądz Michał Olszewski

Katarzyna Janiszewska
fot. Andrzej Banaś
Nic nie zapowiadało, że zostanie księdzem. Miał być sportowcem - trenował sztuki walki, albo budowlańcem i z ojcem prowadzić rodzinną firmę. Dziś ks. Michał Olszewski walczy z demonami, uzdrawia za pomocą modlitwy.

Na kamiennej posadzce wije się w dziwnych spazmach młoda dziewczyna z długimi, ciemnymi włosami. Ale z jej ust wydobywa się męski głos. Starczy, zachrypnięty i wściekły. Sześciu ludzi przytrzymuje ją, bo rzuca się tak, że mogłaby rozbić sobie głowę. "Odpierdolcie się od nas! Słyszysz, kurwa! I tak stąd nie wyjdę" - wyje.

Ksiądz nakłada na nią ręce i zaczyna odmawiać modlitwę. Ale to nie pomaga. Dziewczyna dostaje drgawek. Wynoszą ją do zakrystii.

"Nasz Pan jest potężny w mocy swej, króluje nad nami" - śpiewa tłum. Niektórzy mają zamknięte oczy, wznoszą ręce ku górze, jakby spływało na nich cudowne natchnienie.

Potężny, przypominający warownię kościół na osiedlu Szklane Domy w Nowej Hucie wypełniony jest po brzegi i cały faluje. Muzyka, radość, wspólnota. Emocje są tak ogromne, że ludzie płaczą, starsi słabną. Gloria, Gloria Tibi, Domine!

Ci, którzy widzieli, co się przed chwilą stało, nie wydają się zaskoczeni.

- W wyniku modlitwy, kiedy zstępuje Duch Święty, tak się czasem zdarza - tłumaczy jedna z kobiet. - To było opętanie, demon przez nią przemawiał.

Jeszcze chwilę temu takie tłumaczenie pewnie wydałoby mi się śmieszne. Oglądałam "Egzorcystę", czytałam o świadectwach uzdrowień ludzi, którymi zawładnął zły duch. I nigdy tak do końca w to nie wierzyłam...

Opętanie czy choroba?

- Szatan jest podstępny i perfidny - mówi ks. Michał Olszewski, sercanin, który tego samego wieczora odprawiał nad dziewczyną egzorcyzmy. - Próbuje ukryć swoją obecność. Bywa, że nie ujawnia się przez całe życie. Problemy zaczynają się, kiedy człowiek chce się nawrócić. To w demonie wzbudza agresję. Następują manifestacje, przejmuje on kontrolę nad ciałem, umysłem opętanego - dodaje.

Medycyna takie przypadki próbuje racjonalnie wyjaśniać. Od 1994 roku opętanie jest traktowane jako choroba związana ze schizofrenią, epilepsją, rozszczepieniem osobowości i psychozą na tle religijnym.

Osoba opętana cierpi na stany ekstatyczne: oderwanie od rzeczywistości, zanik samokontroli. Występują halucynacje, fantazje urojeniowe, otępienie i odrętwienie na zmianę z pobudzeniem, agresją.

Ale jak wytłumaczyć choćby to, że człowiek nagle mówi nie swoim głosem, w obcych językach, o rzeczach, o których nie ma prawa wiedzieć?

- Dyskusja na temat choroby psychicznej trwa, dokąd ktoś nie zobaczy tego na własne oczy - przekonuje ks. Michał. - Miałem parę przypadków, kiedy pojawiły się wątpliwości i konsultowałem je z lekarzem. Czasem bowiem trudno jest rozróżnić opętanie od choroby. Ale w przypadku tamtej dziewczyny, nie ma wątpliwości.

Najmłodszy egzorcysta

Ks. Olszewski jest niezwykłym księdzem. To najmłodszy egzorysta w Polsce. Ma dopiero 30 lat, kapłanem jest zaledwie od trzech. Wysoki, postawny, z głową ogoloną prawie na zero i czarną brodą. Podczas rozmowy rzadko się uśmiecha, ale w oczach ma coś, co pozwala podejrzewać, że nie zawsze jest taki serio poważny. ("Ja jestem bardzo wesoły - powie później - tylko robienie zdjęć mnie trochę zdenerwowało. Kiedyś, po wywiadzie do jednej z gazet demon mówił do mnie: Olszewski, ty celebryto! I tak mi to w głowie utkwiło").

Ewangelizuje nie tylko w kościele, również przez internet - facebooka i na blogu. Jego kazania potrafią trwać i pół godziny, bo "wiara bierze się ze słuchania".

- Bardzo lubię głosić Słowo Boże - przyznaje. - Wierzę, że teraz jest taki czas, że Jezus jest blisko. Trzeba więc głosić Ewangelię bez opamiętania!

Góral z Laskowej

Pochodzi z Laskowej, niewielkiej góralskiej miejscowości obok Limanowej. To wioska znana z pięknych widoków - bo gdy wejść na górę Jaworz widać cudnie całą dolinę rzeki Łososina. Znana jest również z wyciągu narciarskiego (z którego w zimie ksiądz korzysta, gdy tylko odwiedza rodzinne strony) i tego, że we wszystkich statystykach ujanowicki dekanat - do którego Laskowa należy - uchodzi za najpobożniejszy w całej Polsce.

Pierwszy rok kapłaństwa spędził w Krakowie, w parafii Najświętszego Serca Jezusowego. - Fantastycznie się tu czułem - opowiada. - Moim marzeniem było pracować w Krakowie. Codziennie rowerem jeździłem do Rynku Głównego. Czasem zostawiałem go na furcie u kamedułów i zamykałem się w kościele. To miasto jest bardzo wyjątkowym miejscem. W Krakowie czuje się tradycję, to, że Kościół istnieje od wieków.

Dziś pracuje w Stopnicy, w Nowicjacie Księży Sercanów, nieopodal Buska-Zdroju.

Uważaj, ty klecho!

Nominacja na egzorcystę nie była dla niego wielkim zaskoczeniem, bo Pan Bóg na jego drodze już wcześniej stawiał ludzi zniewolonych przez demony. Kiedy pracował w Rzymie, wśród bezdomnych i kobiet ulicy często ujawniał się szatan. I prowadził takich ludzi do tamtejszego egzorcysty.

I to właśnie on doradził księdzu Michałowi, by sam zrobił kurs, który pozwoli mu wypędzać demony. Kiedy wrócił do Polski, dostał informację, że biskup chce go mianować egzorcystą....

- Opętanie nie jest zaraźliwe - uspokaja. - Bo jednak trzeba wejść w pakt z szatanem, świadomie trwać w grzechu, oddać się okultyzmowi, wróżbom... Tak, można się zlęknąć, będąc świadkiem jego manifestacji, bo człowiek słyszy diabła. Ja takich ryków wysłuchuję na co dzień, a nadal są nieprzyjemne. To nie jest ludzki głos - mówi ks. Olszewski.

W opętanego wstępuje nadnaturalna siła. Niewidzialna moc potrafi rzucić nim o ściany, unosi pod sufit. Oczy wywracają się w tył głowy, tak, że widać tylko białka. Jeśli idą do góry, znaczy za opętaniem stoi Lucyfer, jeśli w dół - Belzebub.

Na początku ksiądz Michał sam się bał, bo zły straszył. Zresztą cały czas grozi i wyzywa: "Klecho głupi, zamknij się, bo cię zaje... Uważaj, dziś jedziesz autem, nie przeżyjesz zakrętu! Zniszczę twoje kapłaństwo!".

W listopadzie, w zeszłym roku, demon skrzeczał złowrogo: "Ty, Olszewski! Gdyby Ona nie trzymała cię za rękę, to bym cię zabił!".
Mówiąc Ona miał na myśli Matkę Boską , wyjaśnia egzorcysta. Ale nie mógł wymówić jej imienia.

- Poczułem wtedy ciepło w prawej ręce - opowiada egzorcysta. - To był dotyk Matki Bożej. Od tej pory przestałem się bać. Cały lęk ustąpił. Spokojnie idę przez życie. I dodaje: Ale dość już o tym. Nie lubię gadać o diable, bo on się wtedy cieszy.

Cudowne uzdrowienia

Mama - z wykształcenia pielęgniarka - powiedziała mu kiedyś: wiesz synu, ja myślałam, że ty będziesz takim normalnym księdzem. Bo kapłaństwo zawsze bardziej się jej kojarzyło z parafią, konfesjonałem i kolędowaniem, niż z wyganianiem demonów i uzdrawianiem.

A charyzmat uzdrawiania to właśnie druga rzecz, z której ks. Michał jest znany. Na prowadzone przez niego nabożeństwa przybywają wierni z całej Polski.

W swojej książce "Jezus chodzi po Krakowie" opisuje cuda, jakich doświadczył w pierwszym roku kapłaństwa. Jak choćby ten, kiedy w czasie mszy, którą prowadził, mężczyzna cierpiący na ostrogę pięty został uleczony.

Nie mógł stać, bolało tak, jakby ktoś wbijał w nią gwoździe. Nagle, podczas modlitwy poczuł w stopie ciepło i ból w jednej chwili ustąpił.

Albo inny człowiek, chory na alzheimera. Na nogach, plecach, pośladkach miał otwarte rany od odleżyn, które nie chciały się goić. I po modlitwie wszystkie cudownie zniknęły.

- Ja nie uzdrawiam - zaznacza ks. Michał. - Ja tylko się modlę. To Bóg uzdrawia. A każdy ksiądz ma moc proszenia. Dostajemy ten dar razem ze święceniami. Trzeba tylko zacząć się modlić, chcieć poświęcić swój czas, nie bać się kłaść rąk.
Gdyby wiara była większa - twierdzi - na każdej niedzielnej mszy zdarzałyby się cuda. Chorzy wstawaliby z wózków, demony opuszczałyby ciało.

Ludzie słyszą hasło: msza o uzdrawianie, i myślą, że to specjalne nabożeństwo. A to msza, jak każda inna, tyle że z modlitwą o uzdrowienie. Ale kapłan też musi wierzyć, że Bóg dał mu moc, by w Jego imię czynił cuda.

Zapach w kościele

Ks. Michał pamięta swoją pierwszą mszę w Rzymie dla ubogich, bezdomnych i kobiet ulicy. Mały kościółek, smród nie do opisania. Ludzie brudni, głodni, chorzy. - Myślę sobie: Jezu, teraz masz pole do popisu, tędy się przechadzaj i uzdrawiaj - opowiada. - Ale najpierw zrób coś z tym smrodem, bo nie wytrzymam! Nie minęła chwila, i czuję zapach kwiatów w kościele.

Na drugi dzień siostry zakonne wołają księdza do siebie, bo chcą mu coś opowiedzieć. Na mszy była Afrykanka z Kenii, nogę miała sztywną, bandyci ją pocięli maczetą. Budzi się rano i jak zwykle pomaga sobie rękami, żeby tę nogę z łóżka ściągnąć. A noga ugina się w kolanie i leci w dół. Jakiego ona krzyku narobiła! Pół klasztoru się zleciało. Co się stało?- pytają przerażone siostry. - Noga mi się urwała. - Jak to urwała? - Nie jest sztywna - tłumaczy kobieta, bo jeszcze nie mogła zrozumieć, co się stało - tylko zwisa z łóżka...

Inny, zupełnie niedawny przykład. Samotna matka trójki dzieci miała chore kolano. Termin operacji wyznaczono na czerwiec 2014 roku. Ale choroba postępowała, kobieta od dwóch tygodni zupełnie nie mogła chodzić, była przykuta do łóżka. Ani nic zrobić koło siebie, ani koło dzieci... Poprosiła księdza Michała: proszę do mnie wstąpić.

- Kolano miała spuchnięte, wielkie jak bania - przypomina sobie ks. Olszewski. - Owinąłem je stułą i zaczynam się modlić. Czuję, jak to kolano klęśnie mi pod ręką, jak znika opuchlizna. Trochę nim poszarpało i słyszę głos w sercu: "w imię Jezusa wstań i chodź". Więc mówię do niej: w imię Jezusa wstań i chodź. Rozpłakała się: jak to, to już...? Na drugi dzień poszła na wycieczkę w góry.

Trwające wiele godzin adoracje, indywidualne błogosławieństwa, egzorcyzmy - to ogromne obciążenie nie tylko psychiczne, ale i fizyczne. A to nie wszystko, bo ksiądz jest też redaktorem naczelnym portalu internetowego, prowadzi rekolekcje w Polsce i za granicą.

- Wieczorem to już jestem totalnie wyautowany - śmieje się. - Ale mam swoje sposoby, żeby się zresetować, naładować akumulatory. Wyśpię się, pojeżdżę na rolakch, na rowerze. Nie myślę o zmęczeniu. Radość uzdrowionych ludzi, rozmodlony kościół wpatrzony w Boga - to mi wszystko rekompensuje - zapewnia. - Jedynie wskrzeszenia nie widziałem ze wszystkich cudów opisanych w Ewangelii. Ale wierzę, że jeszcze zobaczę, bo Jezus mi to obiecał. Obiecał, że księża będą robić większe rzeczy, niż On.

Bunt

Zanim ks. Michał założył sutannę, trenował wyczynowo sztuki walki, był nawet w kadrze narodowej. ("Dziś wiem, że ten sport jest zagrożeniem duchowym. Gdy zacząłem posługę, wziąłem z nim rozbrat. Nawet spaliłem czarny pas").

Bo na początku wcale się nie zapowiadało, że zostanie księdzem. To znaczy, już w liceum wiedział, że takie jest jego powołanie. Ale długo się przed tym bronił, uciekał. Nie chciał iść do seminarium.

Z tego buntu przestał się modlić, chodzić do kościoła. W Krakowie zajął się działalnością samorządową: tworzył młodzieżowe rady powiatów, był przewodniczącym Młodzieżowego Sejmiku Województwa Małopolskiego.

Później wyjechał do stolicy. Zaczął studia na Politechnice Warszawskiej, na kierunku inżynieria środowiskowa, specjalność: budowa i projektowanie oczyszczalni. Bo bardziej niż przy ołtarzu widział się z ojcem, jak wspólnie prowadzą rodzinny biznes - firmę budowlaną.

Miał dobry samochód, eleganckie mieszkanie, piękną dziewczynę, z którą zamierzał się żenić. Przez długi czas miała nadzieję, że do niej wróci. Dziś są dobrymi przyjaciółmi.

Miał kuzynkę, z którą bardzo mocno się przyjaźnił, studiowała w Krakowie. - Na Miasteczku Studenckim w Krakowie, na przejściu dla pieszych potrącił ją samochód. To była jedyna osoba, której się zwierzyłem, że powinienem być księdzem i że świadomie z tego rezygnuję. Po jej śmierci rzuciłem wszystko, całe dotychczasowe życie i wstąpiłem do seminarium - mówi dalej.

- Pierwsze pół roku w seminarium było bardzo trudne - przyznaje ks. Michał Olszewski. - Gdyby nie sport, który trenowałem w młodości, pewnie bym nie wytrzymał. Zawsze, kiedy przygotowywałem się do zawodów, cel miałem przed oczami. Trudy brałem na klatę. I tym razem też byłem mocno zdeterminowany.

***

Według sondażu przeprowadzonego w 2008 roku przez instytut badania rynku i opinii społecznej IMAS International, zaledwie 41 procent dorosłych Polaków wierzy w istnienie diabła.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska