Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hodowcy gołębi liczą straty po ostatnim locie sezonu

Bogusław Kwiecień
Hodowcy gołębi z Oświęcimia i Brzeszcz są załamani. Po locie ze Szczecinka (zachodniopomorskie) w miniony weekend do domu nie wróciło nawet do 50 proc. ptaków. Gołębiarze winią za to okręgowe władze Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych (PZHGP) w Bielsku-Białej, które podjęły decyzję o starcie podczas fatalnych warunków atmosferycznych.

- Dla nas wszystkich była to czarna sobota - mówi Damian Nowak, prezes oświęcimskiego oddziału PZHGP.

Na ostatni lot obecnego sezonu hodowcy z Oświęcimia i Brzeszcz zgłosili 925 młodych gołębi z rocznika 2012, czyli prawie jedną czwartą wszystkich z gołębników w tym okręgu. Z danych zebranych przez hodowców oświęcimskich wynika, że z 517 ptaków wróciło 320. W Brzeszczach szacują, że będą mieć podobne straty. Może część ptaków jeszcze uda się odzyskać, bo sygnały o rozproszonych gołębiach, które zbłądziły, dochodzą z całej Polski. - Informacje o moich gołębiach dostałem z Wołomina pod Warszawą, z Włocławka i spod Częstochowy - dodaje Józef Górka z Oświęcimia. Na razie z 49 jego sztuk do domu wróciło jedynie 28. Podobnie jak większość hodowców jest załamany.

Gołębiarze mówią, że zaginięcie gołębia jest jak strata przyjaciela. - To jest tak, jakbym był ich menedżerem i trenerem, a one moimi zawodnikami. Każdy z nas ma swoich pupili - podkreśla Damian Nowak.

Według hodowców niedopuszczalne było, aby wypuścić ptaki, szczególnie młode na trasę 450 km, gdy padał deszcz i wiał mocny przeciwny wiatr. - Bez żadnych problemów można było odłożyć start do niedzieli, gdy aura zapowiadała się zdecydowanie lepiej - uważa prezes oddziału PZHGP w Oświęcimiu.

Hodowcy, opierając się na prognozach, już kilka dni wcześniej apelowali o to do władz okręgu w Bielsku-Białej, pod który podlega oświęcimski oddział, o przesunięcie terminu, ale nie wzięto ich racji pod uwagę. - Ta zła decyzja będzie miała swoje skutki także w następnych sezonach. Będzie brakowało gołębi z tego rocznika - zaznaczają gołębiarze.

Prezes bielskiego oddziału PZHGP Paweł Kozioł traktuje te zarzuty jako przejaw rozgoryczenia po porażce. Uważa, że była odpowiednia pogoda do lotów.

Co zrobić, gdy znajdziemy zaobrączkowanego gołębia? Na obrączkach z reguły są telefony właścicieli lub przynajmniej wskazany jest oddział, z którego pochodzi gołąb - można więc nawiązać kontakt. Można się też zwrócić do hodowcy gołębi. On będzie wiedział, co zrobić.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Niebieskie kozy i owce z napisami "MO" I "JP" [ZDJĘCIA]

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska