Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mimo zakazu wstępu grzybiarze ryzykują życiem

Magdalena Balicka
fot. Magdalena Balicka
Las w Kroczymiechu pod Chrzanowem przypomina pole minowe. Do końca roku lepiej omijać go szerokim łukiem. Teren właśnie zajęli saperzy wynajęci przez nadleśnictwo. Ich zadaniem jest wyszukanie i zdeponowanie pocisków pochodzących z czasów drugiej wojny światowej. Przed trzynastu laty jeden z nabojów wybuchł. Cud, że nikomu nic złego się nie stało. Tymczasem mimo zagrożenia i tablic informujących o zakazie wstępu do lasu, spacerowicze i amatorzy grzybów nic sobie z tego nie robią.

- Parkują bezczelnie swe samochody przed tablicą informacyjną, omijają taśmy zabezpieczające i wchodzą do lasu - mówi Ryszard Rychter, leśniczy z Kroczymiechu. Nie rozumie, dlaczego ludzie tak ryzykują. - Przecież mogą stracić życie lub zostać kalekami - ostrzega leśniczy. Podkreśla, że niewypały mogą eksplodować zupełnie przypadkowo. Wystarczy na nie nadepnąć lub uderzyć niechcący kamieniem.

Napotkana w lesie grzybiarka zapytana o to, dlaczego weszła na ten teren mimo zakazu, wyznała beztrosko, że nie boi się żadnych min.

- Od lat chodzę po tym lesie i nic jeszcze nikomu się nie stało - przekonuje kobieta. Dodaje, że tak naprawdę potraktowała zakaz wstępu jako głupi żart innych grzybiarzy, którzy w nietypowy sposób chcieli się pozbyć konkurencji. - To grzech nie wejść do lasu, skoro tyle w nim maślaków, podgrzybków i prawdziwków. To wymarzona pora dla smakoszy - na dowód napotkana przez reporterów "Gazety Krakowksiej" pani pokazuje kosz pełen pięknych leśnych grzybów.

Ewelina Boruń Nadleśnictwa w Chrzanowie ostrzega niefrasobliwych, i przyppomina, że sprawa jest poważna. - Nareszcie nadarzyła się okazja, by skorzystać z unijnej dotacji i rozminować masyw leśny - informuje Ewelina Boruń. To, że w około 80-hektarowym lesie w Kroczymiechu jest pełno niebezpiecznych materiałów wybuchowych, było wiadomo od dawna. O jego oszczyszeniu zaczęto mówić głośno po zdarzeniu z 1999 roku.

- Jedna z ukrytych pod ziemią bomb eksplodowała podczas wypalania gałęzi przez naszych leśników. Tylko cudem nikt wtedy nie ucierpiał - przekonuje Ewelina Boruń. Przyznaje, że przez te lata zawsze brakowało pieniędzy na wynajęcie saperów.

Tym razem Lasy Państwowe właśnie skorzystały z projektu "Rozminowywanie terenów poligonowych i powojskowych" dotowanego przez Unię Europejską. Saperzy muszą nie tylko odszukać ukryte pod ziemią pociski, ale także bezpiecznie je zdetonować.

- Jest szansa, że uporają się z tym zadaniem do końca listopada - informuje pracownica nadleśnictwa w Chrzanowie. Saperzy pracują codziennie od godziny 8 rano do 17. Od czwartku udało im się odszukać już kilkanaście przedwojennych pocisków. Wszystkie układają w wykopanym w lesie dole, by po zakończonej pracy je zdetonować.

- Odradzam spacer wśród kniei szczególnie wieczorem. Pocisków można nie zauważyć i o tragedię naprawdę nie jest trudno - ostrzega Rychter.

Żółte tablice ostrzegawcze znajdują się przy wjeździe do lasu od strony Kroczymiechu, Libiąża i Chrzanowa. Dodatkowo, na drzewach, także w głębi lasu, rozwieszone są papierowe kartki z prośbą o opuszczenie terenu.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Niebieskie kozy i owce z napisami "MO" I "JP" [ZDJĘCIA]

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska