Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skomplikowane stosunki rodzinne zakończone śmiertelnym ciosem

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Oskarżony 31-letni Sebastian C. prowadzony na ogłoszenie wyroku przed Sądem Okręgowym w Krakowie. Usłyszał 6 lat pozbawienia wolności za  matkobójstwo
Oskarżony 31-letni Sebastian C. prowadzony na ogłoszenie wyroku przed Sądem Okręgowym w Krakowie. Usłyszał 6 lat pozbawienia wolności za matkobójstwo fot. Artur Drożdżak
Po porodzie porzuciła synka, ale pełnoletni Sebastian odnalazł matkę po 18 latach. Zamieszkali razem w Jaroszowcu koło Olkusza. Pokłócili się i ją zamordował. Krakowski sąd skazał go na 6 lat więzienia.

Plotek się nie lekceważy. Dlatego policjanci zaczęli sprawdzać, czy faktycznie dorosły syn sypia ze swoją matką. Miejscowi przebąkiwali o takiej intymnej relacji, ale czy można było dać wiarę w te opowieści? Przecież takie rzeczy, jeśli się dzieją, to bez świadków.

Policjanci przyszli i wprost zapytali Sebastiana, czy uprawia seks z matką. On zaprzeczył ruchem głowy. - Śpimy tylko w jednym łóżku, bo kuchnia jest malutka i nie ma więcej miejsca - nie krył. Matka udawała, że nie rozumie pytań w tej drażliwej kwestii.

Plotka o zakazanym seksie
Plotka o zakazanym seksie być może wzięła się stąd, że jedna z sąsiadek przyszła raz z wizytą do Sebastiana. Zauważyła, że leży w jednym łóżku nagi z matką. Baśka otworzyła oczy, wstała, przeciągnęła się bez wstydu i dopiero wtedy się ubrała.
- Spałam rozebrana, bo dziś jakoś tak gorąco... - tłumaczyła się sąsiadce.

Tadeusz, ojciec chłopaka, na co dzień spał w pokoiku obok. Relacjonował policjantom, że seksu między Baśką a ich synem nie było. - Chyba nie było - dodawał z wyraźnym wahaniem. - Tylko dlaczego, głośno się zastanawiał, była żona jest zazdrosna o syna?

Wizyta po latach
Relacje Sebastiana z matką były skomplikowane. Gdy go urodziła w 1984 r., zaraz przepadła na Śląsku, nie zaczekała, aż sąd orzeknie rozwód. Tadeusz został sam z małym synkiem i, zajął się nim jak umiał. Wysłał do technikum budowlanego, ubrał, wychował.

O byłej żonie mówił tylko, że dobrze, że już jej nie ma, bo szła z każdym za flaszkę i każdy ją miał w okolicy. Wstyd i hańba dla każdego chłopa. Ojciec zamieszkał z synem na II piętrze w bloku socjalnym w Jaroszowcu koło Olkusza. Bez toalety, prądu i wygód.

O Baśce nie rozmawiali tym bardziej, że odcięła się od nich na dobre. Wzięła sobie drugiego męża i urodziła mu dwoje dzieci.
Sebastian dorósł, zmężniał i poszedł do wojska. Wtedy po raz pierwszy ją odszukał. W głębi serca łaknął ciepła i matczynej miłości.

Dowiedział się, że Baśka przebywa z drugim mężem u córki w Dąbrowie Górniczej. Przyjechał, zapukał i rękawem koszuli wytarł łzy na jej widok. Długo to trwało, ale w końcu wybaczył, że porzuciła go w dzieciństwie i opuściła dom. Cóż, matka jest tyko jedna. Barbara C. syna przyjęła ozięble, ale przypomniała sobie o nim i odnowiła relacje, gdy w Dąbrowie zaczął się jej palić grunt pod nogami.

Przeprowadzka do syna
Musiała się wyprowadzić, bo córka nie zgadzała się, by matka w jej mieszkaniu piła przy wnukach. Zwłaszcza po śmierci drugiego męża. Sebastian miał pracę, zaczął zarabiać na budowach i gdy stanął na nogi, nieustannie matkę zapraszał do Jaroszowca. Marzył o stworzeniu prawdziwej rodziny, takiej, której mu od dziecka brakowało.

Baśka się zgodziła i pomieszkała weekend, potem dwa tygodnie, miesiąc, w końcu została cztery lata. Aż do dnia swojej tragicznej śmierci. Tadeusz na widok byłej żony dostawał białej gorączki. - To nie Sebastian nalegał, by tutaj z nami siedziała. Baśka d... nie miała gdzie przytulić, bo ją dzieci z Dąbrowy wyrzuciły - stwierdza dziś mało filozoficznie.

Rozmawiamy w mieszkaniu, które stało się scenerią zbrodni. Szafki z książkami, resztki jedzenia, piec na węgiel. Ubogo. Widać, że brakuje kobiecej ręki. Sebastian z trudem, ale ubłagał ojca, by matka tu mogła z nimi mieszkać, choć ciasno jak diabli i trzecie łóżko się nie zmieściło. Dlatego syn z matką musieli gnieździć się w jednym. W takich warunkach pili, kłócili się i godzili przy wódce. Wizyty policji przy Kolejowej stały się normą. Mundurowych wzywali sąsiedzi, którzy nie mogli znieść awantur.

Baśka odwiedzała czasem dzieci na Śląsku i wtedy żaliła się, że Sebastian potrafi jej przyłożyć. Miała podbite oczy, ślad po oparzeniu żelazkiem na twarzy i siniaki na całym ciele.

- Baśka sama sobie wszystko zrobiła, nie raz po pijaku ze schodów spadła, to ślady musiały być - rzuca Tadeusz C. I po raz pierwszy w godzinnej rozmowie nie dodaje, że była żona to k... Sebastian raz nawet stanął przed sądem za to, że zrzucił Baśkę ze stromych schodów. Opowiadała wszystkim, że to sprawka syna.

- Ja tylko pijaną matkę wystawiłem za drzwi mieszkania. Co się dalej działo, tego nie wiem - tłumaczył się. Dla świętego spokoju przyznał się do winy. Usłyszał wyrok w zawieszeniu.

Kłótnie o dziewczynę
Dwa dni po tym prokurator znowu był gościem na Kolejowej, bo zabójstwo to poważna sprawa. W tle zbrodni była nieakceptowana miłość. Baśka dorabiała jako sprzątaczka i u niej w pracy Sebastian poznał Urszulę K. Zakochał się, wcale nie przeszkadzało mu to, że dziewczyna ma nieślubne dziecko.

Po pół roku znajomości zaczął ją zapraszać do Jaroszowca. Baśka nie była w stanie tego zaakceptować. O Urszuli K. nie mówiła inaczej tylko ta k..., która się puszcza. Była zazdrosna o syna i nie tolerowała wokół niego innych kobiet. Tylko nią się miał zajmować, po to przecież ją odnalazł po latach. Dla niej się powinien poświęcać i wyłącznie żyć.

Śmierć w Wielki Piątek
Awantury na tle związku Sebastiana przybierały na sile. Do kolejnej doszło w wielkanocny Wielki Piątek. Tadeusza nie było w mieszkaniu, gdy syn przygotowywał sobie kanapki i kroił chleb. Z ust Baśki padały jak zwykle wyzwiska, że jest cwelem, kawałem ch..., a jego dziewczyna to oszustka i k... Sebastian prosił, by przestała. - Matka się na mnie wyżywała słownie. Ja nie wytrzymałem, coś we mnie pękło. Wtedy zadałem jeden cios - opowiadał potem. Uderzenie w klatkę piersiową było mocne.

52-latka z bólu złapała się za bok i ciężko oddychała. Sebastian posadził Baśkę na fotelu i ręcznikiem próbował tamować krew. Widział, że charczy i słabnie. Dyspozytor pogotowia przez telefon instruował go, jak fachowo prowadzić reanimację, ale karetka przyjechała, by stwierdzić zgon.

- Coś ty mi mamo zrobiła najlepszego, zostawiłaś mnie samego - wyrwało się Sebastianowi przy ratownikach. Podczas przesłuchania przyznał się do zabójstwa, choć początkowo opowiadał, że matka przypadkowo nabiła się na nóż. Wyrażał skruchę, mówił, że gdyby mógł, to chciałby cofnąć czas.

Wyrok złagodzony
Krakowski sąd nadzwyczajnie złagodził karę Sebastianowi C. i wymierzył 6 lat więzienia. Przyjął, że nie chciał zabić, a jedynie "uciszyć matkę". Zadając cios nożem, zdaniem sądu, godził się jednak z jej śmiercią. Wyrok jest prawomocny. Karę Sebastian C. odbywa już w więzieniu w Wadowicach.

***

Sebastian C., rocznik 1984. Został oskarżony przez olkuską prokuraturę o zabójstwo Barbary C. dokonane 25 kwietnia 2014 r. Sąd Okręgowy w Krakowie skazął go na 6 lat więzienia, bo przyjął, że należy nadzwyczajnie złagodzić mu karę. To dlatego, że próbował ratować matkę, przyznał się do winy i wyraził skruchę za swoje zachowanie. Prawomocny wyrok oskarżony ma odbywać w połączeniu z terapeutycznym systemem odbywania kary pozbawienia wolności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska