Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czym różni się matematyka od historii?

Ryszard Tadeusiewicz, profesor AGH
Wczoraj obchodziliśmy kolejną rocznicę wybuchu drugiej wojny światowej. Wydarzenia o ogromnym znaczeniu - bo tego dnia zburzono istniejący porządek świata, a powojenna odbudowa wprowadziła całkiem inny. Stąd mnogość komentarzy i opinii. Jednak czytając różne opracowania na ten temat, nie mogłem wyjść ze zdumienia, jak opierając się na tych samych faktach różni historycy mogli dojść do diametralnie odmiennych wniosków?

W naukach ścisłych jest to niemożliwe! Wystarczy przypomnieć podniesioną na początku XX wieku przez Hilberta kwestię niesprzeczności matematyki. Hilbert postawił pytanie, co by było, gdyby z tych samych przesłanek dało się wyprowadzić dwa sprzeczne z sobą twierdzenia. Wszyscy byli zgodni, że w takim przypadku całą matematykę należałoby wyrzucić na śmietnik. Dlatego też matematycy podjęli gorączkowe starania (udane), by udowodnić, że jest to niemożliwe.

A w historii jest to możliwe, ba - zdarza się nagminnie - i nikogo to nie martwi! Może tak jest dlatego, że przywykliśmy. Wszak od czasów starożytnych z upodobaniem fałszowano wszelkie opisy dziejów, podporządkowując je bieżącym interesom politycznym, z góry powziętym tezom albo osobistym sympatiom dziejopisa. Na wielu zabytkach starożytnego Egiptu znajdujemy ślady skuwania jednych inskrypcji i zastępowania nowymi. W ten sposób np. faraon Hormheb fałszował adresowany do przyszłych pokoleń zapis historyczny czynów własnych i swojego poprzednika Echnatona.

Historycy starożytnego Rzymu mieli łatwiejsze zadanie, bo zapisy na pergaminie czy papirusie łatwiej było zniszczyć. Zmieniał się cesarz - zmieniał się opis dziejów. Niekiedy pergamin, z którego zmyto wcześniejszą "niesłuszną" treść, był potem używany do spisania nowej wersji historii (tak zwany palimpsest). Jak bardzo takie przeinaczenia historyczne bywały trwałe, świadczy przykład cesarza Nerona, którego "czarna legenda," zbudowana głównie przez niechętnego mu dziejopisa Swetoniusza, trwa do dzisiaj.

Później wcale nie było lepiej i niemal każdy kronikarz trochę ubarwiał spisywane przez siebie dzieje, gloryfikując jednych władców (zwykle tych, których przychylność starał się zdobyć) i przypisując najgorsze cechy i czyny tym, których z różnych powodów chciał oczernić.

A w XX wieku historię w wielu krajach podporządkowano silnie ideologii, więc była ona nieraz pisana wciąż na nowo - co przedstawił Aldous Huxley w "Nowym wspaniałym świecie".

Czy Państwu to przeszkadza? Bo mnie - bardzo. Wiem, że trudno jest oceniać zdarzenia, które miały miejsce niedawno. Wiele dokumentów jest niedostępnych, wiele relacji świadków jest sprzecznych, a obiektywną prawdę trudno wydobyć.

Ale od tamtego września minęło 76 lat! Pora, byśmy mieli w tej sprawie jednoznaczny i jednolity pogląd specjalistów. A nie mamy!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska