Kasperczyk: na piłkarzy Wisły nie ślini się tylko Legia

Przyjazd Wisły Kraków ciągle budzi wielkie emocje czy to już w Bielsku-Białej naturalna sprawa?
Jasne, że budzi. Jestem pewny, że nie tylko u nas, ale u każdego zawodnika w polskiej lidze. Jeśli ktoś twierdzi, że jest inaczej, to wydaje mi się, że oszukuje. Nie mamy w swoich szeregach takich zawodników jak Maor Melikson czy Ivica Iliev. Zresztą, kogokolwiek by wymienić, to Wisła posiada takich piłkarzy, na których - mówiąc kolokwialnie - ślinią się trenerzy chyba wszystkich, poza Legią, klubów w ekstraklasie.

Pan akurat należy do wąskiego grona trenerów, którzy do meczu z "Białą Gwiazdą" mogą podchodzić z umiarkowanym spokojem.
No tak, zgadzam się [śmiech].

Często mieliście skuteczny sposób na Wisłę.
Wygrać z nią to ogromna frajda. Udało się ją przejść w Pucharze Polski, w lidze wygrać w Krakowie, natomiast wiosną przyjechała do nas i zwyciężyła 3:1. Wisła jednak znalazła na nas swój sposób.

W przedmeczowych rozmowach wróci Pan do tamtych wyników?
Nie ukrywam, że na odprawie poprzedzającej spotkanie noszę się z zamiarem wykorzystania naszych wcześniejszych sukcesów z Wisłą. Oczywiście, nie w nadmiarze, ale w takim stopniu, żeby pomogło nam to wyjść bez strachu od pierwszej do dziewięćdziesiątej minuty. Z Wisłą, czy będziemy coś wspominać czy nie, po prostu trzeba zasuwać. W przeciwnym razie nie ma po co wychodzić na boisko. Różnica potencjału, CV zawodników, renomy jest w zasadzie taka, że trudno nazwać ją różnicą, bardziej przepaścią.

Widział Pan spotkanie Wisły z Bełchatowem?
Mój asystent trener Tomasz Świderski był na spotkaniu w Krakowie. Niczym nas Wisła nie zaskoczyła. Ani pozytywnym, ani negatywnym. Mocna, jak na polskie warunki bardzo mocna, personalnie drużyna wygrała może troszkę szczęśliwie, ale w przekroju całego meczu zasłużenie. W każdej formacji to zespół topowy. Posiada solidną, kreatywną drugą linię. W osobach takich jak Melikson czy Iliev ma gwiazdy jak na polską ligę. Powiem tak: nic nie ujmując innym zespołom, ale każdy sukces z taką drużyną przejdzie w Bielsku-Białej do historii. Porażka, odpukać, z Wisłą, Legią czy Lechem to jest jakby norma. Natomiast każdy punkt, daj Boże zwycięstwo, sprawi niesamowitą radość zawodnikom i kibicom. Na nas robią wrażenie liczby. Jeżeli czytamy, że Wisła obniżyła budżet na ten sezon o 12 milionów złotych, a nasz wynosi niecałe 12, to spotyka się Dawid z Goliatem. Na pewno jednak na boisko wyjdzie Podbeskidzie, która będzie chciało sprawić niespodziankę.

Pana zespół na inaugurację sezonu przegrał w Białymstoku.
We wtorek oglądaliśmy wnikliwe fragmenty szczególnie drugiej połowy i muszę powiedzieć, że robiliśmy takie błędy taktyczne, jakich nigdy nie popełnialiśmy. Mecz został dobrze przeanalizowany. Po zejściu z boiska Fabiana Paweli mechanizm przestał należycie funkcjonować. Nigdy nie sądziłem, że w spotkaniu ligowym zejście jednego zawodnika potrafi tak zepsuć obraz zespołu. Nie możemy popełniać znowu tych samych błędów. W meczu z Wisłą wystarczą dwa, trzy i może nas już nie być. Nie może się to powtórzyć.

Wisła to, mimo różnych wypowiedzi władz klubu, ciągle kandydat do mistrzostwa?
Potencjał tej drużyny jest taki, że można śmiało postawić taką tezę: Wisła to obok Legii główny kandydat do mistrzowskiej korony. W sondażach, które robił Canal Plus, dałem po 50 procent każdej z tych drużyn.

Poza tym meczem Pan oczywiście mocno ściska kciuki za "Białą Gwiazdę".
Byłem, będę i zostanę krakusem. To się nie zmieni [śmiech]. Gród Kraka powinien być zawsze stolicą polskiej piłki.

Rozmawiał Łukasz Madej

W szpitalu zlekceważono zgwałconą pacjentkę? Prokuratura sprawdza

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!