Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chrzanów. Prokurator wkracza do szpitala. Dostał zawiadomienie od dyrektora placówki

Redakcja
Tydzień temu opisaliśmy historię Mateusza Thena, mieszkańca Bielska-Białej, który twierdzi, że został oszukany przez rejestratorkę Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Chrzanowie Anetę M. Kobieta miała podawać się za pielęgniarkę i świadczyć usługi medyczne „znajomym”. Przy okazji zabiegów sprzedawała też opatrunki, środki dezynfekujące i leki, które (jak twierdziła) dostawała za darmo w szpitalu. Po publikacji artykułu zgłosili się do nas kolejni mieszkańcy Bielska, twierdząc, że to niejedyne sprawki Anety M.

Dokumenty na podpałkę
Łukasz i Barbara z Bestwinki poznali Anetę M., kiedy ta była partnerką ich znajomego. Już na pierwszym spotkaniu, wieczorem przy grillu, rejestratorka zaoferowała swoją pomoc.

– Powiedziała, że ma dostęp do różnych papierów, które może nam odsprzedać, abyśmy palili nimi w piecu – mówi pani Basia. – Mówiła, że ma tego takie ilości, że nawet samymi papierami opalimy cały dom – tłumaczy.

Kilka dni później dotrzymała słowa i dostarczyła pierwszy pakunek. – To było pudło z jakimiś kartotekami, medycznymi zapiskami – wyjaśnia pan Łukasz.

Na dowód swoich słów para udostępniła naszym dziennikarzom około 50 cm stos kartek pochodzących z chrzanowskiej placówki (są oznaczone nadrukiem szpitala). Pośród nich najwięcej jest niewypełnionych druków, tj. kart gorączkowych, skierowań na badania, kart przyjęć na oddział itd.
Są jednak i takie, które zawierają dane pacjentów: imiona i nazwiska, daty urodzeń, PESEL, data przyjęcia do szpitala, czas pracy ratowników medycznych po dotarciu na wezwanie pacjenta, nazwy szpitali, gdzie konkretny pacjent został transportowany oraz oddział, na jaki trafił (pschychiatryczny, intensywnej terapii, ratunkowy itd.).

– Za jedno pudełko płaciliśmy osiem złotych – mówi pani Barbara. – To się opłacało, bo na makulaturze było drożej. Nie wiedzieliśmy jeszcze wtedy, że Aneta nie mogła nam tego udostępnić – dodaje.

Oboje przyznają, że to nie była jedyna przysługa, jaką wyświadczyła im rejestratorka.

– Łukasz miał poważny uraz ręki i żaden szpital nie chciał się podjąć „naprawy”, bo konieczne było łamanie kości – wyznaje nasza rozmówczyni. – Aneta załatwiła mu miejsce w szpitalu z dnia na dzień z wykonaniem wszystkich badań. Byliśmy w szoku, ale bardzo wdzięczni – tłumaczy i podkreśla, że po zabiegu wykupili u „przyjaciółki” leki potrzebne w dalszym leczeniu.

Twierdzą, że kiedy Aneta M. wiedziała, że nie będzie jej w Bielsku przez kilka dni, zostawiała recepty, aby wykupić leki w aptece.
– Zawsze były wypisane na inną osobę, ale mi to nie przeszkadzało. Grunt, że działały, a rana się goiła – mówi Łukasz.

Była prawie jak lekarz
Osoby, które miały kontakt z Anetą M., twierdzą, że zawsze sprawiała wrażenie wykształconej medycznie.

– Znała nazwy leków, chorób, twierdziła, że wie, jak leczyć wiele z nich i często stawiała diagnozy – opowiada Anna, kolejna „klientka” Anety M. – Nieraz podważała diagnozy lekarskie i odradzała kupno leków z recepty, sugerując, że lepiej wie, jak wyleczyć daną chorobę – dodaje i tłumaczy, że jedna z jej znajomych o mało nie zaczęła leczyć się na świerzb, bo taką chorobę u niej stwierdziła Aneta M. – Koleżanka poszła jednak do lekarza i dobrze się stało, bo okazało się, że ma uczulenie na rdzę – mówi.

Pani Anna twierdzi, że również kupowała leki od Anety M., mimo że jedna z najbliższych jej osób jest lekarzem.

– Aneta przynosiła specyfiki i zachęcała do kupna – wyznaje. – Nieraz brałam jakieś leki czy opatrunki, bo mimo że ich nie potrzebowałam, warto było mieć je w apteczce – tłumaczy.

Mateusz Then twierdzi, że na znajomości z Anetą M. korzystali też bezrobotni, bez ubezpieczenia zdrowotnego.

– Mój kolega, Mateusz, zadzwonił do Anety, aby umówiła go na wizytę do specjalisty – relacjonuje nasz rozmówca. – Ona zapytała tylko, czy chce być zarejestrowany na „teczkę” Kowalskiego czy Nowaka (nazwiska zmienione. Oryginalne do wiadomości redakcji). Po ustaleniu szczegółów poszedł do lekarza, podając się za tego człowieka i nie musiał płacić – dodaje.

Szpital chce wyjaśnień
Szpital początkowo zbagatelizował sprawę. Dyrektor szpitala stwierdził, że przeprowadzono wewnętrzne postępowanie w sprawie Anety M., ale nic ono nie wykazało. W związku z tym sprawę zamknięto.

W środę nasi dziennikarze przesłali do placówki fotografie z dokumentami zawierającymi dane pacjentów.

– Sprawa jest bardzo poważna – przyznała wtedy Agnieszka Dyba, rzecznik chrzanowskiego szpitala. – Tuż po otrzymaniu tej wiadomości zawiadomiliśmy prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez naszą pracownicę. W ciągu najbliższych dni zapadnie decyzja, czy zostanie zawieszona w obowiązkach czy będziemy czekać na efekt prokuratorskiego śledztwa – dodaje.

Prokurator sprawdzi wszystkie wątki, jakie zostały poruszone w tym i wcześniejszym artykule dotyczącym procederu.
Z Anetą M. nie udało nam się skontaktować. Ma wyłączony telefon.

Mieszkańcy Bielska-Białej wyliczają, co kupili u Anety M. Są to, m.in.:

Octanisept – lek do stosowania na rany, błonę śluzową i skórę, działa bakteriobójczo, grzybobójczo i wirusobójczo. W połączeniu z niewłaściwymi lekami może wywołać trwałe fioletowe lub brązowe plamy na ciele.
Ketonal, 50 mg ampułki – silny lek przeciwbólowy stosowany najczęściej przy zwyrodnieniowych schorzeniach reumatycznych, dostępny tylko na receptę, zażywany pod ścisłą kontrolą lekarza.
Nimesil – lek wydawany jedynie na receptę. Podawany podczas leczenia ostrego bólu, głównie w przebiegu zapalenia kości i stawów. Niewłaściwe stosowanie może prowadzić do krwawienia z przewodu pokarmowego, wrzodów i perforacji żołądka.
Manusan – środek dezynfekujący przeznaczony do mycia rąk w celu usuniecia ze skóry rąk flory przejściowej. Higieniczne mycie rąk stosuje się przed zabiegami leczniczymi, badaniem, pielęgnacją po zdjęciu rękawic ochronnych, przed i po każdym kontakcie z pacjentem, po kontakcie z zanieczyszczonymi przedmiotami i sprzętem, materiałem zakaźnym, wydzielinami i wydalinami.
Loperamid WZF – tylko na receptę. Stosowany przy leczeniu ostrej biegunki przewlekłej. Zgodnie z ulotką – dawkę i częstotliwość przyjmowania leku ściśle określa lekarz.
Hydrex S – to preparat do higienicznej i chirurgicznej dezynfekcji rąk oraz do dezynfekcji ciała pacjenta przed zabiegiem chirurgicznym lub operacją. Produkt niedostępny jest dla klientów indywidualnych, sprzedawany jedynie upoważnionym podmiotom medycznym takim jak szpitale, kliniki, centra zdrowia.
Bandaże, opaski uciskowe, strzykawki, igły, gaziki, lignina, wata, gips – to tylko nieliczne materiały opatrunkowe, które wciąż są w posiadaniu „klientów” Anety M. Na wyjałowionych, szczelnie zamkniętych gazikach widnieje data pakowania:31 maja 2015 r. i data ważności: 31 sierpnia 2015 r.

Rozmowa z Aleksandrą Kwiecień, rzecznik krakowskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.

Czy NFZ podjął jakieś działania w związku ze skargą, jaką wysłał Mateusz Then?
Tak. Zapoznaliśmy się z treścią tego pisma. Obecnie prowadzone jest postępowanie wyjaśniające w tej sprawie, w ramach którego poprosiliśmy szpital w Chrzanowie o wyjaśnienia dotyczące stawianych zarzutów. Dopiero po otrzymaniu odpowiedzi podejmiemy decyzję o ewentualnych dalszych działaniach.
Czy NFZ sprawdzi też dokumentację gromadzoną w szpitalu? Ktoś ją wynosi i udostępnia...
Jej sposób prowadzenia, przechowywania, zabezpieczenia, a także udostępniania jest określony w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 21 grudnia 2010 r. NFZ w trakcie kontroli sprawdza, w jaki sposób jest przechowywana dokumentacja medyczna, nie jest jednak właściwym organem do podjęcia działań w sytuacji, kiedy dokumentacja jest w sposób nieuprawniony wynoszona z placówki medycznej.
Oznacza to, że nawet jeśli ktoś udostępnia takie dokumenty, NFZ nie może zareagować, aby przerwać proceder? Jak zatem zapobiec takim działaniom pracownika szpitala?
Jeśli ktoś ma dowody, że została ona wyniesiona, powinien to zgłosić organom ścigania, tj. policji lub prokuraturze. To przestępstwo, a więc służby zajmą się sprawą niezwłocznie. Nie naszą rolą jest ściganie przestępców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska