Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Listkiewicz: Pierwsza liga nie jest zmanierowana jak ekstraklasa

Redakcja
- PZPN traktuje pierwszą ligę bardzo po macoszemu - przekonuje Michał Listkiewicz, od niedawna prezes Piłkarskiej Ligi Polskiej
- PZPN traktuje pierwszą ligę bardzo po macoszemu - przekonuje Michał Listkiewicz, od niedawna prezes Piłkarskiej Ligi Polskiej Wojciech Barczyński
- Wielu normalnych ludzi - kiedy jadę pociągiem, taksówką, tramwajem czy idę ulicą - mówi do mnie dość pochlebnie na temat prezesury w PZPN. Część dziennikarzy również. Nawet tych, którzy kiedyś mnie krytykowali albo nawet, powiedziałbym, próbowali zabić. Podobnie politycy. - mówi Michał Listkiewicz, który został prezesem zarządzającej pierwszą ligą Piłkarskiej Ligi Polskiej. Rozmawia Łukasz Madej.

Dla człowieka, który z większością najważniejszych osób światowej piłki jest na ty, takie stanowisko to nie za niskie progi?
Nie, przecież jedno drugiemu nie przeszkadza. Nadal funkcjonuję w FIFA. Wybieram się na mistrzostwa świata kobiet do Japonii.

Nie jest to dla Pana degradacja?
Nie, ale wiem, że pojawiły się takie komentarze. Kofi Annan był sekretarzem ONZ, a teraz jest wysłannikiem. Jan Krzysztof Bielecki był premierem, a jest doradcą premiera. Nie traktuję tego jako dyshonor. To kolejne pole do pokazania, że coś tam człowiek potrafi. A poza tym, jak mówił pan Kazimierz Górski: "Chodzę tam, gdzie mnie zapraszają".

I tutaj też Pana zaproszono?
Tak. Na spotkaniu z prezesami zobaczyłem, że są to naprawdę fantastyczni ludzie. Pomysł wyszedł od nich. To było tak na szybko. Na zebranie przyjechałem specjalnie z Litwy.

Może zaproponowano Panu to stanowisko, bo jednak są ludzie, którzy do dziś pozytywnie oceniają pracę Michała Listkiewicza jako prezesa PZPN? Dla Pana to podwójna satysfakcja?
Oczywiście, że to miłe. Wielu normalnych ludzi - kiedy jadę pociągiem, taksówką, tramwajem czy idę ulicą - mówi do mnie dość pochlebnie na temat tamtej prezesury. Część dziennikarzy również. Nawet tych, którzy kiedyś mnie krytykowali albo nawet, powiedziałbym, próbowali zabić. Podobnie politycy. Ostatnio były minister sportu Mirek Drzewiecki powiedział mi, że to był błąd, iż zapędzono mnie pod ścianę i zmuszono do odejścia. A akurat on to zrobił. Odpowiedziałem - "Miło mi, że tak mówisz, ale dziś nie ma to już żadnego znaczenia. Poza satysfakcją". Ale tak to w życiu już jest.

Na ofertę zdecydował się Pan od razu?

Porozmawiałem z dwoma, trzema osobami. Zdecydowałem się tym bardziej, że pierwszą ligę dość dobrze znam, bo od dwóch lat jeżdżę jako obserwator sędziów. Widzę, że tam jest to dużo mniej zmanierowania i sztuczności niż w ekstraklasie.

Niedawno w Nowym Sączu odbyło się pierwsze posiedzenie zarządu. Jakieś decyzje?

Było kilka. Nie o wszystkich mogę mówić, gdyż na to zarząd musi mieć zgodę klubów. W każdym razie byliśmy już u prezesa Grzegorza Laty. Przedstawiliśmy wnioski.

Jakie?
Chcemy, żeby przed wyborami na szefa PZPN każdy z kandydatów spotkał się z nami i powiedział, jak sobie wyobraża współpracę. Chcemy też, żeby było podpisane porozumienie, bo na razie współpraca jest na gębę.

PZPN traktuje pierwszą ligę trochę po macoszemu?
Nie trochę, tylko bardzo po macoszemu. Taka sytuacja powinna się zmienić. To jeden z priorytetów.

A inny?

Symbioza z ekstraklasą. Jestem umówiony na spotkanie z prezesem Bogusławem Biszofem. Moją ideą jest, żeby było u nas jak w Niemczech - gdzie ekstraklasa i pierwsza liga funkcjonują wspólnie. Wspólne biuro, zarządzanie, oddzielne podmioty, ale wspólne negocjacje z partnerami. Chodzi o to, żeby że nie było rywalizacji, bo jak umrze pierwsza liga, umrze ekstraklasa.

Tak Pan myśli?
Jeśli zniknie pierwsza liga, nie będzie do ekstraklasy dopływu zawodników, nie będzie gdzie ich testować, skąd brać. No bo skąd? Z trzeciej, czwartej ligi? W Niemczech współpraca funkcjonuje modelowo. Inna sprawa to kwestie finansowe, bo w pierwszej lidze jest bardzo biednie. W Polsce relacja budżetu zaplecza do ekstraklasy to 0,75 procenta.

A w Niemczech?
20 procent. Niech u nas na początek będzie 5 procent, a docelowo 10. Wtedy byłoby w porządku. Chcemy spotkać się również z przedstawicielami Orange Sport. Mamy wyniki dowodzące, że oglądalność rośnie, również dzięki temu, że stacja jest powszechnie dostępna. Niektóre mecze pierwszej ligi ogląda więcej widzów niż ekstraklasę. Za tym muszą pójść większe środki finansowe. Pieniądze to rzecz najważniejsza, ponieważ bez nich kluby niewiele zdziałają.

Finanse może zagwarantować sponsor tytularny.
To będzie najtrudniejsze. Ekstraklasa czekała na niego trzy lata i obecny płaci mniej niż poprzedni. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że jest kryzys, firmy w sport inwestują niechętnie. Poprzednie władze PLP podpisały umowy z firmami, które poszukują sponsorów. Chciałbym też wykorzystać swoje doświadczenia z czasów, kiedy byłem prezesem PZPN.

Jest jakiś pomysł?
Coś jest, ale spokojnie, pracuję niedługo. Cieszę się, że załatwiono sprawę Polonii Bytom, bo kto chciałby zainwestować w wybrakowany towar? Jest wiele rzeczy, które zamierzam zrobić. Chciałbym, żeby trenerzy, dzięki zagranicznym kontaktom, mogli wyjeżdżać na staże. Widzę, że kluby bardzo się starają. Kibice interesują się rozgrywkami. Jest pan z Krakowa, więc proszę napisać, że bardzo liczę na współpracę z Cracovią. Tam na razie zachowują się tak, jakby nadal byli głowami w ekstraklasie. Mam nadzieję, że się dogadamy. Pierwsza liga może mieć naprawdę opakowanie jak ekstraklasa.

Plany ma Pan ambitne. To misja możliwa?
Gdybym w to nie wierzył, nie podjąłbym się wyzwania.

Rozmawiał Łukasz Madej

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj za darmo

Skandaliczna obsługa kibiców - Wisła Kraków przeprasza - przeczytaj!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska