18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Narzeczona Wacha: jestem w cieniu Mariusza [ZDJĘCIA]

Anna Górska
Ta filigranowa blondynka wie, co i kiedy powiedzieć Mariuszowi Wachowi, by wygrywał walki. Czasem zamienia się w surowego trenera. Umiejętnie kieruje karierą narzeczonego i ma wpływ na jego decyzje. Także na tę najważniejszą, o walce z Władimirem Kliczką. Martę Zielińską o jej narzeczonego w domu i na ringu - przepytuje Anna Górska.

Podobno Pani dobiera swojemu narzeczonemu przeciwników?
Ja? Broń Boże. Od tego są promotorzy. W dobieraniu przeciwników istotna też jest pozycja Mariusza w światowych rankingach.

Czyli nie namawiała Pani narzeczonego do walki z Kliczką?
Nie, aczkolwiek zanim zdecydował, że będzie się z nim bił, zadzwonił do mnie z USA. Wiedziałam, że jest to marzenie Mariusza. Nie śmiałabym się sprzeciwiać. Cieszę się, że wreszcie nadeszła ta chwila.

Co Pani mu powiedziała?
Żeby podpisywał kontrakt. Że pieniądze nie są istotne. Ważne, by wygrał w ładnym stylu i bez kontuzji.

Nie boi się Pani tej walki? Władimira Kliczki od ośmiu lat nikt nie pokonywał.
Nie boję się. Mariusz da radę. Wierzę w niego, bo wiem, na co go stać. Myślę, że będzie ciężki nokaut. Musi być i kropka. Mariusz też jest dobrej myśli.

Odczuwa już stres?
Wcale. Mówi, że to będzie najłatwiejsza walka w jego karierze. Oby.

Pani lubi boks czy raczej musi lubić?
Lubię. Zawsze interesowałam się. Wstawałam nad ranem, by obejrzeć walkę Gołoty. Nawet bardziej za boksem przepadam niż za piłką nożną.

Narzeczonego na ringu inaczej się ogląda niż Gołotę?
Więcej nerwów.

Jak Pani kibicuje? Z głową między kolanami?
Nie. Walkę oglądam zawsze od początku do końca.

Co to jest lewy prosty?
Orientuję się. Kiedyś pomagałam Mariuszowi w treningach. Razem biegaliśmy. Mimo że lały się ze mnie siódme poty, biegłam za nim. Zawsze staram się go motywować. Kilka lat temu byliśmy na kilkudniowym urlopie w górach. Wspinaliśmy się, w pewnym momencie Mariusz zaczął marudzić, że ma dość. Chciał wracać wyciągiem. Ja mu na to: ja daję rady, a ty nie? Oszukałam go, że nie mam pieniędzy na wyciąg. Wziął się w garść.

Niezły byłby z Pani trener.
Byłam na wszystkich walkach Mariusza poza tymi, które odbyły się w USA. Musiałam go wspierać. Przecież gdy Mariusz mieszkał w Warszawie, nie miał trenera, sali, gdzie mógłby trenować. Gdy nabawił się kontuzji, stało się jeszcze gorzej. Został sam. Osoba, która mu wówczas pomagała, po prostu go zostawiła na lodzie.

Myślał wówczas o tym, żeby rzucić sport?
Były to trudne chwile, ale nie pozwalałam mu tak myśleć. Wierzyłam w niego, powtarzałam: ten, który ciebie zostawił, jeszcze pożałuje tej decyzji. Przez dłuższy czas trenował sam. Znalazł salę i dzień w dzień sam oraz ze mną trenował. Nie chciał siedzieć bezczynnie, czekać na trenera, promotora. I za to lubię Mariusza. Facet musi mieć ambicje. Mój mężczyzna nie może siedzieć na kanapie z piwkiem, nic nie robić i zamartwiać się, że nikt go nie chce.

Pantoflarz?
Raczej nie, decyzje podejmujemy wspólnie. Ale mam wpływ na niego. Gdybym nie zgodziła się na jego wyjazd do USA, to zostałby w Polsce.

Jak poznaliście się?
W Warszawie, 9 lat temu. Pracowałam w sklepie jubilerskim. Moja koleżanka nas poznała.

Wiedziała Pani, kim jest Wach?
Nie miałam pojęcia. Dopiero później dowiedziałam się. Ale od pierwszego wejrzenia spodobał mi się. Ma pozytywne nastawienie do życia i łagodny charakter.

Szarmancki?
Bardzo. Potrafił zaskoczyć. Albo wielki kosz z różami na mnie czekał pod drzwiami domu, albo romantyczna kolacja. Wracałam z pracy, a na stole już świece, wino. Gotował też sam.

Co?
Różne rzeczy. Sernik na zimno, lasagne, spaghetti. Spaghetti raz naładował tyle, że trzy dni musieliśmy jeść. Ale dobre mu wyszło.

Teraz ma czas na gotowanie?
Niestety, nie. Rzadko się widzimy. Nasz synek Oliwier ma dwa latka. Za ten czas Mariusz go widział niewiele więcej niż pół roku, jeśli poskładać wszystkie dni. Dlatego, gdy przyjeżdża, to my gotujemy dla niego. A najczęściej teściowa, mama Mariusza.

Co najbardziej lubi?

Nie jest wybredny, Zje wszystko.

Ma obowiązki domowe?
Na razie mieszkamy w domu rodzinnym Mariusza, w naszym trwa remont. Na święta chcemy się tam wprowadzić, wtedy będzie miał obowiązki.

Czyli nie wręcza mu Pani odkurzacza?
Nie, na jego przyjazd jest już wszystko posprzątane.

Pani zajmuje się wykończeniem domu?
Ja odpowiadam za projekt kuchni, w której będę mu gotować ulubione spaghetti. Salon wziął na siebie Mariusz. To on będzie tam leżał na kanapie przed telewizorem. Niech więc projektuje, by było mu wygodnie.

Kto decyduje o tym, gdzie spędzicie wakacje?
W tym roku nie jedziemy na wczasy. Mariusz właściwie już był na urlopie w Chorwacji. Nie pojechałam z nim, bo wiedziałam, że będzie tam trenował. Nie chciałam go rozpraszać. Poza tym była to męska wyprawa.

Ufa mu Pani?
Uważam, że nie ma co gonić za facetem, pilnować go. I w ogóle staram się być w jego cieniu. Musi realizować swoje marzenia i plany. Pomogę mu w tym. A na swoją karierę poczekam. Mam czas.

Biła Pani Wacha?
Biła, biła. (śmiech). Nasz syn też już bił. Uwielbia boksować. I nawet nieźle mu to wychodzi. Mówi przy tym: bach, bach jak tata. Rośnie następca Wacha.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj za darmo

 
Krakowski szybki tramwaj na pięciu nowych trasach - sprawdź!
 
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska