Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Taki już się urodziłem, ale chcę z tym normalnie żyć"

Anna Górska
Piotr ma mnóstwo kłopotów, ale jeszcze więcej ambicji
Piotr ma mnóstwo kłopotów, ale jeszcze więcej ambicji fot. archiwum
- Mam 19 lat i jestem właściwie niemowlakiem. Rodzice muszą mnie karmić, poić, ubierać, nosić na rękach. Kryzys? Teraz już minął. Taki się urodziłem, muszę z tym żyć. Gdy miałem 12 lat, uświadomiłem sobie, że jestem chory i że nigdy nie będę taki jak inni. Ale bez rąk i nóg też można żyć, uczyć się, mieć marzenia i ambicje. Naprawdę - przekonuje Piotr Radoń.

Mieszka w Dąbrowie Tarnowskiej. Urodził się z rzadką wadą: bez rąk i nóg. Mały kawałek ciała i głowa. Tyle człowieka. Ale głowa mądra. Inteligentny, dojrzały chłopak, pomimo choroby stara się żyć jak każdy inny zdrowy jego rówieśnik.
- Nieraz śniłem, że mam kończyny - opowiada Piotr. - Nie widziałem siebie w tym śnie, tylko słyszałem i czułem, że chodzę samodzielnie - dodaje. Piotr zamiast nóg ma płyty platformowe, a na nich są zamontowane metalowe "nogi" w celu podparcia korpusu. Potrafi samodzielnie przewracać się z boku na bok.

Sam nauczył się obsługiwać komputer. Klawiatura jest oparta na kilku grubych książkach, by znajdowała się dokładnie na wysokości ust Piotra. Wstukuje litery za pomocą pałeczki laryngologicznej. - To mój autorski pomysł, osiem lat temu go opracowałem. Zaraz pokażę, jak to wygląda. Wbrew pozorom, bardzo szybko piszę - śmieje się.

Piotr nie chce siedzieć w domu. Ukończył z wyróżnieniem gimnazjum i liceum informatyczne, zdał maturę (średnia ocen 4,8) i zaliczył kurs grafiki komputerowej. Całkiem poważnie marzy o studiach, choć wie, że to będzie ogromne przedsięwzięcie w jego życiu. Przygotowuje się do niego.

- Najbardziej lubię informatykę, ale żeby dostać się na nią, muszę najpierw zdać poszerzoną maturę. Uczę się więc tej matmy - zdradza Piotr Radoń. - Jako informatyk łatwiej bym znalazł pracę. Chciałbym zarabiać, pomóc starzejącym się rodzicom.
- Będziecie go zabierać czy zostawiacie w szpitalu? - pytali po porodzie lekarze Czesława Radonia, ojca Piotrka. Był przerażony i bał się nawet dotykać to maleństwo, ale bynajmniej nie myślał je zostawiać. Nikt nie wierzył, że dadzą sobie radę z ciężko chorym synem. Rodzice słabo zdawali sobie sprawę z problemów, jakie są przed nimi.

- Ale to moje dziecko. Bez rąk i nóg, ale moje. Kto będzie je wychowywał, opiekował się nim? Wyrósł na mądrego chłopca, który wszystkiego nauczył się sam. W to trudno uwierzyć, lecz to bardzo samodzielny człowiek. Myśli pani, że to ja piszę listy do różnych fundacji, apele do burmistrza, szukam mu sponsorów? To wszystko Piotr robi sam. To on decyduje, kiedy np. musi pójść do urzędu. Biorę go na ręce i idziemy, ale rozmawia z urzędnikami sam - mówi dumnie Czesław Radoń.

A spraw do załatwienia jest tyle, że głowa mała. Przed ukończeniem 18. roku życia Piotr miał konto w Towarzystwie Przyjaciół Dzieci. Organizowano akcje charytatywne, zbiórki pieniędzy, m.in. na leki, turnusy, rehabilitację, koszty dojazdów, remont itp. - Teraz poszukuję osób, instytucji, darczyńców, którzy zechcą mi pomóc w różny sposób. Dziś nawet założenie konta w fundacji nie jest takie proste. Pisałem apele do różnych organizacji. Bez odzewu - żali się chłopak. - Myślałem, że gdy będę dorosły, wszystko będzie łatwiejsze. Jest inaczej. Ale nie poddaję się, bo jestem uparty - podkreśla.

Każda banalna sprawa jest dla chłopca i jego rodziców sporym problemem. Zwykłe szczepienie, pobranie krwi to już kłopot. Muszą jechać do Krakowa, bo w Dąbrowie nie ma specjalistów, którzy by umieli pobrać krew u osoby, która nie ma rąk i nóg. Do dentysty też jeździ do stolicy Małopolski.

- Teraz pojawiła się skolioza kręgosłupa, który uciska mi na płuco. Gorzej teraz oddycham, łatwiej łapię infekcje, mam niższą odporność. Szukałem pomocy, ale lekarze, do których dotarłem, ze względu na złożone nieprawidłowości w budowie mojego ciała nie podjęli się leczenia A najpierw to było lekkie skrzywienie - wzdycha Piotr. Po naszej interwencji swoją pomoc zadeklarowali neurochirurdzy ze Szpitala im. św. Rafała w Krakowie. Zbadają kręgosłup 19-latka w połowie sierpnia.
Piotrek chciałby też pojechać na turnus rehabilitacyjny. Zebrał 3 tys. zł, potrzebuje 6 tys. zł. Koszty są większe, bo musi jechać z rodzicami.

Jego historią udało nam się na razie zainteresować pracowników Fundacji Anny Dymnej "Mimo Wszystko" . - Piotrek mógłby się zakwalifikować do projektu "Akademia odnalezionych nadziei", skierowany do zdolnych osób. Proszę by się do nas zgłosił - informuje Marta Marczuk-Komiszke z fundacji.

Główny cel Piotra to jednak studia. - Podziwiam go właśnie za to, że mu się chce - mówi Adrian Janas, który uczył Piotra grafiki komputerowej. - Przecież nauka obsługi komputera była już sporym wysiłkiem dla niego, na studiach będzie jeszcze trudniej - podkreśla. Studia to nowe znajomości i nowy smak życia.

- Podczas Dni Dąbrowy poszliśmy z tatą na koncert Wilków. Każdy z kimś rozmawiał. Ja nawet nie miałem do kogo ust otworzyć. Może znajdę kolegów, którzy by zechcieli zadzwonić do mnie, zapytać się co słychać, zabrać mnie na spacer. I ten brak jest najbardziej uciążliwy w mojej chorobie - kwituje Piotr.

Każdy z nas może mu pomóc
Na razie Piotrek nie ma konta w żadnej fundacji. Może któraś z organizacji charytatywnych zechce mu pomóc w jego założeniu? Osobom zainteresowanym udzieleniem mu pomocy podajemy, że mieszka w Dąbrowie Tarnowskiej przy ul. Różanej, tel. 531 816 445 i 14 642 28 25. Można się z nim skontaktować również pocztą elektroniczną. Czeka na e-maile. Adres [email protected]

Damy Ci więcej!Zarejestruj się!

Nagroda dla policjanta, który uratował życie kierowcy w Niemczech Przeczytaj!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska