Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjant z Myślenic uratował życie kierowcy tira w Niemczech

Maria Mazurek
fot. archiwum Polskapresse
Piotr, 49-letni kierowca TIR-a, jechał niemiecką autostradą, gdy poczuł, jak drętwieją mu ręce, a ciało ulega coraz większemu paraliżowi. Zdążył tylko wybrać numer córki. Nie potrafił nawet wytłumaczyć jej, gdzie jest. Chciał się tylko pożegnać. Ta z dramatycznym apelem zadzwoniła na myślenicką policję. To, że trafiła na aspiranta Jana Szczypkę, uratowało życie jej ojcu. Anna z Krakowa, córka kierowcy, wspominając sobotnią noc, dostaje gęsiej skórki. Przez prawie trzy godziny, podczas których była na linii z przechodzącym zawał serca ojcem, przeżyła cały wachlarz emocji: rozpaczliwy strach, wściekłość, nadzieję i okraszoną radością ulgę.

- Tata zadzwonił, by się tylko pożegnać. Nie był w stanie powiedzieć, gdzie jest ani jakim jedzie samochodem. W trakcie naszej rozmowy upadł mu telefon. W końcu nie było z nim żadnego kontaktu - wspomina.

Ona sama wracała z Zakopanego do Krakowa, właśnie minęła Myślenice. Po telefonie ojca natychmiast zadzwoniła na pogotowie. Tam usłyszała, że skoro jej ojciec jest za granicą, nic się nie da zrobić.

Anna nie dała za wygraną i zatelefonowała na policję. Trafiła na komendę w Myślenicach. Dyżurny aspirant Jan Szczypka na szczęście jej nie zbył. Natychmiast - za pośrednictwem komendy wojewódzkiej - poinformował o sprawie służby niemieckie. Jednocześnie poprosił Annę o zebranie jak największej ilości informacji: dla jakiej firmy pracuje ojciec? Czy można uzyskać numer do jego szefa? Czy wiadomo, gdzie może być? Jakim pojazdem jeździ? Jakiego koloru?

Tych informacji brakowało. Na szczęście niemieckim służbom udało się namierzyć polskiego kierowcę za pomocą... sygnału wysyłanego przez jego komórkę. W końcu na miejsce dotarły policja i pogotowie. Przewieziono go do szpitala, zoperowano. Piotr czuje się już dobrze. Dziś ma wyjść ze szpitala.

- Sprawą interesują się też niemieckie media - opowiada kierowca w rozmowie z "Gazetą Krakowską". - Wiadomo, że policja używa sygnału emitowanego przez telefony do ścigania przestępców. Ale rzadko zdarza się, że do ratowania czyjegoś życia - mówi wzruszony. Podkreśla przy tym, że gdyby nie reakcja myślenickiego policjanta dziś by już nie żył. Lekarze nie ukrywają: kolejne minuty i ta historia nie zakończyłaby się happy endem.

Aspirant Jan Szczypka bohatera z siebie robić nie zamierza. - Przesadza pani, mówiąc, że go uratowałem. Uratowali go policjanci niemieccy. Ja po prostu wykonałem to, co do mnie należało - mówi skromnie. Ale ani sam uratowany, ani jego córka, ani rzecznik myślenickiej policji aspirant Szymon Sala nie uważają, że "wykonanie tego, co trzeba", było tak oczywiste.

- Ten policjant zadał sobie trud i pomógł. Niestety, nie jest to w Polsce standard - mówi Anna. A jej ojciec dodaje: - Ważne, by chcieć, ale chcieć tak do końca. Wtedy jest się w stanie zrobić znacznie więcej, niż przewiduje protokół.

Małopolska kolesi z partyjnego nadania sporo nas kosztuje. Sprawdź, kto zajmuje "ciepłe" posady w regionie!

Trwa konkurs na Miss Lata. Zgłoś swoją kandydaturę!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Policjant z Myślenic uratował życie kierowcy tira w Niemczech - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska